Niemiecki biskup Franz-Josef Overbeck uważa, że na Synodzie Amazońskim papież może dopuścić żonatych księży w Amazonii. Jeżeli to rozwiązanie zostałoby potem przeniesione na cały świat, to byłby w ocenie hierarchy prawdziwy cud.
– Synod oznacza cezurę, bo staje się oczywiste, w jak wielkim stopniu ogromny problem jednego bardzo dużego regionu naszej planety może być problemem całej ludzkości i całego świata. Chcemy sprostać temu wyzwaniu i zrobić wszystko co tylko w naszej mocy, by znaleźć rozwiązanie. W tym sensie, mam nadzieję, później nic już nie będzie takie, jak wcześniej – mówi w rozmowie ze „Spieglem” bp Franz-Josef Overbeck, ordynariusz z Essen.
Wesprzyj nas już teraz!
Hierarcha jest szefem organizacji charytatywnej „Adveniat” Konferencji Episkopatu Niemiec, która co roku przekazuje do Ameryki Łacińskiej kilkadziesiąt milionów euro. Choć bp Overbeck nie jest członkiem zgromadzenia synodalnego, angażował się od miesięcy w jego przygotowanie, zabiegając między innymi o liberalizację celibatu.
W rozmowie ze „Spieglem” przekonuje, że Synod Amazoński nie ma jednak z programem Niemców nic wspólnego. Twierdzenia, według których niemieccy biskupi chcieliby wykorzystać Synod Amazoński do przeforsowania swojej liberalnej agendy, ten wielki progresista nazwał po prostu „bzdurą”.
Pytany o możliwość wyświęcania żonatych mężczyzn na księży (koncepcja viri probati), biskup stwierdził jednak:
– To byłby dla naszej tradycji wielki krok. W Kościele katolickim są w niektórych wypadkach żonaci, w przeszłości ewangeliccy pastorzy, którzy przeszli do Kościoła katolickiego i sprawują tu kapłańską posługę. Również z prawosławia znamy żonate duchowieństwo. Dla nas jest to jednak nowe. W obliczu trwałego braku kapłanów powinno się o tym pomyśleć.
Dziennikarz „Spiegla” chciał wiedzieć, czy w ocenie bp. Overbecka papież dopuści najpierw viri probati w Amazonii, a później także na całym świecie.
– Powiedzmy tak: To byłby cud – a cuda potrzebują czasu – stwierdził hierarcha. – Wcielenie w życie takich nowości jest gigantycznym wyzwaniem i potrzebuje sprawdzania. Jest jednak możliwe. Franciszek na pewno nie chce robić z viri probati sprawy politycznej. Jego celem jest utrzymanie jedności Kościoła i uniknięcie za wszelką cenę podziału – stwierdził biskup.
Źródło: Spiegel.de
Pach
