Benedykt XVI pisanie swego eseju mówiącego o przyczynach kryzysu w Kościele rozpoczął we wrześniu ubiegłego roku. Najprawdopodobniej miał zostać udostępniony biskupom biorącym udział w watykańskim szczycie nt. pedofilii i nadużyć seksualnych w Kościele. Niestety nie został wówczas włączony jako głos w obradach.
Włoski dziennik „Corriere della Sera” poinformował, że opublikowany kilka dni temu esej Benedykta XVI mówiący o kryzysie w Kościele i jego przyczynach, został przygotowany kilka miesięcy temu. Jak podaje dziennikarz Massimo Franco, papież-emeryt rozpoczął pracę nad artykułem już we wrześniu ubiegłego roku, czyli tuż po ogłoszeniu przez Franciszka informacji o zwołaniu szczytu nt. pedofilii w Kościele.
Wesprzyj nas już teraz!
Esej Benedykta XVI, który w ostatnich dniach odbił się w Kościele szerokim echem, został ukończony jeszcze przed rozpoczęciem watykańskiego szczytu. Grzegorz Górny z portalu wPolityce.pl zwraca uwagę, że prawdopodobną intencją papieża-emeryta było uwzględnienie jego artykułu jako głosu w ramach dyskusji nt. pedofilii w Kościele i szeroko rozumianego kryzysu i nadużyć seksualnych. Pomimo tego, że artykuł papieża-emeryta trafił do kard. Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, nie został ujawniony szerokiemu gremium biskupów.
Grzegorz Górny zwraca uwagę, że publikacja eseju w trakcie watykańskiego szczytu mogłaby doprowadzić do zmiany wydźwięku konferencji, która mogłaby potoczyć się w innym kierunku. Przypomnijmy, że podczas szczytu ustalono, że jednym z głównych przyczyn molestowania w Kościele miał być klerykalizm. Z kolei Benedykt XVI całkowicie pominął to zjawisko i skupił się na kwestii rewolucji seksualnej i jej postulatów, które rozpowszechniły się w społeczeństwie. Papież-emeryt zwracał również uwagę na obecność klik homoseksualnych w seminariach, które przygotowywały do posługi przyszłych kapłanów.
Niestety nie wiadomo, dlaczego esej Benedykta XVI nie został opublikowany wcześniej, a także dlaczego nie dotarł do uczestników watykańskiego szczytu nt. kryzysu w Kościele. Można podejrzewać, że wolą Benedykta XVI było jednak ujawnienie treści eseju i zwrócenie uwagi na problem obecności postulatów rewolucji seksualnej w Kościele, które doprowadziły do nadużyć seksualnych.
Przypomnijmy, że w pierwszej części eseju, Benedykt XVI zwraca uwagę na zjawisko określane jako rewolucja seksualna, której kulminacją był rok 1968. Podkreśla, że żaden z dotychczasowych procesów nie zmienił podejścia do ludzkiej seksualności bardziej niż wydarzenia z przełomu lat ’60 i ’70 XX wieku. W wyniku tego procesu, w Niemczech i Austrii wprowadzono edukację seksualną, która zdaniem przyszłego papieża, wywołała poważne wątpliwości co do przyszłości powołań do stanu kapłańskiego. „Dla młodych ludzi w Kościele, ale nie tylko w nim, nastał bardzo trudny okres. Zawsze zastanawiałem się jak ludzie w tej sytuacji podejdą do kapłaństwa i zaakceptują je, wraz ze wszystkimi implikacjami jakie ze sobą niesie”. Jednocześnie zaznaczył, że wtedy po raz pierwszy pedofilia została zdiagnozowana jako akceptowalna i właściwa.
Benedykt XVI wskazał również na porażkę jaką poniosła katolicka teologia moralna, która pozostawiła Kościół bezbronnym wobec zmieniających się w społeczeństwie postaw. Szczególnie uwidoczniło się to w problemie wyjaśnienia, dlaczego są czyny pozostające zawsze ze swojej natury całkowicie złe. Były papież wspomina o sprzeciwie niektórych niemieckich teologów wobec potwierdzających dotychczasowe nauczanie w tej kwestii encykliki Jana Pawła II „Veritatis splendor”.
Źródło: wpolityce.pl, PCh24.pl
WMa
Pełną treść artykułu Benedykta XVI można przeczytać na portalu PCh24.pl klikając tutaj.