Dzisiaj

Każde oskarżenie polskiego narodu lub państwa o sprawstwo Holokaustu powinno wzbudzić głębokie wzburzenie każdego Polaka. Bolą nas, tożsamościowych Polaków oskarżenia naszych przodków o współudział w Holokauście, jeśli jednak padają ze strony zewnętrznych wrogów Polski, łatwo nam je zrozumieć. Znacznie większy ból sprawiają takie ciosy, padające ze strony Polek i Polaków (dziś trzeba już rozróżniać), szczególnie, gdy wypowiadane są przez wysokich urzędników państwa polskiego.

Oto nadeszła 80-ta rocznica wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz-Birkenau. Z tej okazji odbyła się w Krakowie międzynarodowa konferencja historyków. Jak czytamy na stronach rządowych, to już trzecia taka konferencja, będąca częścią projektu, trwającego od 2008 roku, w który zaangażowane są edukacyjne związki zawodowe z Izraela, Niemiec i Polski.

W tegorocznej konferencji, zorganizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego wzięli udział nauczyciele zrzeszeni w organizacji Education International oraz eksperci edukacji historycznej, działający w muzeach i miejscach pamięci. Konferencje w ramach tego projektu służą wymianie poglądów, praktyk i pomysłów, dotyczących nauczania historii.

Wesprzyj nas już teraz!

Tytuł konferencji był znamienny: „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy”, co zdradza ważną wskazówkę. Ci, którzy zarządzają tymi konferencjami ustalają kształt pamięci historycznej podczas rozmów, a później wprowadzają do szkół swoją narrację jako program nauczania. Mogą to robić, bo w postmodernizmie prawda obiektywna ustalana jest w procesie dyskursu, czyli rozmowy, kończącej się konsensusem – uzgodnionym stanowiskiem.

Można więc uznać, że w Krakowie 27 stycznia odbyło się spotkanie międzynarodówki edukatorów historycznych, aby ustalić, co będzie prawdą, nauczaną w szkołach, muzeach i miejscach pamięci. To wynika wprost z tytułu i charakteru konferencji, sponsorowanej przez niemiecką Fundację im. Friedricha Eberta, zbliżoną do SPD. ZNP był reprezentowany przez swojego wieloletniego prezesa Sławomira Broniarza.

Obecny Minister Edukacji Narodowej, pani Barbara Nowacka nie lubi swojego oficjalnego tytułu. Woli feminatywę „ministra edukacji”, bez narodowej. Odstępstwo nie ogranicza się jednak tylko do formy, obejmuje też treść. Podczas konferencji wygłosiła referat, wydający się określeniem nowej wersji prawdy historycznej, możliwej do przyjęcia przez całą międzynarodówkę edukatorów. 

Usłyszeliśmy więc nową, postmodernistyczną wersję przyszłej prawdy historycznej. Brzmi ona bardzo prosto – na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, najpierw pracy, potem masowej zagłady. Z wypowiedzi można wnioskować, że Niemcy byli tu okupantami, ale obozy zagłady zbudowali polscy naziści. Wydaje się więc, że nazistami wcale nie byli Niemcy i to nie oni zbudowali obozy zagłady, tylko naziści polscy. A skoro nie byli Niemcami, to pozostają do wyboru już tylko Polacy.

Wypowiedź ta wywołała falę oburzenia Polaków i żądania dymisji Barbary Nowackiej. Natychmiast MEN wydało sprostowanie, tłumacząc się przejęzyczeniem. Taką narrację potwierdziła minister Nowacka, wiceminister Lubnauer, premier Tusk.

Dołącz do protestu – podpisz petycję – TUTAJ

Katarzyna Lubnauer tłumaczyła lapsus zmęczeniem po finale WOŚP, a premier Donald Tusk zaapelował do zakończenia wojny polsko – polskiej, bo zagraża nam AFD ze strony Niemiec, i odmówił wyciągania konsekwencji. Z kolei Sławomir Broniarz stwierdził, że nie zwrócił uwagi na wypowiedź pani minister, poza tym wydano sprostowanie, a on sam nie ma niczego do dodania.

Tak wygląda w praktyce postmodernistyczny świat prawdy konsensualnej, ustalanej przez uczestników dyskursu. Natomiast na gruncie prawdy obiektywnej, odrzucanej przez lewicę, analiza nagrania z konferencji nie zostawia wątpliwości – tekst został dokładnie odczytany z kartki bez zająknięcia i zawahania, gładko i potoczyście. 

Wielu naiwnych dobroludzistów, którzy dowiedzieli się o sprawie nie rozumie, co się stało, jak pani minister mogła powiedzieć coś takiego. Widać, że nie czytali Zygmunta Baumana, piszącego o płynnej nowoczesności. Nie znają również wypowiedzi pana Adama Bodnara z 2017 r., ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich. Powiedział wtedy na antenie telewizji, że naród polski współrealizował Holokaust. Później co prawda przeprosił. Na tym przykładzie widać jednak, jak przebiega dynamika postępu narracji historycznej – w 2017r. byliśmy zaledwie współrealizatorami, w 2025 r. jest już tylko jeden sprawca. 

W logice postmodernizmu oficjalnie forsuje się narrację (czyli opowieść, nie musi być prawdziwa, wystarczy, że zostanie uznana), że wszystkie strony dyskursu mają równą wartość i konsensus uwzględnia stanowisko każdego. Jest to fałsz na poziomie założeń. W praktyce zawsze o przebiegu dyskursu i konsensusie decyduje ten, kto ma władzę. Dziś o tym, co jest prawdą decyduje władza w instytucjach i pieniądze niemieckich fundacji.

Oskarżenie Polaków o nazizm i Holokaust ma swoją historię i nie wydarzyło się nagle. Najpierw w latach 40-tych neomarksiści ze szkoły frankfurckiej rzucili oskarżenie o Holokaust na autorytet jako taki, będący jedną z podstaw cywilizacji łacińskiej. Następnie w latach 60-tych niemieccy neomarksiści do spółki z rozpoczynającymi swe kariery francuskimi postmodernistami do autorytetu dodali chrześcijaństwo.

Po kolejnych mutacjach okazało się, że za Holokaust i wszelkie zło tego świata odpowiadają biali, heteroseksualni mężczyźni, tożsamość narodowa i Kościół Katolicki.

Narzędzie ogólne do uderzenia w cywilizację łacińską było już gotowe. Równocześnie międzynarodowi wrogowie Polski uporczywie stworzyli narrację, że winę za Zagładę ponoszą Polacy. Stały element tej narracji przypisuje Polakom działania irracjonalne, powodowane nienawiścią, wynikającą z katolicyzmu i narodowości. Każde oskarżenie Polaków o te zbrodnie nie ma oczywiście żadnych podstaw i jest ohydnym kłamstwem. W pewnym momencie pojawiła się też trzecia narracja – że Polacy winni są jakieś horrendalne odszkodowania za tzw. mienie bezspadkowe, co jest treścią Ustawy 447. 

Na te trzy narracje nakłada się czwarta – globalna, twierdząca, że za wszystkie problemy świata, także Holokaust, nienawiść, dezinformację odpowiedzialny jest egoizm, właściwy dla państw narodowych, dlatego należy wszystkie narody połączyć w jeden zasób ludzki, a wszystkie państwa zjednoczyć w jedną, światową republikę. No i wreszcie piąta, najdalej idąca narracja, głosząca, że na świecie jest za dużo ludzi, należy więc zredukować ich liczbę za pomocą różnych technik, składających się na depopulację.

Dopiero połączenie tych pięciu narracji pozwala zrozumieć, co zdarzyło się na zjeździe międzynarodówki edukacyjnej w Krakowie. Polska jako byt narodowy i państwowy  przeszkadza w  planach budowy państwa globalnego. Ściśle rzecz biorąc, przeszkadzają wszystkie narody i państwa narodowe oraz chrześcijaństwo. Wszystko to obecne było w Europie, dlatego zaczęto zaciekły atak, używając specjalnego konstruktu – Unii Europejskiej.

Największe  zwycięstwo tych ataków nie polega jednak na instytucjach politycznych, ale na zmianach w świadomości ludzkiej. Jeśli ludzie będą się wstydzić za swój naród i państwo, nie będą walczyć, lecz sami odrzucą swoją tożsamość i przyjmą nową, przy okazji przejmując nie swoje cele życiowe.

Dla Polaków przygotowano szczególną kompilację tych narracji. Od 1990 r. przeciwko nam wyprowadzane są potężne ataki informacyjne: pedagogika wstydu, atak na chrześcijaństwo i Kościół, oskarżenia o mizoginię, o homofobię, szowinizm, przemoc i mowę nienawiści, antysemityzm, faszyzm i nazizm, o Holokaust. W taki sposób stworzono narzędzie szczegółowe, do uderzenia w Polaków, i zespolono je w jedno z narzędziem ogólnym, skierowanym przeciw cywilizacji łacińskiej. Jednocześnie cały czas niszczono podstawy gospodarki europejskiej w ogólności, a Polski w szczególności. Potrzeba było jeszcze jednego elementu, który mógł zespolić te wszystkie dążenia w jedno. I taki czynnik pojawił się, wraz z „uśmiechniętą władzą”.

Zaiste, szeroki to uśmiech, bo i zamiar szeroki. Od ponad roku widzimy systematyczną likwidację samodzielności gospodarczej kraju. Jednocześnie prowadzone są prace nad demontażem wiedzy i tożsamości, czyli tego, co ludzie mają w głowach. Jest to niezbędne, aby zrealizować dalsze cele państwa globalnego – zmianę ludzkiej tożsamości i depopulację. Program ograniczenia liczebności białego człowieka odnosi sukces, co widać po dzietności w Europie, a szczególnie w Polsce. Jest on realizowany dwutorowo – oddolnie, za pomocą antykultury masowej, której ulegają ludzie i przyjmują bezpłodny sposób życia, oraz odgórnie, za pomocą instytucji publicznych. Tu najlepiej sprawdza się: rynek pracy, system wymiaru sprawiedliwości, opieki społecznej, edukacji. Prowadzą one programy, zmierzające do debilizacji, genderyzacji, inwigilacji, wynarodowienia i depopulacji białego człowieka, oraz do wprowadzenia na teren Europy mas imigranckich i wymiany ludności.

W Polsce klamrą spajającą wszystkie wcześniejsze programy uderzające w naród i państwo stała się „uśmiechnięta władza”, realizująca zamiary unijno – globalne. Jednym z głównych projektów jest Europejski Obszar Edukacji, który ma wchłonąć Polskę w roku 2026. Ma on połączyć wszystkie krajowe systemy edukacji, zlikwidować odrębności, wprowadzić centralne zarządzanie, jednolity program nauczania, jednolitą politykę Komisji, wejść do rodzin i upaństwowić dzieci. Nosi to ogólną nazwę Edukacji Włączającej.

W Polsce od początku 2024 r. trwają intensywne prace nad generalną zmianą. Polski system edukacji ma zostać zastąpiony unijnym, co wymaga likwidacji obecnej podstawy programowej i wprowadzenia unijnej. Jak dotąd prace objęły: ograniczenie zadań  domowych, wycięcie 20% podstawy programowej, wprowadzenie dwóch nowych przedmiotów – edukacja obywatelska i edukacja zdrowotna, likwidację HiT-u i WDŻ, profil absolwenta, cyfryzację, przygotowanie do głównej zmiany w 2026 r.  

Edukacja obywatelska służy formatowaniu tożsamości unijnej i likwidacji narodowej, edukacja zdrowotna służy edukacji seksualnej według standardów WHO, która służy rozbudzeniu seksualności przy jednoczesnej redukcji dzietności, profil absolwenta ułatwi selekcję absolwentów do siły roboczej Unii Europejskiej, cyfryzacja ułatwi centralne zarządzanie systemem i ludźmi. To jednak tylko przedsmak tego, co ma być w 2026 r. Wtedy nastąpi edukacyjna rewolucja i nowa, europejska podstawa programowa.

Skoro 27 stycznia w Krakowie odbył się zjazd międzynarodówki edukatorów historycznych, na którym byli reprezentanci największej organizacji nauczycielskiej, osoba, pełniąca funkcję ministra edukacji wygłosiła referat, a kierowany przezeń resort przygotowuje się do wielkiej zmiany edukacji w Polsce, należy uważnie słuchać, co tam się mówi. I usłyszeliśmy to – polscy naziści budowali obozy masowej zagłady. Możemy teraz uwierzyć w narrację o pomyłce językowej, lub potraktować to jako prezentację nowej podstawy programowej dla Polaków, obowiązującej od 2026 r.

Nastał czas wyboru. Kto chce, niech wierzy w narracje, i biernie czeka na ciąg dalszy – wynarodowienie, odebranie własności, depopulację. Kto chce, aby jego dzieci miały gdzie mieszkać, a wnuki mogły się w ogóle urodzić, niech zacznie działać. Najpierw należy zadbać o własny byt i rodzinę – nie dać się ogłupić głównym mediom, nie pozwolić zdeprawować dzieci. Dać im dobre, klasyczne wychowanie i dobrą, klasyczną naukę, żadnych nowinek wychowawczych i edukacyjnych. Ale to nie starczy. Należy zatrzymać wszystkie prace w resorcie edukacji i w tym celu użyć wszelkich wpływów – politycznych, społecznych, medialnych. Ale to nie wszystko. Należy naciskać na obecną opozycję i nakłonić do tego, aby po zmianie władzy wszystkie zmiany  w edukacji zostały cofnięte do stanu z początku 2024 r.

Ale to nie wszystko. Należy łączyć się w oddolne sieci rodziców, powstające już w całej Polsce, koordynowane przez stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci. Ale to nie wszystko. Każdy, kto chce zrobić coś dobrego, może zaangażować się w działalność Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS), skupiającej ponad 80 organizacji społecznych. Ale to nie wszystko. Kto jest związany z oświatą, może zaangażować się w działania stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności. Ale i to nie wszystko. Kto myśli o trwałej zmianie na lepsze, o wydobyciu Polaków z hańby i poniżenia, o państwie, które chroni swoich obywateli, powinien przestać narzekać i zacząć działać – samemu i wespół z innymi. Tym wszystkim potrzebna jest wiedza, którą zajmuje się powstający właśnie Instytut Wiedzy Społecznej im Krzysztofa Karonia, a w jego ramach już niebawem zostanie udostępniony Poradnik Świadomego Narodu. Wszystko, co potrzebne będzie dalej, to Wiara, Wiedza i Wola.

Bartosz Kopczyński

Towarzystwo Wiedzy Społecznej

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie