Z różnych europejskich krajów dobiega coraz więcej informacji świadczących o tym, że cierpliwość mieszkańców wobec trwającego od roku reżimu sanitarnego, zaczyna się wyczerpywać.
Wesprzyj nas już teraz!
Według włoskiego dziennika „Corriere della Sera” mimo wprowadzenia przez władze Lombardii tak zwanej czerwonej strefy, mediolańczycy masowo uczestniczyli w przyjęciach i spotkaniach przy grillu.
„Zabronione na mocy przepisów o walce z pandemią imprezy odbyły się w ostatnich dniach w prywatnych domach i w wynajętych apartamentach noclegowych, a także w lokalach gastronomicznych, które powinny być zamknięte. Ukarani zostali między innymi właściciele i klienci nielegalnie otwartych pubów oraz restauracji. Wszyscy goście otrzymali kary w wysokości 400 euro. W przypadku lokali grzywnie towarzyszy ich administracyjne zamknięcie na pięć dni. Właściciele niektórych zostali ukarani po raz kolejny” – pisze Forsal.pl.
W Mediolanie policja wielokrotnie zjawiała się w lokalach gastronomicznych prowadzących działalność zakazaną przez urzędników pod hasłem walki z wirusem.
Powodem wielu interwencji służb mundurowych były donosy sąsiadów skarżących się na organizowanie prywatnych spotkań w większym gronie.
Z kolei francuskie „Le Figaro” podaje olbrzymią liczbę 40 tysięcy mandatów wystawionych w ciągu minionego weekendu na terenie całego kraju za nieprzestrzeganie zasad reżimu covidowego.
„Około 90 tysięcy policjantów i żandarmów pilnowało zakazu przemieszczania się na dworcach, lotniskach i autostradach w 19 ze 101 departamentów kraju, w tym w Paryżu, gdzie obowiązują lokalne lockdowny” – podaje Forsal.
Natomiast w węgierskich mediach społecznościowych funkcjonuje wiele grup, których celem jest organizowanie nielegalnych prywatek. Niektóre liczą po kilkadziesiąt tysięcy osób.
Źródło: Forsal.pl
RoM