23 stycznia 2022

„Komedia skończona”! Rewolucja w świetle dramatów Karola Huberta Rostworowskiego

Przejęty przez agresywną lewicę świat teatru wydaje się miejscem zupełnie wrogim konserwatyście. Bywali jednak tacy, którzy potrafili znakomicie odnaleźć się w jego rzeczywistości, by na scenach walczyć przeciwko antychrześcijańskim dążeniom rewolucji i zgubnym „postępowym ideologiom”. Taką postacią był właśnie Karol Hubert Rostworowski, wybitny dramaturg, wyjątkowo ceniony przez środowisko artystyczne w swoich czasach, teraz zapomniany ze względu na cenzurę PRL-u i obojętność lewicowego „mainstream-u” artystycznego. Pamięć o nim powoli jednak odżywa. O dramaturgu mówi się już w środowisku katolickim i narodowym. Ostatnio zaś wydanie zbioru jego pism zapowiedziało wydawnictwo „Dębogóra”. Odżywające wspomnienie wyjątkowej dla Kościoła i Polski postaci, jaką był Rostworowski, to dobra okazja do omówienia jego najważniejszych dzieł. Należą do nich sztuki „Antychryst” i „Czerwony Marsz”, w których artysta stawiał celne diagnozy na temat natury antykatolickiej rewolucji francuskiej i socjalistycznej.

Oba wspomniane utwory, choć poświęcone na pozór odległym od siebie wydarzeniom, proponują w dużym stopniu podobne spojrzenie na bunt przeciwko tradycji i porządkowi społecznemu. W wizji Rostworowskiego kołem zamachowym rewolucji jest degeneracja klas wyższych, odejście elity od etycznych zasad chrześcijaństwa i opiekuńczej postawy względem pospolitego ludu. W wyniku tych procesów wysokie urodzenie staje się niczym ponad legitymację do wyzysku i rozpustnego życia. Rewolucja odpowiada na te przemiany w sposób paradoksalny. Powstaje jako bunt przeciwko etycznemu kryzysowi wspólnoty, będąc jednocześnie przejawem najniższych instynktów człowieka i szukając sposobu naprawy sytuacji w… jeszcze głębszym rozkładzie moralności społeczeństwa. Zepsucie rozszerza na wszystkie stany, które zaczynają żądać, by nieograniczony niczym hedonizm nie był zarezerwowany tylko dla stanów uprzywilejowanych. Masy, same doświadczone ciężko przez oderwanie od tradycyjnego systemu wartości, chcą „dorwać się” do bogactw i zaszczytów, jednak nie po to, by używać ich dla dobra publicznego, ale by samemu móc je trwonić…

Doskonale ujął to Rostworowski na kartach „Czerwonego Marszu”. W opisie Rewolucji Francuskiej, jaki zawarł w dramacie, głównym motorem podrywającym lud do buntu jest protest przeciwko rozpuście władzy. Poddanych rozwścieczają doniesienia o trwonieniu narodowego majątku na bogactwa Wersalu, niezadowolenie budzi rozprawianie się absolutystycznych monarchów z przeciwnikami politycznymi. Kiedy rewolucjoniści dochodzą do władzy, nie rozwiązują żadnego z tych problemów, Przeciwnie… Wszystkim bliżej znającym historię nie trzeba przypominać krwawej rzezi opozycji przez Jakobinów, rozpusty i upadku obyczajów wśród głównych architektów „Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela”. Paryżem zaczynają rządzić zastępy pijackiej komuny, uzupełnionej o zwolnionych z więzień pospolitych przestępców. Trybunał Sprawiedliwości zmienia się w krwawą kpinę w rękach Robespierre’a. Zwolennicy wolności słowa i druku wprowadzają pre-totalitarny reżim, pieczołowicie dopisujący „nieprawomyślnych” do listy ofiar gilotyny.  

Wesprzyj nas już teraz!

Jednocześnie „kadry” wyniesione do władzy przez rewolucję, są zupełnie niezdolne do sprawowania rządów. To motłoch, wiedziony na barykady przez niskie dążenia i żądzę odwetu. Gdy już chwyta za ster państwa, okazuje się, że nie potrafi w żaden twórczy sposób oddziaływać na społeczeństwo. Ostoją kraju, prawdziwym budulcem narodu, są bowiem zdaniem Rostworowskiego rody, elita zachowująca przekazywane z pokolenia na pokolenie wartości. Jej ilustracją jest w „Antychryście” inspirująca postać „Panienki”, córki bogatego arystokraty. To właśnie ją dramatopisarz wskazał jako jedyną szansę realnego uzdrowienia stosunków społecznych. Dzięki głębokiej wierze i wysokiej kondycji moralnej jest ona w stanie dostrzec winy własnego środowiska, jednocześnie nie zgadzając się na destrukcję tradycyjnego porządku. „Panienka” to szlachcianka wżyta w stary obyczaj opieki wobec warstw niższych. Dzięki jej postawie główny bohater „Antychrysta”, Józef, przymuszany do zamachu na swoich chlebodawców przez bolszewickich rewolucjonistów, grożących mordem jego rodziny, może znaleźć wyjście z potrzasku. Córce swojego pana powierza opiekę nad dziećmi i żoną, a sam poświęca życie ratując rodzinę, której służy przed zrewoltowanym tłumem.

Ideał „Panienki” ilustruje trzeźwe spojrzenie dramaturga na stosunki pomiędzy różnymi warstwami wspólnoty. Rozumiejąc znaczenie zachowania tożsamości konkretnych stanów, potrafi on myśleć o interesie wszystkich członków narodu. Cnotliwa szlachecka córka łączy w sobie dawny kodeks moralny ze współczesnym Rostworowskiemu programem „narodowego solidaryzmu”, uderzającym w egoizm stanowy upadłej moralnie arystokracji, jak i rewolucyjne dążenia komunistów. Dramaturg przelał w tym obrazie na papier swoje przekonania polityczne, jako członek Stronnictwa Narodowego i Obozu Wielkiej Polski.

Rewolucja w ujęciu Rostworowskiego to jednak nie tylko podniesiona do skrajnych rozmiarów obłuda. Za pustymi hasłami, rozbudzającymi fantazje słuchaczy, stoją konkretne grupy interesów, dla których kierowany namiętnościami motłoch jest narzędziem świadomej gry politycznej. W „Antychryście” pociągającym za sznurki sprawcą rozruchów jest żydowski karczmarz, Lejba Bienenstock. Wykorzystuje on zdegenerowane elity wojska i pospólstwo do wymierzonego w katolickie społeczeństwo przewrotu. Będąc przez długie lata gościem w kraju, którego mieszkańcem nie może w pełni się stać przez różnicę wyznania, Lejba zamarzył o przemodelowaniu społeczeństwa. Jego rewolucyjne ambicje napędza także chęć odwetu na Polakach, od których doświadczył obrazy. Tłum, opleciony  przez Bienenstocka siecią wpływów, o tych dążeniach rzecz jasna nic nie wie, wierząc, że idzie na barykady w imię „sprawiedliwości społecznej”.

„Komedia skończona”. Tymi słowami jeden z aktorów „Czerwonego Marszu” podsumował oddanie władzy w ręce Napoleona Bonaparte, po kolejnych zmianach rządów. Istotnie, w wizji Rostworowskiego rewolucja jest komedią. Z tym że komedią tragiczną, w której do głosu dochodzą najniższe instynkty człowieka. Oprawione są jednak jednocześnie w setki pięknie brzmiących haseł o sprawiedliwości, wolnościach i cudach świata, który ma zbudować przewrót. Rewolucja to reakcja moralnego oburzenia… największych degeneratów w społeczeństwie. Skutecznej odpowiedzi konserwatysta powinien, według Rostworowskiego, szukać w wyrwaniu się ze spirali nienawiści, stworzonej przez rywalizację o doczesne bogactwa. Zachowanie porządku społecznego nie jest możliwe bez duchowego wzrostu i głębokiej pobożności elit. Wnioski dramatopisarza nie tracą na aktualności i dziś, kiedy…

…wiedziona pustymi hasłami „miłości dla wszystkich” rewolucja LGBT żąda zmiany moralności społecznej w odpowiedzi na samobójstwa „nie-heteronormatywnych dzieciaków”. Jednak tragedia dzieci adoptowanych przez homoseksualne szajki pedofilskie pozostaje daleko poza spektrum zainteresowania tęczowych aktywistów. Tak jak w opisie dramatopisarza, nowo-lewicowi postępowcy są współcześnie mistrzami rozniecania namiętności i podsycania nastrojów… Handlarzami pustych etykiet, za którymi kryje się doktryna „tolerancji represywnej”…

Filip Adamus

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie