15 sierpnia 2012

Konwój Najświętszej Maryi Panny

(Zbiornikowiec Ohio u wybrzeży Malty. Fot. Wikimedia Commons)

Gdyby w Bitwie Warszawskiej zwyciężyła Armia Czerwona, klęski doznałoby nie tylko chrześcijaństwo; w niebezpieczeństwie znalazłaby się cała cywilizacja zachodnia. 15 sierpnia 1920 r. bolszewicy odnieśli jednak sromotną klęskę w starciu z wojskami polskimi. Zwycięstwo nad nieubłaganie prącym na zachód wrogiem zostało poprzedzone żarliwą modlitwą narodową; Polacy, w obliczu niewyobrażalnego, grożącego im nieszczęścia, pokładali całą swoją ufność i nadzieję w Matce Bożej Łaskawej, do której cały naród zanosił gorące błagania. Jak wiadomo, modlitwy zostały w cudowny sposób wysłuchane, a nawała bolszewicka – powstrzymana na przedpolach stolicy. Mniej znanym w Polsce faktem jest, że w Święto Swojego Wniebowzięcia, dokładnie 70 lat temu, Maryja ocaliła inny, również drogi Jej naród, krzyżując jednocześnie zbrodnicze zamiary kolejnego wroga cywilizacji europejskiej, Adolfa Hitlera.

 

Od wybuchu II wojny światowej Malta – ówczesna kolonia brytyjska, dawna główna baza brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej – stanowiła, obok Gibraltaru i Aleksandrii, najważniejszy punkt oporu aliantów na terenie Morza Śródziemnego. Była ona również centrum wywiadu na tym obszarze. Prowadząc nieustanny nasłuch w Grecji, na Bałkanach i w całej Europie Południowej, wyposażona w najnowocześniejsze telegrafy radiowe, Malta była niczym gigantyczne ucho, przechwytujące wszelkie informacje nadawane przez wroga. Znaczenie tej bazy lotniczej oraz bazy marynarki wojennej nie umykało uwadze sił niemiecko-włoskich, których konwojom, podążającym w kierunku Afryki Północnej zadawane były ciężkie straty przez stacjonujące na Malcie samoloty, okręty i łodzie podwodne. Rozwścieczony postawą małej wyspy wróg postanowił ją możliwie szybko osłabić i zneutralizować.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zadanie to okazało się niespodziewanie trudne. Nie sposób było przeprowadzić desantu u wybrzeży Malty, gdyż jej nieliczne, wąskie i krótkie plaże były doskonale strzeżone przez wojska brytyjskie. Ukształtowanie terenu gęsto zaludnionej wyspy, której miasta przylegają do siebie niczym skórki cebuli, a pola jej poprzecinane są licznymi kamiennymi płotami, naraziłoby potencjalnych spadochroniarzy i pilotów szybowców na pewną śmierć. Ponadto, na Malcie znajdują się bogate złoża łatwo wydobywalnego wapienia, który w zetknięciu z powietrzem szybko twardnieje na kamień. Dzięki powszechnej dostępności tak doskonałego budulca, dzięki wielowiekowym wysiłkom Rycerskiego Zakonu Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego, a następnie Brytyjczyków, Malta stała się prawdziwą fortecą.

Neutralizowanie Malty mogło się powieść tylko przez jej tak intensywne bombardowanie, aby żaden samolot nie mógł się z niej poderwać w celach defensywnych bądź ofensywnych oraz przez podminowanie jej wybrzeży, aby żaden statek nie mógł pospieszyć jej na ratunek. Naloty na Maltę rozpoczęły się w styczniu 1941 r. Początkowo atakujący (zarówno Luftwaffe, jak i włoskie siły powietrzne) koncentrowali się na obszarze Wielkiego Portu, Grand Harbour, zakotwiczonych tam statków i doków oraz na lotnisku, lecz wkrótce zaczęli też bombardować tereny zamieszkałe przez ludność cywilną. Wytrzymałość twardego wapienia okazała się ograniczona; miasta i wsie zaczęły obracać się w ruinę. Ludność poczęła chronić się do wykuwanych na bieżąco podziemnych korytarzy i schronów, które gwarantowały jej naturalną ochronę, jakiej nie sposób było zapewnić mieszkańcom Londynu, Warszawy i innych bombardowanych miast europejskich.

 

Naloty na Maltę spotkały się ze zdecydowaną odpowiedzią. Na każde siedem bombowców wroga pięć było namierzanych przez reflektory, trzy z pięciu były atakowane, a dwa spośród nich – zestrzeliwane.  Na Maltę regularnie docierały posiłki – alianckie lotniskowce podpływały z Gibraltaru na odległość możliwą do pokonania przez Hurricane’y i myśliwce bombardujące, które wydatnie wzmacniały obronę wyspy. Po kilku miesiącach naloty niemieckie osłabły, głównie z powodu odesłania większości samolotów państw Osi na front grecki. W tym czasie stacjonujące na Malcie okręty, samoloty i łodzie podwodne w dalszym ciągu skutecznie atakowały konwoje mające wspomóc wojska Erwina Rommla w Afryce Północnej.

Słabą stroną Malty – z uwagi na jej nieurodzajne gleby, gorący klimat i niemożność hodowli innych zwierząt niż króliki, kozy i (w niewielkim stopniu) świnie – była jej całkowita zależność od regularnych dostaw żywności i paliwa. Wszelkie produkty stanowiące podstawę diety Maltańczyków – mąka, ziemniaki, mięso i nabiał – zawsze były nań importowane. Połów ryb w czasie wojny stał się niemożliwy ze względu na jego sezonowość na wodach otaczających wyspę oraz na konieczność użycia światła, które zwracało również uwagę samolotów nieprzyjaciela. Zaczynało też brakować paliwa do samolotów oraz paliwa niezbędnego dla utrzymania szpitali, czerpania wody ze studni lub zapewnienia transportu publicznego. Okazjonalnie dopływające statki i trałowce doraźnie zaopatrywały w żywność, lekarstwa i paliwo, stopniowo ograniczane były dzienne racje żywieniowe, a widmo głodu zaczynało coraz bardziej ciążyć nad wyspą. Pod koniec sierpnia 1941 r. zdołał dotrzeć na Maltę (nie bez trudności) ostatni większy konwój, lecz sytuacja stopniowo stawała się coraz bardziej dramatyczna.

 

Mimo rosnących trudności i wszechobecnego strachu, ludność cywilna nie załamywała się, lecz aktywnie włączała w obronę swojej wyspy. Legendą obrósł udział w obronie Malty trzech starych i wciąż na nowo reperowanych dwupłatowców Gloster Gladiator, noszących nazwy Faith, Hope and Charity (Wiara, Nadzieja i Miłość), które przez 10 dni w 1940 r. jako jedyne broniły wyspy, zanim dotarły nań pierwsze Hurricane’y z Wielkiej Brytanii. Wszyscy świadkowie tamtych wydarzeń zgodnie twierdzili, że siła Maltańczyków płynęła z ich wiary. W każdym schronie znajdował się ołtarz z Wieczną Lampką i Najświętszym Sakramentem oraz czuwali tam księża sprawujący Najświętszą Ofiarę. W specjalnie wykutych niszach schronów umieszczano figurki Madonny, do której modlono się słowami specjalnie ułożonej modlitwy:

O Dziewicza Pani Zwycięska,

Królowo Nieba i Ziemi

Zgarnij bomby do Swego płaszcza

I ocal nas od ataku

 

Odniósłszy sukcesy na froncie greckim, wojska Osi ponownie przystąpiły do próby zneutralizowania Malty. W grudniu 1941 r. rozpoczęły się naloty dywanowe. Chyba żadne inne miejsce na ziemi nie doświadczyło tak intensywnego bombardowania. W marcu 1942 r. miało miejsce 275 nalotów (90 w nocy), a w kwietniu aż 282 naloty (96 w nocy). Malta doświadczyła 154 dni nieustannych nalotów (dla porównania te na Londyn trwały tylko 57 dni). Przy ataku na Coventry na miasto to zrzucono 260 ton bomb; na Grand Harbour na Malcie tylko w ciągu sześciu tygodni marca i kwietnia 1942 r. spadło aż 6 700 ton! W marcu 1942 r. samoloty niemieckie leciały nad Maltę 4 927 razy, a w kwietniu aż 9 599 razy! Między 1 stycznia a 24 lipca 1942 r. miała miejsce tylko jedna dwudziestoczterogodzinna przerwa od nalotów.

