11 sierpnia 2021

„Kultura” według lewicy: ideologiczne wystawy w polskich galeriach szokujące wulgarnością

Radykalnie lewicowe sympatie polskiego światka kulturalnego nie znają granic przyzwoitości. Ta żyjąca w znacznej mierze z publicznych środków grupa nie waha się używać powierzonych im instytucji do kreowania skandali uderzających w polskie tradycje narodowe i moralność katolicką. Kolejne wydarzenie tego rodzaju zaszokowało tym razem mieszkańców Białegostoku. Do „Galerii Arsenał” zawitała gorsząca wystawa „Na początku był czyn”. Do podobnych nadużyć dochodzi w całym kraju od lat, przy bierności instytucji samorządowych.

W całkowicie zależnej od miejskiego finansowania galerii „sztuki” Arsenał w Białymstoku otwarto wystawę poświęconą anarchizmowi insurekcyjnemu. „Łącząc materiały historyczne ze współczesnymi dziełami sztuki(…) wystawa będzie eksplorować związki między sztuką i polityką, oraz rolę radykalnego protestu w dzisiejszej zmianie społecznej…”, obiecuje opis zamieszczony na stronie instytucji.

Tym, co tak naprawdę spotkamy w gmachu „Arsenału” jest tania prowokacja, a „współczesne dzieła sztuki” to zachęcające do homoseksualnych gwałtów bazgroły na ścianach. Pseudoartystka odpowiedzialna za to przedsięwzięcie posunęła się nawet do obraźliwych haseł względem osób heteroseksualnych.

Wesprzyj nas już teraz!

Znikome walory artystyczne prezentowanych prac każą domyślać się, że nie były one istotne dla organizatorów na żadnym etapie prac. Brzydota i prymitywizm formy zwielokrotniają tylko niesmak, jaki pozostawia choć krótka wizyta w białostockiej galerii. Jest on na tyle intensywny, że Polskie Radio na dobre zerwało współpracę z „Arsenałem”. Również redakcja „Dzień dobry Białystok” nie przeżyła na wystawie katharsis. Na swoich łamach podzieliła się najgorszą opinią na jej temat i zadała pytanie władzom Białegostoku, które umożliwiają działalność lewicowym prowokatorom, czy nie czas już z tym skończyć.

Galeria „Arsenał” jest bowiem instytucją uzależnioną od pieniędzy publicznych. Mimo to, jak poinformował zastępca prezydenta podlaskiej stolicy, Rafał Rudnicki, miasto nie zamierza interesować się sprawą. Włodarze, jego zdaniem, nie powinni naruszać wolności twórczej. To hasło wytrych, którym zmusza się społeczeństwo do bezczynności wobec najbardziej oburzających prowokacji.

Te, obliczone na atakowanie katolickich tradycji polskiego narodu, szerzą się w całym kraju. Również w miejscach, w których mało kto spodziewałby się tematów ideologicznych. Ostatnio wystawą promującą ruchy LGBT popisało się… muzeum bursztynu w Gdańsku. Prezentowane prace do specjalizacji tej instytucji nie nawiązywały w żaden sposób. Agresywna indoktrynacja lewicy ma za nic takie konwenanse jak trzymanie się tematu. Jednocześnie próbuje odmówić prawa swoim chlebodawcom, polskiemu narodowi, do recenzji swoich działań i ich ograniczania, jeśli te godzą w najważniejsze dla niego wartości. Od lat ten dziwny stan sprawia, że najbardziej skandaliczna prowokacja, nazwana artystyczną staje się nietykalna. Dotyczy to tylko tych z „lewej strony”. Prawicowe działania o analogicznym charakterze to „mowa nienawiści”. Najwyższy czas zarzucić ten krępujący reakcje konserwatystów sposób myślenia i jednoznacznie rozliczać twórców z ich działalności. Szczególnie tych, którzy w gruncie rzeczy są jedynie marnymi demagogami.

Źródła: gazeta polska, ddb.pl, w polityce.pl

FA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram