W dniu święta Najświętszej Maryi Panny Cudownego Medalika zastanówmy się czym jest i co symbolizuje ten najsłynniejszy na świecie medalik? Najpierw jednak powiedzmy, czym on nie jest. Otóż, ponad wszelką wątpliwość nie jest on talizmanem, którego magiczne działanie ma chronić przed jakimś nieszczęściem. Jest natomiast sakramentalium, objawionym bezpośrednio przez Matkę Bożą, które pomaga nam zaznać szczęścia. I żeby nie było żadnych wątpliwości, dodajmy – szczęścia wiecznego.
Wszechmocny Bóg doskonale wie, że my – słabi i niedoskonali, potrzebujemy znaków i symboli. Dlatego niekiedy nam je objawia. Tak było na przykład 27 listopada 1830 roku, gdy posłał Najświętszą Pannę Maryję, by przekazała znak Swej ogromnej miłości do człowieka – Cudowny Medalik. Matka Boża bezpośrednio objawiła go św. Katarzynie Laboure – szarytce z paryskiego klasztoru przy Rue du Bac, obiecując wielkie łaski wszystkim, którzy będą go nosili pobożnie i z ufnością.
Wesprzyj nas już teraz!
Po raz pierwszy Medalik wybito w roku 1832. Niemal natychmiast po tym wydarzeniu wiele osób mogło doświadczyć dobrodziejstw, obiecanych przez Maryję. Jednym z najgłośniejszych był cud nawrócenia za wstawiennictwem Matki Bożej Cudownego Medalika, Żyda Alfonsa Ratisbonne’a (w 1842 roku), odnoszącego się dotąd z pogardą, by nie rzec – z nienawiścią do tego wszystkiego, co chrześcijańskie.
Już w pierwszych latach po objawieniach przy Rue du Bac wybito około 80 milionów Cudownych Medalików. A do dziś? Trudno zliczyć.
Skuteczna broń
Medalik ten jest – obok Różańca i Szkaplerza karmelitańskiego – jednym z trzech uprzywilejowanych w Kościele sakramentaliów. Jego żarliwymi czcicielami byli papież Grzegorz XVI, Leon XIII, Pius XI czy św. Jan Paweł II.
Wielkim apostołem Cudownego Medalika był także słynny „szaleniec Niepokalanej”, św. Maksymilian Maria Kolbe, który mówił o nim, że jest skuteczną bronią przeciwko największemu wrogowi naszego zbawienia, szatanowi. Przestrzegał, że kogo diabeł chce uwieść, temu pod jakimkolwiek pozorem stara się odebrać Cudowny Medalik.
Warto jeszcze podkreślić, że właśnie objawienie przez Maryję Cudownego Medalika miało istotny wpływ na uroczyste ogłoszenie przez bł. Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP (1854 r.), która to prawda funkcjonowała w świadomości katolików od wieków.
Po tych uwagach, zobaczmy jak głęboką symbolikę zawiera w sobie Cudowny Medalik.
Na awersie…
Spójrzmy na awers… Widnieje na nim Niepokalana Dziewica, miażdżącą Swą stopą węża, czyli szatana – odwiecznego zwodziciela, który w swej przewrotności oferuje nam przeróżne „uciechy”. Ale jako że jest ojcem kłamstwa, więc każda z polecanych przez niego „przyjemności” kończy się – w najlepszym wypadku – jakimś ziemskim nieszczęściem i potężnymi wyrzutami sumienia; a w wymiarze wiecznym – potępieniem w piekle. Maryja depcząc tego kłamcę, ochrania każdego, kto z ufnością oddaje się pod Jej opiekę.
Ale Maryja jest nie tylko Tarczą. Jest także Pośredniczką wszelkich łask. Ich symbolem są promienie, które wychodzą z rąk Matki Bożej.
Pod stopami Bożej Rodzicielki widnieje data 1830 – to rok, w którym miały miejsca objawienia przy Rue du Bac.
Otok Medalika zdobią słowa modlitwy, którą Niepokalana poleciła odmawiać: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Z pewnością niejeden z nas słyszał rozszerzoną wersję tej modlitwy: …i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie (w innej wersji: …a zwłaszcza za żydami, masonami, wszystkimi nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie). Ten dodatek, to już dzieło św. Maksymiliana.
… i na rewersie
Przejdźmy teraz do rewersu. W jego centralnej części znajduje się duża litera „M” – inicjał imienia Maryi. Nad inicjałem góruje Krzyż, symbolizujący mękę i śmierć Zbawiciela. Symbolika obu tych złączonych znaków jest aż nadto czytelna – u stóp Krzyża zawsze stoi Maryja, która cierpi i kocha nas w całkowitej komunii ze Swym Synem.
Wokół tych symboli na rewersie widnieje 12 gwiazd, symbolizujących moc Maryi nad wszelkim stworzeniem. Ona otrzymuje wszystko o co prosi Boga. Jest najpewniejszą Przewodniczką do Nieba i Pośredniczką wszelkich łask. Zatrzymajmy się na moment przy kształcie tych gwiazd, bo temat ten niektórych rozgrzewa do czerwoności… Otóż, oryginalną i prawdziwą jest gwiazda pięcioramienna. Nie wnikając teraz w szczegóły, dodajmy, iż takie gwiazdy zostały umieszczone wewnątrz szklanego sarkofagu, w którym na zmartwychwstanie oczekuje nienaruszone ciało św. Katarzyny Laboure…
Wreszcie pod inicjałem i Krzyżem widzimy obok siebie dwa serca. Z lewej strony – poranione Najświętsze Serce Jezusa, otoczone koroną cierniową. Z rany cieknie krew – to nasze grzechy przyczyniają się do tego, że Serce Zbawiciela krwawi z bólu cierpienia…
Z prawej strony znajduje się Niepokalane Serce Maryi. Ono także cierpi, przebite mieczem boleści. Ta, która przyszła na świat nieskażona grzechem pierworodnym, zgodziła się cierpieć, uczestnicząc w Męce Swojego Syna, byśmy mogli w wieczności radować się słodyczą Boga.
Gdybyśmy o tym zawsze pamiętali, zaiste – zasłużylibyśmy swym życiem na Niebo, a ponadto o ileż ulżylibyśmy tym Najukochańszym Osobom, które będą cierpieć za nas aż do końca świata… Tak, nie ma w tym żadnej przesady. Kiedy w 1913 roku Pan Jezus ukazał się św. Ojcu Pio, powiedział mu: Mój synu, nie wierz w to, że moja agonia trwała tylko trzy godziny. Moja agonia nadal trwa i będzie trwała do końca świata ze względu na Dusze, które bardzo umiłowałem.
Serce Matki jest nierozerwalnie związane z Sercem Syna. Jej cierpienie nie ustanie, aż nie nastąpi kres Jego udręki…
I o tym także przypomina nam Cudowny Medalik.
Bogusław Bajor