17 lutego 2016

Premier Nowej Zelandii, John Key, chce pomóc australijskim władzom w rozwiązaniu kryzysu imigracyjnego, związanego z przetrzymywaniem 267 osób (w tym dzieci) na wyspie Nauru. Canberra, choć spotyka się z poważną krytyką ze strony opinii publicznej, nie chce dokonywać poważniejszych zmian. Rząd Malcolma Turnbulla obawia się, że liberalizacja polityki zachęciłaby kolejnych imigrantów.

 

W poniedziałek premier Nowej Zelandii, John Key, ponowił chęć przyjęcia części osób przetrzymywanych przez australijskie władze. Zgodnie z polityką Canberry, imigranci, którzy dotrą do wybrzeży Australii drogą morską, nie mogą ubiegać się o status uchodźcy ani o prawo do pobytu. W ten sposób władze chcą m.in. ograniczyć liczbę zatonięć imigranckich łodzi, zazwyczaj nieprzystosowanych do odbywania poważniejszych rejsów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Oferta Key’a – określanego przez premiera Turnbulla jako „dobrego przyjaciela Australii” – nie spotkała się z natychmiastową, pozytywną reakcją. Rząd obawia się, że przeniesienia 150 imigrantów do Nowej Zelandii zachęci kolejnych do przybycia do Australii.

 

267 obcokrajowców – w tym 37 dzieci – przebywa na terenie australijskiego ośrodka na wyspie Nauru. Część z nich to uchodźcy, których Australia nie może odesłać do kraju pochodzenia. W obozie dochodziło do protestów głodowych, przypadków samookaleczeń i prób samobójczych. W 2015 roku australijscy pracownicy obozu wystosowali list otwarty, dzięki któremu chcieli zwrócić uwagę Australijczyków na powtarzające się przypadki przemocy seksualnej wobec kobiet i dzieci. Według sygnatariusze, władze wiedziały o tych faktach, i to od 18 miesięcy. Obóz powstawł na terenie Republiki Nauru wskutem międzypaństwowego porozumienia z 2001 roku, zakładającego pomoc dla małego, wyspiarskiego państwa.

 

­- Przyglądamy się każdemu przypadkowi z osobna, a minister ds. imigracyjnych, Peter Dutton, jest osobą bardzo ostrożną, współczującą – podkreślał Turnbull. Australijski premier bronił dotychczasowej polityki imigracyjnej, podkreślając, że liberalizacja stanowiska oznaczać będzie setki utonięć: dzieci, kobiet, mężczyzn i osób starszych. Obecnie straż przybrzeżna przechwytuje łodzie imigrantów i zmusza je do powrotu do portu, z którego wypłyneły.

 

Niedawno australijskie władze wygrały ważną sprawę sądową, dotyczącą legalności dotychczasowej polityki imigracyjnej. Nie ustają jednak protesty ze strony przedstawicieli związków wyznaniowych, działaczy broniących praw człowieka, nauczycieli i lekarzy. – Władze stanowe domagają się zmian w polityce rządu federalnego, podobnie liberałowie i politycy opozycji. Mamy już dość celowego okrucieństwa wobec osób, które zostały straumatyzowne – oceniała Ming Yu Hah, rzeczniczka australijskiego Amnesty International. Z kolei część ekspertów podkreśla, że na zmianie polityki skorzystają nie tylko uchodźcy, ale i… przemytnicy ludzi.

 

Źródło: „The Guardian”, Al Jazeera

mat

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 313 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram