19 stycznia 2016

Monopoliści na rynku usług teleinformatycznych i cyberspołecznościowych, Facebook oraz Google, znane są ze specyficznej „polityki informacyjnej”. Przez wiele środowisk oskarżane są one o cenzurę. Z takim przypadkiem spotkali się organizatorzy akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, którzy nie mogli zaprezentować reklamy na Facebooku. Z kolei Google nie chciało opublikować graficznej reklamy apelu do premier Szydło w sprawie nieprzyjmowania imigrantów. Powód jest niejednoznaczny.

 

Facebookowy profil akcji „Nie Wstydzę Się Jezusa” lubi ponad 65 tysięcy osób. Większość publikowanych materiałów jest żywo komentowana przez użytkowników popularnego serwisu społecznościowego, a niektóre treści zbierają setki, a nawet tysiące „lajków”. W samej akcji udział wzięło ponad milion osób, w tym znani sportowcy, dziennikarze i ludzie sztuki. Akcja jest pozytywna, propaguje dumę z wyznawanej religii katolickiej. Jednak administratorzy profilu akcji mają momentami ciężkie przeprawy z Facebookiem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zamówiliśmy dla facebookowego profilu akcji „Nie wstydzę się Jezusa” reklamę. Chcieliśmy zwiększyć zasięg strony oferując wszystkim chętnym pobranie bezpłatnego e-booka „W dobrym stylu”. Niestety mimo wypełnienia wszystkich procedur reklama nie dotarła do żadnego odbiorcy. Z pewnością nie popełniliśmy błędów natury technicznej, bo na innych prowadzonych przez nas kontach reklama ukazała się tysiącom użytkowników. Niestety Facebook nie wyjaśnił nam dlaczego mamy problemy z reklamowaniem naszej kampanii. Firma gra na czas, tygodniami nie odpowiada na pytania, odsyła nas z kwitkiem do innych jej przedstawicieli. Naszym zdaniem mamy do czynienia z działaniem celowym, cenzurą. Oczywiście Facebook, jako prywatna firma, ustanawia własny regulamin i standardy, ale my ich nie łamiemy. Ponadto korporacja jest monopolistą na rynku usług tego typu i powinna respektować nasz katolicki światopogląd, odmienny od dominującej na portalu doktryny lewicowo-liberalnej i postępowej – powiedział w rozmowie z PCh24.pl administrator facebookowego konta akcji „Nie wstydzę się Jezusa”.

 

Postanowiliśmy wystąpić do Facebooka z zapytaniem dotyczącym reklam akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Mimo, że zwróciliśmy się do nich jako medium, a nie jako petent czy klient ofert reklamowych, także nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Czekaliśmy na nią ponad miesiąc. Dalsze zwlekanie nie ma sensu. Niestety wiele wskazuje na to, że portal woli sprawę przemilczeć niż odnieść się do stawianych mu zarzutów, poważnych zarzutów o cenzurowanie treści katolickich. A oskarżenia takie płyną pod adresem Facebooka z wielu stron. Dziesiątki administratorów profili o tematyce religijnej, antyaborcyjnej czy patriotycznej skarżą się na blokowanie ich działalności, gdy tymczasem agresywna antykatolicka retoryka czy obrażanie zmarłych, w tym Jana Pawła II i polskich bohaterów narodowych, funkcjonuje w najlepsze tygodniami.

 

Z innego rodzaju trudnościami, wprost zakrawającymi na cenzurę, spotkali się administratorzy portalu protestuj.pl. W związku z zagrożeniem płynącym z islamiacji Europy, które uwidoczniło się wyraźnie po zamachach w Paryżu, zorganizowali zbiórkę podpisów pod apelem do premier Beaty Szydło, by jej rząd zmienił decyzję polityków Platformy Obywatelskiej o lokacji w naszym kraju kilku tysięcy „uchodźców”.

 

Chcą rozpowszechniać swoją akcję twórcy portalu protestuj.pl postarali się o reklamę w serwisie Google AdWords‎, zapewniającym dotarcie informacji do wielu osób. Spotkali się jednak z jednoznaczną odpowiedzią. Reklama tekstowa została przyjęta, natomiast bardziej atrakcyjna wersja graficzna została ocenzurowana. Powód? Szeroko pojęta „nienawiść i nietolerancja”.

 

Nasz baner reklamowy zawierał mapę Europy z maszerującymi przez nią dziesiątkami imigrantów z krajów islamskich. Granice Polski zostały wyraźniej zaznaczone, by odbiorca wiedział, że protest dotyczy naszej Ojczyzny. Na Rzeczpospolitą skierowane zostały, popularne także wśród terrorystów, karabinki AK-47, znane jako „kałaszkinowy”, czytelny symbol rozlewu krwi. Zarówno w grafice jak i w treści protestu nie ma mowy o nienawiści – stwierdził w rozmowie z PCh24.pl jeden z twórców witryny protestuj.pl.

 

Portal PCh24.pl poprosił Google AdWords‎ o wyjaśnienie tej sprawy. Po krótkiej rozmowie telefonicznej otrzymaliśmy drogą elektroniczną link do uzasadnienia. Czytamy w nim, co nie jest dozwolone w serwisie. Są to: Nienawiść i nietolerancja; Treści, które dyskryminują jakąś osobę lub grupę osób; Nękanie, zastraszanie i wykorzystywanie; Przemoc i samookaleczanie; Treści szokujące; Zarabianie na zdarzeniach o charakterze wrażliwym; Zarabianie na zagrożonych lub wymarłych gatunkach.

 

Czy akcja portalu protestuj.pl złamała którąś z tych zasad? Absurdalność uzasadnienia możecie państwo ocenić sami, czytając treść apelu do premier Beaty Szydło, który znajduje się TUTAJ.

 

Mimo postawy Google AdWords protest na tę chwilę podpisało prawie 38,5 tysiąca osób.

 

Michał Wałach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram