2 września 2021

Ekonomista o analogiach obecnej sytuacji ekonomicznej z latami 70. XX wieku i o problemie inflacji

(fot. Pixabay)

Dzisiejsze problemy z inflacją to skutek ekonomii politycznej. Jest wiele podobieństw do sytuacji, panującej w latach 70. ub. wieku – ocenia prof. Kenneth Rogoff, wykładowca ekonomii i polityki publicznej na Uniwersytecie Harvarda. Laureat nagrody Deutsche Bank w dziedzinie ekonomii finansowej z 2011 r.

Były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego w latach 2001-2003, współautor „This Time is Different: Eight Centuries of Financial Folly”, a także „The Curse of Cash” zwraca uwagę na szaleńczą politykę banków centralnych.

Zauważa, że wielu ekonomistów „wydaje się postrzegać inflację jako problem czysto technokratyczny i większość bankierów centralnych chciałaby w to wierzyć. W rzeczywistości korzenie utrzymującej się inflacji wywodzą się głównie z problemów ekonomii politycznej”.

Wesprzyj nas już teraz!

Autor dostrzega wiele podobieństw do sytuacji w latach 70 ub. wieku.

Przewiduje, że tak, jak niemal pół wieku temu towarzyszyć nam będzie przedłużający się okres wysokiej inflacji. Przypomina, że po okresie, w którym prezydent USA zakwestionował normy instytucjonalne (Richard Nixon), urząd przejął „na wskroś przyzwoity” jego zdaniem Jimmy Carter. Za granicą Stany Zjednoczone poniosły upokarzającą porażkę z rąk znacznie słabszego, ale bardziej zdeterminowanego przeciwnika (Wietnam Północny). Dziś także znacznie słabszy przeciwnik w Afganistanie – talibowie – z powodu większej determinacji i cierpliwości, zmusili Amerykanów do ucieczki.

Na froncie gospodarczym globalna gospodarka cierpi z powodu utrzymującego się spowolnienia produktywności. Według ekonomisty z Northwestern University Roberta Gordona, autora książki „The Rise and Fall of American Growth” , lata 70. stanowiły punkt zwrotny w historii gospodarki USA z powodu znacznego spowolnienia innowacji gospodarczych. Dziś również wzrost wydajności osłabł, a „pandemia” i związane z nią blokady jeszcze bardziej ten proces przyspieszyły.

Światowa gospodarka doznała szoku podażowego w latach 70. w następstwie podniesienia cen ropy przez kraje Bliskiego Wschodu. Dziś takiego szoku doświadcza się wskutek protekcjonizmu i odwrotu od globalnych łańcuchów dostaw.

Pod koniec lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych gwałtownie wzrosły wydatki rządowe w USA, ale nie towarzyszyło temu podniesienie podatków. Wzrost wydatków wynikał po części z realizacji programubudowy „Wielkiego Społeczeństwa” prezydenta Lyndona B. Johnsona, zainicjowanego w latach 60., a następnie zostały wzmocnione przez gwałtownie rosnące koszty wojny w Wietnamie.

Johnson, a potem Nixon niechętnie podnosili podatki, obawiając się utraty poparcia politycznego. Rogoff twierdzi, że podobnie postępował prezydent Trump. Dodatkowo wzrost wydatków spowodowały ulgi z powodu „pandemii” a obecnie  progresywne plany rozbudowy siatki bezpieczeństwa socjalnego, które mocno osłabiły budżet federalny. „Plany sfinansowania tych kosztów poprzez podniesienie podatków tylko dla bogatych prawdopodobnie nie spełnią oczekiwań” – komentuje.

„Prawdą jest, że pomimo tych wszystkich podobieństw, dzisiejsze niezależne banki centralne stanowią bastion przeciwko inflacji, gotowe do podniesienia stóp procentowych, jeśli presja inflacyjna wyda im, się, że zacznie wymykać się spod kontroli. W latach 70. tylko kilka krajów miało niezależne banki centralne, aw przypadku USA nie zachowywały się one jednomyślnie, napędzając inflację ogromną ekspansją monetarną. Obecnie stosunkowo niezależne banki centralne są normą na całym świecie. Prawdą jest również, że dzisiejsze ultraniskie globalne realne stopy procentowe dają rządom bogatych krajów o wiele więcej miejsca na deficyty niż w latach 70” – zauważa.

Rogoff dostrzega ogromne zagrożenie związane z szybko starzejącą się populacją w gospodarkach rozwiniętych i Chinach, dodając, że „niedofinansowane publiczne systemy emerytalne są prawdopodobnie znacznie większym zagrożeniem ilościowym dla wypłacalności budżetu państwa niż zadłużenie”.

Jednocześnie wskazuje, że na całym świecie „eksplodowała presja społeczna, by zwiększyć wydatki rządowe i transfery, ponieważ nierówności stają się bardziej istotne politycznie w wielu krajach, a poprawa wzrostu w mniejszym stopniu”. Dodaje, że polityka klimatyczna na pewno wywrze dodatkową presję na budżety i spowolni wzrost.

W efekcie narastającego zadłużenia publicznego, „podniesienie nominalnych stóp procentowych przez banki centralne będzie politycznie bardziej bolesne, jeśli globalne stopy realne zaczną rosnąć”.

Spodziewa się wielkich problemów z narastaniem długu prywatnego i powszechnej niewypłacalności, co odbije się na niższych wpływach podatkowych do budżetów i jeszcze wyższych kosztach utrzymania systemu zabezpieczenia społecznego.

Ekonomista z Harvardu ma nadzieję, że tak, jak w latach 80. i 90. nastąpiło ożywienie z powodu rozwoju zaawansowanej gospodarki, które nie dla wszystkich było „inkluzywne, jak chcieliby decydenci, tak podobnego scenariusza można się spodziewać w następnych dekadach dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji i biotechnologii”.

Jest optymistą i ocenia, że dzisiejsze wyzwania gospodarcze „z pewnością można rozwiązać i nie ma powodu, dla którego inflacja miałaby rosnąć.”Kluczem – wg niego pozostaje – postawa szefów banków centralnych, którzy nie powinni ulegać wpływom polityków.

Rogoff jest wielkim zwolennikiem eliminacji gotówki (pozbycia się nadrukowanego tzw. pustego pieniądza) poprzez wprowadzenie cyfrowych walut banków centralnych.

Korekty stóp procentowych są – jego zdaniem – „zbyt tępym narzędziem, aby konwencjonalna polityka pieniężna odgrywała jakąkolwiek wiodącą rolę w łagodzeniu nierówności”. Postuluje wprowadzenie odpowiedniej polityki fiskalnej, obejmującej podatki, transfery i ukierunkowane wydatki rządowe.

Opowiada się za reformą podatku od nieruchomości i podniesieniem podatków od zysków kapitałowych, ewentualnie przejście na system progresywnych podatków konsumpcyjnych, czyli „bardziej wyrafinowaną wersję podatku od wartości dodanej lub sprzedaży”.

 

Źródło: project-syndicate.org

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 183 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram