Trybunał Konstytucyjny orzekając o niezgodności z polską Ustawą zasadniczą zapisu z ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nie dokonał żadnego przewrotu w prawie. Przeciwnie – zbliżył nas w stronę przestrzegania zapisów Konstytucji, a więc zrobił coś, co powinno zostać wykonane już dawno temu.
Przepis umożliwiający mordowanie nienarodzonych dzieci z powodu podejrzenia występowania u nich chorób (także pozwalających szczęśliwie żyć – choć uchylony zapis mówił o prawdopodobieństwie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej chorobie zagrażającej jego życiu) nie stał się niekonstytucyjny wraz z najnowszym orzeczeniem TK w tej sprawie. Był on nielegalny od samego początku, od wejścia w życie Konstytucji z 1997 roku, a nawet wcześniej. Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla w orzeczeniu z 28 maja 1997 roku w sprawie nowelizacji ustawy antyaborcyjnej, która w roku 1996 dodała nową przesłankę pozwalającą zabić nienarodzone dziecko kiedy kobieta znajduje się w trudnych warunkach życiowych lub ciężkiej sytuacji osobistej, orzekł bowiem o niezgodności takich przepisów tak z Ustawą zasadniczą jak i obowiązującą wcześniej Ustawą Konstytucyjną z dnia 17 października 1992 roku (tzw. Małą Konstytucją) uzasadniając decyzję w sposób jednoznacznie obalający także przesłankę eugeniczną (i nie tylko). Krótko mówiąc: w polskim prawodawstwie ery po upadku komunizmu ludzie życie zawsze było uznawane za wartość. Co więcej, jest to wartość konstytucyjna i nadrzędna wobec innych wartości oraz nie można jej arbitralnie zawieszać z jakichkolwiek powodów.
Wesprzyj nas już teraz!
„Podstawowym przepisem, z którego należy wyprowadzać konstytucyjną ochronę życia ludzkiego, jest art. 1 przepisów konstytucyjnych utrzymanych w mocy, w szczególności zaś zasada demokratycznego państwa prawnego. Państwo takie realizuje się bowiem wyłącznie jako wspólnota ludzi, i tylko ludzie mogą być właściwymi podmiotami praw i obowiązków stanowionych w takim państwie. Podstawowym przymiotem człowieka jest jego życie. Pozbawienie życia unicestwia więc równocześnie człowieka, jako podmiot praw i obowiązków. Jeżeli treścią zasady państwa prawa jest zespół podstawowych dyrektyw wyprowadzanych z istoty demokratycznie stanowionego prawa, a gwarantujących minimum jego sprawiedliwości, to pierwszą taką dyrektywą musi być respektowanie w państwie prawa wartości, bez której wykluczona jest wszelka podmiotowość prawna, tj. życia ludzkiego od początków jego powstania. Demokratyczne państwo prawa jako naczelną wartość stawia człowieka i dobra dla niego najcenniejsze. Dobrem takim jest życie, które w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju” – czytamy w orzeczeniu TK z roku 1997.
„Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej” – napisała wtedy większość sędziów TK.
W roku 1997 Trybunał Konstytucyjny obalił jednak wyłącznie jedną, czwartą „przesłankę” aborcyjną – dopisaną do ustawy rok wcześniej. Nie był bowiem pytany o pozostałe, choć z orzeczenia oraz późniejszych wypowiedzi profesora Andrzeja Zolla wynikało wprost, że przynajmniej dwie z trzech pozostałych przesłanek stoją w sprzeczności z najważniejszą ustawą polskiego systemu prawnego.
W roku 2011 w rozmowie z „Imago” były prezes TK i były Rzecznik Praw Obywatelskich powiedział, że w roku 1997 „Trybunał nie wypowiadał się na temat innych przesłanek, ponieważ wniosek dotyczył tylko tak zwanej przesłanki społecznej, a Trybunał nie mógł z urzędu zająć się pozostałymi”. Skomentował jednak pozostałe zapisy ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Jego zdaniem de facto jedyną przesłanką częściowo pozostającą w zgodzie z Konstytucją jest zapis umożliwiający aborcję w sytuacji zagrożenia życia matki (częściowo, gdyż zagrożenie zdrowia prof. Zoll skrytykował jako nieprecyzyjne). Taką sytuacje konstytucjonalista uznał za „klasyczną sytuację stanu wyższej konieczności”. Warto jednak odnotować, że wywiad udzielony został w roku 2011. Tymczasem rok później ponad tysiąc osób ze świata nauki i medycyny podpisało się pod Deklaracją dublińską. Dzięki niej wiemy, że „aborcja – czyli zamierzone zniszczenie nienarodzonego dziecka – nie jest z perspektywy medycznej konieczna, by ocalić życie matki” oraz „istnieje różnica między aborcją a koniecznym leczeniem w celu podtrzymania życia matki, nawet wówczas, gdy leczenie to przyczynia się pośrednio do utraty życia jej nienarodzonego dziecka”. Na tej podstawie można więc wywnioskować, że i owa przesłanka aborcyjna traci formalno-prawną rację bytu (pod względem moralnym bowiem nigdy żadna przesłanka nie była, nie jest i nie będzie godziwa).
– Innej ocenie należy poddać tak zwaną przesłankę eugeniczną. Muszę przyznać, że nigdy tej przesłanki nie rozumiałem. Jak może być powodem do przerwania ciąży, czyli do zabicia dziecka nienarodzonego, jego ciężka nieuleczalna choroba albo wada rozwojowa, której nie da się usunąć. Mamy tu do czynienia z klasyczną eugeniką. Widzę tu pewne zasadnicze wątpliwości – mówił z kolei o przesłance eugenicznej prof. Zoll (cytaty za: gosc.pl).
– Podobny problem mamy z ciążą powstałą w wyniku przestępstwa. Tu trzeba też pamiętać, że jest to olbrzymi dramat kobiety, która została nie tylko pokrzywdzona przestępstwem przeciwko jej wolności seksualnej, ale jest jeszcze w wyniku tego przestępstwa w ciąży. Mamy tutaj do czynienia z przesłanką, która stoi w kolizji z ochroną życia człowieka. Znów można mówić o dramacie tej kobiety i możliwości zminimalizowania jego konsekwencji poprzez uruchomienie systemu wsparcia dla tej matki. W pewnym stopniu odpowiedzialność ponosi państwo, bowiem nie uchroniło tej dziewczyny przed gwałtem – zauważał konstytucjonalista. Z kolei na pytanie Krzysztofa Szczuckiego czy „aborcja dokonana na podstawie przesłanek ustawowych pozostaje bezprawna?” prof. Zoll odpowiedział: „Moim zdaniem tak. Są to zachowania naruszające prawnie chronione dobro”. – Czy taka rezygnacja z ochrony życia za pomocą prawa karnego nie może być uznana za sprzeczną z Konstytucją? Trybunał w orzeczeniu z 1997 roku takie stanowisko zajął. Stwierdzono, że ochrona życia wymaga uruchomienia tak restrykcyjnego instrumentarium, jakim jest prawo karne – dodał.
W ocenie wybitnego konstytucjonalisty 2 z 3 przesłanek aborcyjnych są więc niezgodne z Ustawą zasadniczą, zaś trzecia (zagrożenie zdrowia i życia matki) wymagałaby doprecyzowania (np. poważne zagrożenie zdrowia matki w miejsce zagrożenia zdrowia), choć – jak się zdaje – ten dylemat w świetle Deklaracji dublińskiej traci na znaczeniu, gdyż wiadomo już niezbicie, że ochrona życia i zdrowia kobiety nie wymaga dokonania aborcji (choć niekiedy leczenie może stanowić zagrożenie dla dziecka w prenatalnej fazie rozwoju).
Możliwość przeprowadzania w Polsce aborcji stoi w sprzeczności także z ratyfikowaną przez nasz kraj w roku 1991 Konwencją Praw Dziecka, która za dziecko uznaje także człowieka przed urodzeniem. Podobnie Ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka w Art. 2. pkt. 1 mówi, że „w rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”, co w połączeniu z art. 38 Konstytucji RP („Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”) także wyklucza możliwość zabijania ludzi w prenatalnej fazie rozwoju. Ponadto szereg ustaw – na co zwrócił uwagę TK w orzeczeniu z roku 1997 – chroni dziecko pośrednio, chroniąc np. rodzinę lub macierzyństwo, które nie istnieje bez dziecka (również, co podkreślono, na prenatalnej fazie rozwoju).
Wobec powyższego Trybunał Konstytucyjny obalając teraz aborcyjną przesłankę eugeniczną nie dokonał żadnego formalno-prawnego przewrotu. Zbadał jedynie zgodność fragmentu ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z Ustawą zasadniczą i orzekł to, co wszyscy od dawna wiedzieli: aborcja w Polsce jest jednoznacznie wykluczona przez prawo. Niezwykle ważne jest jednak to, że w końcu instytucja powołana do oceniania ustaw z perspektywy ich konstytucyjności zabrała głos.
Oczywiście w sensie praktycznym i w wymiarze moralnym najnowsze orzeczenie stanowi poważną zmianę w bardzo dobrym kierunku. Realizacja wyroku TK oznaczać będzie bowiem każdego roku ochronę życia około tysiąca dzieci mordowanych dotąd w majestacie „prawa” (a w zasadzie – jak już teraz oficjalnie wiemy – bezprawia). Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego przybliża także Polskę do źródeł europejskiej cywilizacji nakazujących chronić najsłabszych oraz oddala nas od barbarzyńskiej dziczy, w której przetrwać mogą tylko najsilniejsi. Jak bowiem pisał jeden z ojców polskiej kultury bł. Wincenty Kadłubek: „sprawiedliwość oznacza to, co najbardziej sprzyja temu (obywatelowi), który może najmniej”.
Walka o ochronę życia – mimo tego niewątpliwego sukcesu – trwa jednak nadal, gdyż ciągle w mocy pozostają dwa zapisy umożliwiające dokonywania aborcji. Z zacytowanych wyżej słów prof. Andrzeja Zolla wynika, że przynajmniej jeden z nich także może zostać obalony przez Trybunał Konstytucyjny. Kolejny zaś, ostatni, może zostać wykreślony przez Parlament, bowiem jego częściowa zgodność z Ustawą zasadniczą wcale nie oznacza, że ów zapis musi obowiązywać po wsze czasy. Przeciwnie – może i powinien zostać usunięty, zaś miejsce wszelakich przesłanek aborcyjnych winna zastąpić najwyższej klasy opieka medyczna nad kobietami w stanie błogosławionym. I to niezależnie od okoliczności w jakich się znajdują.
Michał Wałach