10 września 2015

Miedwiediew przekaże Białorusi ważną wiadomość: koniec lawirowania między Moskwą a Zachodem

(By Okras (Own work) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons Read more: http://www.pch24.pl/aleksander-lukaszenka-krytykuje-kreml--rosja-nie-ma-ani-pieniedzy--ani-mozgow,37610,i.html#ixzz3lL55wv8D)

Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka po aneksji Krymu uzyskał większe pole do manewrowania między Rosją a Zachodem. Niewykluczone, że w najbliższych dniach może zostać zmuszony do zdecydowanego opowiedzenia się po jednej ze stron. Na Białoruś właśnie udał się premier Dmitrij Miedwiediew, który ma przekazać Łukaszence ważną wiadomość od Putina.

 

Tuż po wybuchu kryzysu ukraińskiego nastąpiło oziębienie relacji między Mińskiem a Moskwą i odwilż w stosunkach między Białorusią a Zachodem. Łukaszenka, jak dotąd prowadził podwójną grę, mimo że Mińsk jest uzależniony od dotacji rosyjskich, Białoruś pozostaje członkiem Unii Euroazjatyckiej i regularnie prowadzi wspólne ćwiczenia wojskowe z Rosją.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak pisze politolog Petr Bologov na Slon.ru, w następstwie wybuchu kryzysu ukraińskiego Białoruś stała się jedynym sojusznikiem Moskwy „na zachód od Smoleńska”. Rosja nie zamierza zrezygnować z Białorusi. Chce ukrócić samowolę Łukaszenki i jego „bratanie się z Zachodem”.

 

9 września premier Rosji Dmitrij Miedwiediew udał się z wizytą do Mińska rzekomo na posiedzenie Rady Międzyrządowej Unii Euroazjatyckiej. Jednak – według rosyjskich doniesień prasowych – prawdziwym celem podróży Miedwiediewa jest przekazanie wiadomości od Kremla: nadszedł czas, aby Białoruś przestała lawirować między Moskwą a Zachodem i opowiedziała się po stronie Rosji.

 

Kreml chce, aby Białoruś zezwoliła na budowę na swoim terytorium nowej rosyjskiej bazy lotniczej, czemu jak na razie Łukaszenka się sprzeciwia. W bazie w Bobrujsku, położonym około 130 km na południowy-wschód od Mińska, miałyby stacjonować myśliwce SU-27. Baza znacznie wzmocniłaby rosyjskie możliwości militarne względem Zachodu, zagrażając nie tylko Ukrainie, ale także Polsce, Łotwie i Litwie.

 

O utworzeniu nowej bazy mówi się od 2014 roku, jednak dotąd Łukaszenka powstrzymywał zapędy Putina. Czy jednak dalej będzie w stanie się opierać? – takie pytanie zadaje sobie coraz więcej polityków.

 

Analitycy białoruscy obawiają się „dokręcania śruby” przez Moskwę, zwłaszcza że zbliżające się wybory prezydenckie dają Kremlowi duże możliwości manipulacji.

 

Według Arsenija Siwickiego i Jurija Carika z białoruskiego Ośrodka Badań nad Strategią i Polityką Zagraniczną, Moskwa już zaczęła tworzyć podstawy do destabilizacji Białorusi po wyborach, które przewidziane są na 11 października. Obawiają się oni „powtórki Majdanu”, który tym razem miałyby wywołać rosyjskie służby, by Rosja mogła wkroczyć na Białoruś pod pretekstem „konieczności przywrócenia porządku”.

 

Rosja już wszczęła kampanię propagandową. Aleksiej Puszkow, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy, ogłosił niedawno, że Zachód zamierza wywołać kolorową rewolucję na Białorusi w celu obalenia Łukaszenki.

 

„Prokremlowskie media przygotowują opinię publiczną w Rosji i krajach ościennych do wojen, destabilizacji, przewrotów i kolorowych rewolucji” – ostrzega rosyjska dziennikarka na stałe mieszkająca w USA, Ksenia Kiriłowa. Napisała ona, że „w rezultacie, rosyjskie siły wejdą do tych państw pod pretekstem przywrócenia porządku konstytucyjnego”.

 

Białoruscy analitycy nie mają wątpliwości, że to wszystko wygląda jak groźba, ostrzeżenie dla „białoruskiego strongmana”, co może się stać, jeśli „nie zagra po stronie Rosji”. Carik zauważa, że w ciągu ostatnich dwóch lat rozpoczął się „proces normalizacji stosunków między Białorusią a Zachodem”, który „jest naturalną reakcją Białorusi na kryzys gospodarki rosyjskiej i konieczność znalezienia nowych rynków oraz nowych partnerów, aby zapewnić dalszy rozwój własnej gospodarki”.

 

Łukaszenka odmówił uznania aneksji Krymu, a nawet naigrywał się z logiki Moskwy uzasadniającej ten ruch, mówiąc, że zgodnie z takim myśleniem, Mongolia mogłaby zgłaszać pretensje do dużych połaci terytorium Rosji.

 

Białoruski przywódca starał się zachować neutralne stanowisko w sprawie konfliktu w Donbasie. Powiedział też, że nigdy nie pozwoli, aby terytorium białoruskie było wykorzystane do ataku na inny kraj. Dał też jasno do zrozumienia Moskwie, że Białoruś nie jest zainteresowana, by stać się częścią „rosyjskiego świata”.

 

Źródło: valuewalk.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram