Martyrologia ludności dzielnicy Wola w Warszawie rozpoczęła się już 1 sierpnia 1944 r. Jej szczyt można datować na dni 5-7 sierpnia, kiedy to hitlerowcy wymordowali około 50 tysięcy Polaków. Zbrodni dokonali Niemcy, a także podlegli im Kałmucy, Rosjanie, Azerowie i Kozacy.
Klasztor ojców redemptorystów przy ul. Karolkowej w Warszawie na Woli został założony w 1926 r. Kamień węgielny pod kościół pw. Św. Klemensa Dworzaka położono w 1931 r. Z kolei już dwa lata później konsekracji kościoła dokonał ks. kard. Aleksander Kakowski.
Wesprzyj nas już teraz!
Po wybuchu powstania warszawskiego w klasztorach na terenie Woli, także u redemptorystów, chroniły się tysiące jej mieszkańców. Wszyscy opowiadali o bestialstwach i okrucieństwach dokonywanych przez Niemców.
Ojcowie ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela spowiadali dzień i noc, udzielali Komunii świętej, przygotowywali ludzi na śmierć. Oddziały powstańcze opuściły już wcześniej teren Woli. Ci z uchodźców, którzy mieli siły, kierowali się na Stare Miasto, które było w polskich rękach. Namawiali do tego również zakonników, ale ci odmówili, nie chcąc opuszczać kościoła i pragnąc pełnić obowiązki kapłańskie potrzebującym wiernym. O. Tadeusz Miller CSsR w niedzielę 5 sierpnia odprawił w podziemiach kościoła nabożeństwo wieczorne. Po jego zakończeniu powiedział wiernym, że Niemcy są niedaleko i wszystkim grozi śmierć. Udzielił rozgrzeszenia „in articulo mortis” – „w niebezpieczeństwie śmierci” – i oddał zebranych w opiekę Najświętszej Maryi Pannie.
Już około godziny drugiej w nocy do klasztoru i kościoła wpadli pierwsi esesmani. Ojcu rektorowi Józefowi Kani CSsR nakazali, aby wszyscy natychmiast opuścili teren klasztoru. Ostrzegli, że jeśli ktoś zostanie, będzie rozstrzelany. Ludność wraz z redemptorystami wyszła na ulicę Karolkową. Wśród wystrzałów, krzyków i bicia ustawiono ich grupami przy fabryce Hennenberga w kierunku ulicy Wolskiej. W pierwszej grupie znaleźli się redemptoryści – ojcowie, klerycy i bracia zakonni. W kolejnych grupach byli mężczyźni, dalej kobiety z dziećmi. Esesmani dokonali dokładnej rewizji, rabując kosztowności, zegarki, pierścionki. Gdy kolumna miała już ruszyć, odprowadzono z niej o. Tadeusza Dolińskiego CSsR i o. Henryka Kotyńskiego CSsR. Kazano im wrócić do klasztoru, gdzie pozostał o. Edmund Górski CSsR, niemogący poruszać się o własnych siłach.
Kolumna ruszyła. Po jakimś czasie doszła do kościoła Św. Mikołaja na Woli. Niemcy zabrali kobiety na cmentarz przykościelny, do kościoła i przyległych budynków.
Nad ranem 6 sierpnia redemptorystów i wszystkich mężczyzn Niemcy ustawili przed kościołem Św. Mikołaja. Pierwszej grupie, składającej się z zakonników, nakazano pozostawić wszystkie rzeczy i przejść na teren składu Maszyn Rolniczych Kirchmajera i Morawskiego przy ul. Wolskiej 81.
Ustawiono ich pod szopą. Po kilku minutach rozległy się strzały z pistoletów maszynowych. Tak chwilę tę opisywał naoczny świadek: „Ojcowie stali w luźnym dwuszeregu, twarzami ku spalonym kamienicom. Stali spokojnie, jak skamieniali. Wtenczas na naszych oczach rozpoczęto strzelać do ojców. Wyższy gestapowiec podchodził po kolei do każdego z tyłu i strzelał z automatu w kark, a gdy ciało omdlałe opadało, jedną i drugą serią z automatu dopełniał zbrodni. I tak zastrzelił wszystkich”. Ostatniego zamordowano o. Józefa Kanię CSsR, którego gestapowiec zmusił do przyglądania się temu bestialstwu. Później rozpoczęto rozstrzeliwanie mężczyzn. Po egzekucji kilku grup nakazano jej przerwanie. Tym z mężczyzn, którzy jeszcze nie zostali zamordowani, Niemcy kazali zebrać ciała w jedno miejsce, polali je benzyną i spalili.
Kilka godzin później hitlerowcy weszli ponownie do klasztoru na Karolkowej i zamordowali ojców Edmunda Górskiego, Tadeusza Dolińskiego i Henryka Kotyńskiego.
6 sierpnia w zbiorowej egzekucji i później w klasztorze męczeńską śmiercią zginęło piętnastu ojców, sześciu kleryków, dziewięciu braci zakonnych – razem trzydziestu redemptorystów z klasztoru na warszawskiej Woli. Prochy redemptorystów zebrane na początku 1945 r. zostały złożone na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli. Spośród wszystkich zakonników z ulicy Karolkowej ocalał jeden – o. Jan Piekarski CSsR, wysłany przed wybuchem powstania warszawskiego w sprawach administracyjnych poza Warszawę.
Kajetan Rajski