Przepustki sanitarne w większości instytucji, dystans społeczny, obowiązek zakładania maseczek. Holandia wraca do pandemicznych restrykcji, jakie dopiero co porzuciła we wrześniu bieżącego roku. To reakcja rządzących na gwałtowny wzrost liczby zakażeń na przestrzeni ostatnich tygodni… To wszystko mimo faktu, że przytłaczająca większość Holendrów jest zaszczepiona.
W Holandii odnotowano 40 proc. wzrost liczby zakażeń koronawirusem. Dane z ubiegłego tygodnia mówią o 53 979 infekcjach. Oznacza to, jak informuje dorzeczy.pl, że na 100 tys. mieszkańców kraju 313 jest nosicielami wirusa. W tej sytuacji rząd uznał za konieczne przywrócenie zniesionych dwa miesiące temu obostrzeń. – Mamy do zakomunikowania trudne wiadomości. Rosnąca liczba zakażeń COVID-19 zmusza nas do podjęcia konkretnych kroków, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa – mówił premier Niderlandów w czasie konferencji, na której ogłoszono przywrócenie restrykcji. Przed ich wprowadzeniem nie powstrzymał rządzących nawet fakt, że 87 proc. Holendrów to osoby w pełni zaszczepione.
Według przywracanych wytycznych, ponownie obowiązywać będą paszporty zdrowotne. Otrzymają je posiadacze świeżego testu poświadczającego nieobecność COVID-19, zaszczepieni i ozdrowieńcy. Okazanie takiej „przepustki” to warunek wstępu do restauracji, klubów, instytucji kultury, ale także na siłownie i wielu innych obiektów z branży usług i rozrywki. Przez co najmniej połowę tygodnia mieszkańcy kraju będą pracowali z domu. Wróci także obowiązek zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej.
Podjęte przez władze decyzje rozwścieczyły Holendrów sprzeciwiających się segregacji sanitarnej i lockdownowi. Przed gmachem budynku, w którym miała miejsce konferencja premiera, około 150 manifestantów starło się z policją. Według NPO Radio1 protestujący zaatakowali siły porządkowe „ciężkimi fajerwerkami”, donosi portal dorzeczy.pl. W konsekwencji policja z użyciem siły rozwiązała zgromadzenie.
Źródła: Dorzeczy.pl
FA