 

Wobec zacieśniającej się pętli, widmo głodu stawało się coraz bardziej widoczne. Jedzenie było ściśle reglamentowane, zaczęły szerzyć się choroby i epidemie. Topniejące rezerwy powodowały, że zaczęto racjonować nawet ilość amunicji używanej dla obrony przeciwlotniczej.

 

Alianci próbowali wspierać walczącą Maltę; z podpływających na możliwie bezpieczną odległość lotniskowców na wyspę dolatywały Spitfire’y. Jedna z tych prób skończyła się tragicznie. Gdy 19 kwietnia 1942 r. lotniskowiec Wasp podpłynął do Majorki, niemal wszystkie startujące z niego Spitfire’y doleciały na Maltę, lecz w ciągu godziny, jeden po drugim, zostały zbombardowane przez śledzącego ich przelot wroga. Zniszczenie Spitfire’ów i brak efektywnej obrony przeciwlotniczej były dla Niemców sygnałem, że dopięli celu. Ponieważ ich konwoje mogły spokojnie przepływać do Afryki Północnej, zredukowali liczbę nalotów, które przestały się opłacać. Ponadto uwagę wojsk Osi od Malty odwróciły chwilowo ich sukcesy w Afryce Północnej, zwłaszcza zdobycie Tobruku i rysująca się szansa zajęcia Egiptu.

 

Następne próby przetransportowania Spitfire’ów na Maltę zostały dokładnie zaplanowane i zakończyły się powodzeniem, które bardzo podniosło morale obrońców wyspy. Jednak brak paliwa i żywności stawał się tak palący, że jedyną nadzieją na ocalenie stało się wysłanie na Maltę dużego konwoju z tymi towarami. W połowie czerwca 1942 r. została podjęta pierwsza, nieudana próba podwójnego konwoju. Dwie podjęte równocześnie operacje zaopatrzeniowe – Harpoon z Gibraltaru i Vigorous z Aleksandrii, zakończyły się porażką i olbrzymimi stratami aliantów. Jedynie dwa statki z konwoju Harpoon dotarły na Maltę, lecz niesiona przez nie pomoc nie mogła rozwiązać palących  problemów wyspy. W trakcie operacji Harpoon zatonął u wybrzeży Malty uczestniczący w niej polski niszczyciel, ORP Kujawiak; życie straciło wówczas 13 polskich marynarzy.

 

Sytuacja wyspy stawała się dramatyczna. Zarówno aliantom, jak i nieprzyjacielowi wiadome było, że kapitulacja wyspy jest tylko kwestią czasu. Żywności i paliwa musiało zabraknąć najpóźniej w połowie sierpnia 1942 r. Ponieważ szlak wodny z Aleksandrii był szczelnie pilnowany przez siły zbrojne Osi, jedyną możliwą drogą dla konwoju była Cieśnina Gibraltarska. 2 sierpnia w szkockiej zatoce Clyde rozpoczęła się największa wojenna operacja śródziemnomorska, której nadano kryptonim Pedestal. W ratunkowym konwoju płynęło 13 statków handlowych i jeden ogromny, skonstruowany w USA, wypożyczony przez Brytyjczyków zbiornikowiec Ohio, który został specjalnie wzmocniony na potrzeby tej operacji i wiózł 11 500 ton paliwa. Konwój osłaniany był przez trzy lotniskowce, na których znajdowało się 38 Spitfire’ów, 46 Hurricane’ów, 10 Martletów i 16 Fulmarów, przez dwa pancerniki, siedem krążowników lekkich (w tym cztery przeciwlotnicze) oraz przez ponad 20 niszczycieli. Niemcy i Włosi spodziewali się nadejścia konwoju i szykowali się do ataku. U brzegów Sycylii i Sardynii zaczęli gromadzić łodzie podwodne, bombowce nurkujące, torpedowce i myśliwce; w sumie w gotowości bojowej było ponad 700 samolotów i 18 U-Bootów.

 

W tym samym czasie, jako że po ludzku zdawało się, iż nie ma już ratunku dla Malty, jej bogobojni mieszkańcy uciekli się pod obronę Świętej Bożej Rodzicielki. 6 sierpnia, z inspiracji arcybiskupa Mauro Caruany, za różańce chwycił cały udręczony naród maltański i pogrążył się w żarliwej nowennie w intencji ocalenia kraju od rychłej, niechybnej śmierci głodowej oraz od ostatecznej klęski. Wierni zostali wezwani do modlitwy o Miłosierdzie Boże i do przyjęcia w tej intencji Komunii św. w zbliżające się, zwykle hucznie obchodzone święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, będącej Patronką siedmiu maltańskich parafii.

 

11 sierpnia konwój przekroczył Cieśninę Gibraltarską. Tego dnia alianci ponieśli pierwszą poważną stratę, gdy lotniskowiec Eagle został zatopiony przez U-Booty na południe od Majorki, pochłaniając 200 ofiar śmiertelnych; ocalały jedynie 4 samoloty znajdujące się wówczas w powietrzu. Od konwoju odłączył się tymczasem inny lotniskowiec, Furious, który podpłynął na odległość 500 mil od Malty i wypuścił w jej kierunku 38 Spitfire’ów, mających w późniejszym etapie zapewnić osłonę dla konwoju. Następnego dnia miał miejsce pierwszy nalot bombowców Junkers 88, skutecznie odparty przez alianckie Marlety i Hurricane’y. Przed konwojem zostały zrzucone specjalne, krążące po zaplanowanej trasie torpedy Motobomby, które na szczęście nie trafiły w żaden statek, ale zmusiły konwój do zmiany kursu. Przed zmierzchem uszkodzone zostały kolejne okręty, m.in. drugi lotniskowiec, Indomitable, które odesłano do Gibraltaru. Największa walka rozegrała się w okolicach Sycylii w nocy z 12 na 13 sierpnia. Salwa torpedowa poważnie uszkodziła krążowniki Cairo i Nigeria, które jako jedyne mogły nawiązać komunikację z lotnictwem lądowym na Malcie oraz najcenniejszy statek – zbiornikowiec Ohio, który z olbrzymią wyrwą w burcie płynął z minimalną prędkością w kierunku Malty. Zniszczeniu lub zatopieniu uległo kilka innych statków konwoju i eskorty. Jeden z uszkodzonych statków handlowych, Brisbane Star, pozostał w tyle, by samotnie dopłynąć do Malty, fortelem wymykając się stacjonującym w Tunezji Francuzom i bawiąc się w chowanego z łodziami podwodnymi.

 

W obliczu ciężkich walk i poniesionych strat, jeden z dowódców operacji, kontradmirał Burrough, niepokoił się spodziewanym atakiem floty włoskiej. Pozbawiony kontaktu z wyspą nie wiedział, że bombowce z Malty przypuściły atak na okręty nieprzyjaciela, który dodatkowo dał się skutecznie wystraszyć umyślnie niezaszyfrowanym, fałszywym komunikatom brytyjskim, zgodnie z którymi siła ataku bombowego miała się podwoić. Ponieważ Niemcy chcieli skoncentrować swoje wszystkie siły lotnicze na konwoju, postanowiono, że włoska flota nie będzie miała ochrony powietrznej, w efekcie czego wycofała się ona z walki. Tymczasem obiektem zmasowanego ataku stał się najcenniejszy statek konwoju, Ohio. Gdy znajdował się 70 mil od brzegów Malty, na pokładzie, pod którym znajdowały się zbiorniki z naftą, wybuchł pożar, ofiarnie ugaszony przez załogę. Na skutek poważnych uszkodzeń zbiornikowiec został unieruchomiony na wodach Morza Śródziemnego. Na szczęście, znajdował się on już w zasięgu ochrony przeciwlotniczej.

 

13 sierpnia trzy statki, Melbourne Star, Rochester Castle i Port Chalmers wpłynęły do Grand Harbour, owacyjnie witane przez Maltańczyków. Wiozły żywność i naftę, ale ocalenie wyspy zależało w równie, jeśli nie w większym stopniu od paliwa przewożonego przez Ohio. Gdyby zatonął, wszelkie nadzieje ległyby w gruzach, gdyż zorganizowanie kolejnego konwoju w krótkim czasie było niemożliwością. Na zbiornikowiec spadały tymczasem kolejne bomby. Heroiczną próbę odholowania go na Maltę podjęły ocalałe okręty: niszczyciele Ledbury, Penn i Bramham, trałowiec Rye oraz dwa kutry. Było to szalenie trudne zadanie ze względu na to, że wyporność coraz bardziej zanurzającego się zbiornikowca wielokrotnie przekraczała wyporność eskortujących go statków, a z powodu uszkodzeń wciąż skręcał on w lewo. Przed południem 14 sierpnia niemieckie Junkersy po raz ostatni spróbowały przedrzeć się przez ochronę Spitfire’ów. Jeden z nich zrzucił na Ohio bombę o wadze tysiąca funtów, zadając niemal śmiertelny cios. Bomba uszkodziła rufę zbiornikowca, wyginając jej płyty; kadłub okrętu groził przełamaniem się. Gdy Ohio dotarł do zachodnich klifów Malty, jego pokład znajdował się zaledwie o metr nad poziomem wody! Tymczasem trzeba było jeszcze okrążyć wyspę, i – unikając min oraz dokonując skomplikowanych manewrów –  wpłynąć do Grand Harbour.

 

Żadne wydarzenie na Malcie nie dorównywało dramatyzmowi tym ostatnim kilku milom, które musiał pokonać zbiornikowiec Ohio. Wszystkie nadzieje obrońców wyspy zawisły na włosku, cała ich ufność została złożona w modlitwie. Ten najcenniejszy, ostatni statek konwoju, od którego zależało przetrwanie Malty, wpłynął do Grand Harbour o 8:15 rano, 15 sierpnia 1942r., w święto Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny. Zmasakrowany torpedami, bombami, z niemal podmytym pokładem, Ohio został troskliwie doholowany do portu. Natychmiast rozpoczęto wyładunek paliwa. Gdy tylko wyładunek się zakończył, Ohio osiadł na dnie portu.

 

Cena, jaką przyszło zapłacić za uratowanie Malty, była ogromna. Zatonęło 9 statków handlowych, jeden lotniskowiec, dwa krążowniki i jeden niszczyciel. Zniszczeniu uległ również jeden lotniskowiec, dwa krążowniki i jeden niszczyciel. Z wojskowego punktu widzenia Maltę uratowały Królewska Marynarka Wojenna i Marynarka Handlowa, lecz jej mieszkańcy bez cienia wątpliwości przypisują swoje ocalenie cudownej interwencji Matki Boskiej. Po dziś dzień konwój ten nosi nazwę Santa Marija Convoy – Konwój Najświętszej Maryi Panny.

 

Dostarczona żywność i paliwo zapewniły Malcie zapasy na kolejnych dziesięć tygodni. Wojska Osi nigdy już nie podjęły próby neutralizowania wyspy. Konwój Najświętszej Maryi Panny podniósł morale obrońców, widmo głodu zaczęło się rozwiewać, a wzmocniona poprzez samoloty myśliwskie obrona dawała gwarancje na to, że nowe statki będą mogły bez większych problemów docierać na wyspę.

 

W 1941 r. generał Rommel oznajmił władzom w Berlinie, że jeśli Oś nie zdobędzie Malty, w efekcie straci kontrolę nad Afryką Północną. Ostateczne przełamanie frontu Osi pod El Alamein w październiku 1942 r. możliwe było dzięki łodziom podwodnym i samolotom nadciągającym z Malty.

 

Izabella Parowicz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie