30 listopada 2021

Laicyzacja. Co zrobimy z Polską pełną niewierzących?

Polacy wierzą coraz słabiej, coraz rzadziej chodzą do kościoła. Dzisiejsza młodzież jest w przytłaczającej większości niezainteresowana praktyką wiary katolickiej. Stwarza to bardzo poważne wyzwanie, bo w przyszłości Polska może zacząć przeradzać się z kraju cywilizowanego w kraj barbarzyństwa, podobny do krajów zachodnich. Musimy podjąć wysiłek stworzenia takich zabezpieczeń, które nawet w sytuacji sprawdzenia się najczarniejszego scenariusza sekularyzacyjnego pozwolą zachować rdzeń podstawowych praw i wolności, jak prawo do życia czy wyznawania prawdziwej wiary.

Według najnowszego badania CBOS, opublikowanego 24 listopada, w Boga wierzy dzisiaj 87,4 procent Polaków. To mniej niż 30 lat temu (wówczas wiarę deklarowało 94 procent badanych), ale wciąż mowa o zdecydowanej większości. Niestety, za przyznawaniem się do wiary często nic więcej nie idzie. Zwłaszcza młodzi Polacy nie chcą mieć z Kościołem nic wspólnego.

Badanie pokazało, że w grupie osób w wieku 18 – 24 lata praktykuje zaledwie 23 procent. To niezwykły spadek względem stanu sprzed 30 lat – wówczas w tej grupie praktykowało 69 procent! Niewiele lepiej jest wśród 30 latków: praktykuje obecnie 26 procent z nich. Porzucanie wiary postępuje najszybciej w największych miastach, gdzie praktykuje zaledwie 27,4 proc. ogółu Polaków. Dla całego kraju odsetek ten wynosi 40 procent.

Wesprzyj nas już teraz!

W obliczu danych tak namacalnie obrazujących tempo sekularyzacji trudno dziwić się, że wśród komentatorów dominuje postawa wieszcząca zanik Kościoła w Polsce.

Wśród przyczyn wymienia się oczywiście spadek zaufania do Kościoła spowodowany problemem wykorzystywania seksualnego nieletnich przez niektórych duchownych. Na to wskazuje na przykład Piotr Sikora na łamach „Tygodnika Powszechnego” pisząc o fundamentalnej w jego ocenie wadze „przedostania się do opinii publicznej informacji o przestępstwach przemocowo-seksualnych dokonywanych w przestrzeni kościelnej przez księży” oraz o reakcjach biskupów na te przestępstwa; drugą z przyczyn obecnych zmian miałaby być pandemia Covid-19, która rozluźniła przywiązanie do praktyk religijnych. Sikora nie widzi przy tym szans na zmianę; jego zdaniem można tylko „przystosować się” do nowej sytuacji. Wyniki badania CBOS skomentował też Tomasz Terlikowski. Stwierdził, że dane powinny „alarmować chrześcijan”, bo wskazują, że znajdujemy się „w stanie błyskawicznego upadku, który nie jest do końca uświadomiony”. W jego ocenie trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego najmłodsze pokolenie odchodzi od wiary i czy można ten proces spowolnić albo odwrócić. W ocenie Terlikowskiego okazją do zmierzenia się z tym problemem może być trwający obecnie synod.

Ciekawy tekst ukazał się na łamach portalu Dziennik.pl. Jego autor, Andrzej Krajewski, ocenił, że – oprócz takich spraw jak nadużycia seksualne – istotną rolę odgrywa też kryzys przywództwa w Kościele w Polsce. Według Krajewskiego władza sprawowana przez Konferencję Episkopatu Polski cechuje się słabością, w przeciwieństwie choćby do modelu znanego z czasów kard. Stefana Wyszyńskiego czy nawet kard. Józefa Glempa. Według Krajewskiego obecny system władzy w Kościele prowadzi do uzyskania „stanu wiecznego bezwładu”, który prowadzi „aż do momentu katastrofy lub dużo milszego, bo błogiego zaniku”.

Krajewski stawia też bardziej ogólne pytanie o to, po co jeszcze dzisiaj Polakom Kościół. Pisze: „Przez cały XX wiek Kościół katolicki, a zwłaszcza zwykli księża okazywali się bardzo potrzebni Polakom, i to nie tylko w sferze życia duchowego. Na początku poprzedniego stulecia dla społeczeństw w zaborze pruskim i rosyjskim byli ostoją polskiego języka i kultury. W czasie I wojny światowej parafie stały się lokalnymi centrami wzajemnej pomocy dla wszystkich, którzy jej potrzebowali. Wraz z nadejściem epoki totalitaryzmów: komunistycznego i faszystowskiego, to chrześcijaństwo okazywało się ich zaprzeczeniem. Kościół katolicki stał się jeszcze bardziej potrzebny Polakom podczas II wojny światowej i potem w czasach Polski Ludowej. Znajdowali w nim poczucie jedności, skrawki bezpieczeństwa i wolności. Zaś prymas wraz z dużą częścią duchowieństwa starali się rezonować na potrzeby wiernych” – pisze. Jak dodaje, dzisiaj młode pokolenie nie widzi żadnej potrzeby Kościoła, poza „zapewnieniem obsługi tradycyjnych obrządków jak chrzciny, śluby i pogrzeby”.

Pytanie o sens istnienia Kościoła wydaje się zasadnicze. Procesy, które zachodzą w Polsce, nie są przecież wyjątkowe. W istocie wpisują się w matrycę laicyzacji całego świata zachodniego. Można to bardzo jasno pokazać używając statystyk CBOS. Otóż jeżeli sekularyzacja zostałaby dzisiaj całkowicie zatrzymana, to tak czy inaczej za 50 lat – wówczas, gdy wiek emerytalny osiągną dzisiejsi 18-latkowie – regularnie praktykowałoby jedynie 25 procent Polaków. Osiągnęlibyśmy wówczas poziom zaangażowania religijnego właściwy dla obecnych Stanów Zjednoczonych. Jeżeli sekularyzacja nie zostanie zatrzymana, ale będzie nadal postępować, nawet powoli, to za 50 lat praktykujących będzie jeszcze mniej – ile, nie sposób przewidzieć. W krajach zachodniej Europy praktykuje obecnie przeciętnie od 1 do 5 procent chrześcijan.

Tak czy inaczej rodzi to ogromne wyzwania – i nie chodzi tu bynajmniej jedynie o brak powołań czy utrzymanie pustoszejących kościołów. Jednym z głównych pytań jest pytanie o źródło porządku moralnego w naszym kraju. Czy Polakom uda się utrzymać ochronę godności życia ludzkiego w sytuacji, w której zdecydowana większość nie będzie mieć żadnych więzi z Kościołem? Czy uda się  zachować wolność wyznawania wiary katolickiej? Czy zdołamy ocalić wyjątkowość instytucji małżeństwa?

Będzie to bardzo trudne, co nie oznacza bynajmniej, że niemożliwe. Być może laicyzację w naszym kraju uda się spowolnić, zatrzymać albo nawet odwrócić. Być może nie. Trzeba przygotować się na każdy scenariusz. Nie chcemy, by Polska przyszłości była Polską barbarzyńskiej kultury śmierci i degrengolady. Dlatego musimy zastanowić się i podjąć wysiłek stworzenia takich umocowań, które pozwolą ocalić przetrwanie fundamentalnych praw i wolności nawet w sytuacji sprawdzenia się najgorszego scenariusza sekularyzacyjnego.

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(168)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie