7 maja 2021

Mimo poluzowania obostrzeń i wbrew ostrzeżeniom „ekspertów” Szwajcaria notuje spadek zakażeń

(fot. pixabay.com)

Szwajcaria odnotowuje wyraźny spadek zakażeń koronawirusem, mimo stosunkowo niskiego poziomu zaszczepionej populacji i poluzowania obostrzeń.  „Mamy powody do optymizmu” – mówił w środę Patrick Mathys, szef zarządzania kryzysowego w Federalnym Urzędzie Zdrowia Publicznego (FOPH).

Od końca lutego do połowy kwietnia liczba nowych infekcji nieznacznie rosła w związku z doniesieniami o nowych wariantach koronawirusa. Jednak od tego czasu liczba nowych przypadków zakażeń ustabilizowała się, a w ostatnich dniach spadła poniżej poziomu 2 tys. W środę ministerstwo zdrowia informowało o 1795 nowych potwierdzonych przypadkach zachorowań. Ustabilizowała się również sytuacja w szpitalach i na oddziałach intensywnej terapii. Pacjenci z Covid-19 zajmują obecnie 24 proc. dostępnych łóżek – mówił Patrick Mathys. Życie publiczne stopniowo się odradza. Jest duża szansa, że ta tendencja spadkowa będzie się utrzymywać przez kilka następnych tygodni. Mathys przypisuje to programowi szczepień, jednak do tej pory w pełni zaszczepiło się jedynie 11,1 proc. obywateli, a pierwszą dawkę otrzymało 21,5 proc. obywateli.

W zeszłym miesiącu rząd złagodził niektóre ograniczenia, zezwalając restauracjom i barom na otwieranie ogródków, a także centrów fitness itp. W kwietniu grupa zadaniowa ds. zwalczania COVID-19 twierdziła, że po zniesieniu ograniczeń dotyczących koronawirusa Szwajcaria będzie odnotowywać co najmniej 10 tys. infekcji dziennie. Żadne z przewidywań „ekspertów” i doradców się dotąd nie sprawdziły. W rzeczywistości współczynnik zakażeń spadł znacznie poniżej 1, czyli takiego poziomu, jakiego chciały władze. Spadająca zaś liczba hospitalizacji i zgonów związanych z COVID-19 skłoniła Patricka Mathysa do ogłoszenia, że Szwajcaria posiada „dobre powody do ostrożnego optymizmu”.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak relacjonuje „Tribune de Genève”, wiceprzewodniczący Grupy Zadaniowej ds. zwalczania COVID-19 w ministerstwie zdrowia, Urs Karrer, zapytany o wcześniejszy alarmistyczne prognozy „był nieco zawstydzony” i obiecał, że modele, na których pracowali eksperci, zostaną „ponownie zbadane”. Karrer próbując tłumaczyć, dlaczego nie ziścił się wieszczony przez niego i innych „ekspertów” czarny scenariusz, stwierdził, że jest to spowodowane „dobrym zachowaniem populacji”, a także „sezonowością”: przy cieplejszej pogodzie ludzie spędzają więcej czasu na świeżym powietrzu, co znacznie zmniejsza ryzyko zarażenia. Jednak najważniejszym powodem, dla którego liczba infekcji miałaby spadać, jest jego zdaniem program szczepień, chociaż bogata Szwajcaria zaszczepiła znacznie mniej osób niż w wielu innych krajach europejskich.

Rząd Szwajcarii przyjął strategię, że nie będzie szczepił wszystkich – ponieważ sporo obywateli jest temu przeciwnych – ale skupi się na podaniu dwóch dawek najbardziej narażonym osobom. Przed latem do kraju napłynąć ma 8 mln dawek szczepionek Moderny i Pfizer/Biontech, (obie oparte na technologii mRNA), które mają być skuteczniejsze przeciwko nowym wariantom koronawirusa – jak twierdzi Steve Pascolo, immunolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zurychu. Jest on zafascynowany sytuacją Izraela i porównuje Szwajcarię do tego kraju, będącego mniej więcej tej samej wielkości i stosującego te same szczepionki. Tłumaczy, że Izrael wraca do normalności, a inne kraje, takie jak Indie, czy Turcja, które użyły innych preparatów, nie radzą sobie z nowymi mutacjami koronawirusa. Władze sugerują, że innym powodem spadku liczby zachorowań mogą być powszechne testy, które są od połowy marca darmowe w prawie każdym przypadku, a od 7 kwietnia w szwajcarskich aptekach dostępne są bezpłatne „autotesty”. Ludzie po zrobieniu testów izolują się i przez to nie przekazują wirusa innym. Wszystkie te czynniki, zdaniem władz, sprawiły, że prognozy „ekspertów” okazały się nietrafione.

Co ciekawe, szwajcarskie linie lotnicze nie podchodzą rygorystycznie odnośnie posiadania certyfikatów potwierdzających wynik negatywny. Jak w środę donosiło kilka szwajcarskich mediów, linie nie egzekwowały negatywnych testów na koronawirusa i wiele osób korzysta z „luki” w przepisach, która pozwala latać do Szwajcarii bez takiego dokumentu, jeśli „badanie było zbyt trudne do przeprowadzenia”. Teoretycznie pasażerowie są zobowiązani do okazania negatywnego testu podczas wchodzenia na pokład samolotu do Szwajcarii, a także podczas lądowania. W praktyce jednak rzadko to jest egzekwowane, a wyrywkowe kontrole mają miejsce po wylądowaniu. To rząd wprowadził regulacje, które pomagają uniknąć konieczności przedstawiania dowodów negatywnego wyniku testu, jeśli dane osoba zadeklaruje, że zrobienie testu było zbyt trudne.

Na stronie Federalnego Urzędu Zdrowia Publicznego znajduje się formularz, który podróżni mogą wypełnić, jeśli nie byli w stanie poddać się badaniu „w użytecznym okresie czasu lub przy rozsądnym wysiłku”. Formularz wypełnia się, a rząd szwajcarski nie oczekuje od przyjezdnych, by udowadniali, dlaczego nie byli w stanie zrobić testu. Szwajcarskie media oburzają się, że tę „lukę” wykorzystują osoby, które po prostu nie chcą poddawać się testom. Jedna z gazet napisała: „Wśród sprytnych facetów rozeszła się wieść, że przed powrotem do domu można oszczędzić sobie kosztownych testów PCR. Prawdopodobieństwo bycia sprawdzonym w Szwajcarii jest niskie. A jeśli tak się stanie, nie ma kary za wypełnienie deklaracji własnej”. Nie ma żadnych konsekwencji za „nieuczciwe” wypełnienie formularza. Podróżni, którzy o sytuacji opowiadali mediom skarżyli się, że „wyszli na frajerów”, bo system nagradza ludzi, którzy są nieuczciwi, a ci, którzy próbują przestrzegać zasad, są karani.

Źródło: thelocal.ch, swisinfo.ch

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 285 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram