24 kwietnia 2012

Francja zaczyna się stawiać Brukseli

(fot.Guillaume Paumier/wikimedia.commons)

Wybory prezydenckie we Francji budzą coraz większe emocje. Nie bez wpływu na to są deklaracje obu kandydatów, które, jeśli zostaną zrealizowane, mogą sporo namieszać w planach eurobiurokratów, a może przede wszystkim w planach Niemiec, które w największym stopniu wpływają na kształt unijnej polityki.

 

Wygląda na to, że francuscy politycy zaczynają się wsłuchiwać w głos płynący ze strony zwykłych obywateli, niezadowolonych z przedłużającego się kryzysu i polityki unijnej. Tak jest w przypadku obu kandydatów na stanowisko prezydenta Francji, którzy zapewne w wielu kwestiach się różnią, coś jednak ich łączy. Obaj za cel swoich ataków obrali Brukselę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na pierwszy ogień poszła kwestia statusu EBC, który przynajmniej w założeniu jest niezależny od polityków, a którego podstawowym zadaniem jest utrzymanie stabilności cen. Najpierw zaatakował 

Francois Hollande, który zarzucił tej instytucji, że udziela bankom kredytów na 1%, a te z kolei pożyczają państwom strefy euro na 6%. W związku z tym obiecał, że po wygranych przez siebie wyborach, wbrew zapisom traktatu z Maastricht, będzie walczył o to, aby EBC udzielał pożyczek bezpośrednio rządom tych krajów.

 

W odpowiedzi Nicolas Sarkozy zażądał, aby nałożyć na tę instytucję obowiązek wspierania wzrostu w państwach wspólnoty. Tym samym naraził się prawdopodobnie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premierowi Włoch Mario Montiemu, gdyż wcześniej zobowiązał się do zaniechania ataków na EBC. Ale czego się nie robi dla władzy.

 

Obecny prezydent sięga jednak po znacznie radykalniejsze pomysły. Planuje bowiem przeforsowanie w Radzie UE projektu „czasowego” i „nadzwyczajnego” przywrócenia kontroli  granicznej między państwami wspólnoty. Tym samym uderza w układ z Schengen czyli w jedną z idei leżących u podstaw całej Unii Europejskiej. Co więcej, chce wprowadzenia ustawy „Buy European”, która da rządom prawo do przywrócenia ceł na granicach. Miałyby one dotyczyć tych towarów, które w opinii rządzących stanowić będą „nieuczciwą konkurencję” (np. łamiących normy socjalne). Znając życie, jeśli te propozycje wejdą w życie, politycy będą często używać tego argumentu w imię „ochrony własnego rynku”, czyli po prostu nieuczciwie będą eliminować konkurencję dla rodzimych towarów. To byłby zarazem koniec idei wspólnej polityki handlowej.

 

To nie wszystko. Głośno komentowana w Europie była wypowiedź obecnego prezydenta, dotycząca zamrożenia wysokości składki członkowskiej do budżetu wspólnoty. Francja zaraz po Niemczech wpłaca do niego najwięcej. Sarkozy domaga się równocześnie utrzymania wydatków na unijną politykę rolną. To prawdopodobnie poważnie utrudni prace nad budżetem Unii na lata 2014 – 2020.

 

Francois Hollande zapowiada z kolei, że jeśli jego ugrupowanie (Partia Socjalistyczna) wygra wybory parlamentarne to zablokuje pakt fiskalny, który ma wymusić zwiększenie dyscypliny budżetowej UE. Lider socjalistów będzie chciał powalczyć o wprowadzenie do niego zapisów gwarantujących środki finansowe wspierające wzrost. W ten sposób prawdopodobnie narazi się Niemcom, gdyż w przyszłym miesiącu w Bundestagu odbędzie się głosowanie nad tym dokumentem i z pewnością zostanie on w takim kształcie przyjęty. Zgoda Francji nie jest wprawdzie wymagana do przyjęcia paktu fiskalnego przez pozostałe państwa, jednak w praktyce będzie on martwy.

 

Innym punktem zapalnym w relacjach z Niemcami może stać się kwestia euroobligacji, których emisji domaga się Hollande, a które mają w równym stopniu obciążyć odpowiedzialnością za długi wszystkie kraje strefy euro, niezależnie od różnic w polityce budżetowej.  

 

Jak widać obaj kandydaci prześcigają się w próbach udowodnienia, kto jest większym socjalistą. Ważniejsze jest jednak to, że Bruksela dostaje cios w plecy od jednego z państw – założycieli wspólnoty europejskiej. Czyżby Unia Europejska rozpadała się na naszych oczach?

 

I.Sz.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 704 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram