Przewodniczący ÖVP (chrześcijańsko-demokratycznej Austriackiej Partii Ludowej), Sebastian Kurz, rozpoczął rozmowy koalicyjne z Zielonymi. Jeżeli we Wiedniu uformuje się czarno-zielony rząd, to będzie to koniec nadziei na chrześcijańską politykę w Austrii.
Gdy w grudniu 2017 na kanclerza Austrii zaprzysiężono Sebastiana Kurza, w mediach nie brakowało głosów pełnych nadziei na rozpoczęcie prawdziwie chrześcijańskiej polityki. Rząd chadeckiej ÖVP i prawicowej FPÖ nie miał jednak wiele czasu, bo już w maju roku bieżącego upadł. W nowych wyborach ponownie wygrało ugrupowanie Kurza i młody chadek wkrótce drugi raz zostanie kanclerzem. Tym razem jednak rząd utworzy prawdopodobnie… z Zielonymi. W poniedziałek 11 listopada ruszyły oficjalne negocjacje koalicyjne. Współpraca chadeków z inspirującymi się marksizmem rewolucjonistami nie wróży Austrii nic dobrego.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak komentuje niemiecki katolicki dziennik „Die Tagespost”, nie ma powodów, by zazdrościć Kurzowi. Jego partia zwyciężyła przecież w wyborach po to, by kontynuować prawicową politykę realizowaną w koalicji z FPÖ; konieczność związania się z Zielonymi – bo inne partie wycofały się z rozmów – oznacza rozmycie programu i konieczność zawierania gorzkich kompromisów.
Informując w poniedziałek o rozpoczęciu rozmów z Zielonymi Kurz wyraził ubolewanie, że nowy szef FPÖ, Norbert Hofer, wyklucza wejście do rządu i chce być w opozycji; przyznał też, że rozmowy z marksistowsko-ekologicznymi rewolucjonistami będą niezwykle trudne.
Kurz zamierza połączyć ogień z wodą. Jak powiedział w wystąpieniu, wyborcy głosowali na jego partię przede wszystkim ze względu na politykę migracyjną, bezpieczeństwa i gospodarczą, na Zielonych – ze względu na kwestie ekologiczne. To oznacza, że chadecja będzie musiała ustąpić koalicjantowi w sprawie klimatu, a Zieloni – w pozostałych wymienionych tematach.
„Die Tagespost” zwraca uwagę, że Kurz nie wymienił ani polityki rodzinnej, ani społecznej; nie wspomniał też ani słowem o fundamentalnych kwestiach cywilizacyjnych. Według dziennika nie ma wątpliwości, że Zieloni nie ustąpią tu ani na milimetr ze swoich radykalnych pozycji. A to oznacza, że kultura chrześcijańska w Austrii za drugiej kadencji Kurza może znowu znaleźć się w defensywie.
Źródła: pch24.pl, die-tagespost.de
Pach