PETA (People for the Ethical Treatment of Animals) apeluje o zmianę terminologii w relacjach ludzi do zwierząt. Zdaniem organizacji, używanie takich zwrotów jak „właściciel”, czy „zwierzę domowe” sugeruje wyższość gatunkową człowieka nad zwierzęciem, co w ich opinii jest całkowicie nieuzasadnione.
W programie śniadaniowym „Good morning Britain” na antenie BBC, przedstawicielka brytyjskiego oddziału organizacji PETA przekonywała, że najwyższy czas odejść od tradycyjnej terminologii określającej nasze relacje ze zwierzętami.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wiele osób, które mają psy i koty, nazywa je zwierzętami domowymi, a samych siebie właścicielami, co wskazuje na to, że zwierzęta są własnością – sugerowała przedstawicielka PETy, Jennifer White.
Dalej rzeczniczka organizacji zachęcała, aby zamiast określenia „zwierzę” stosować zamiennik, np. „towarzysz”. Jej zdaniem to ważne, ponieważ zmiana nazewnictwa pozwoli zerwać z podkreślaniem wyższości człowieka nad czworonogiem.
W Wielkiej Brytanii obserwujemy zjawiska, które – w jeszcze nie tak zaawansowanej formie – dostrzegamy także w Polsce. Od jakiegoś czasu w Parlamentarnym Zespole Przyjaciół Zwierząt trwają prace nad nowelizacją ustawy o prawach zwierząt. Chodzi głownie o likwidację przemysłu futrzarskiego, zakaz hodowli klatkowej, sprzedaż żywych karpii oraz… wprowadzenie psich emerytur.
Animalsi mają dzisiaj w swoich działaniach silnego sojusznika, znanego z poparcia dla tzw. inicjatyw prozwierzęcych – Jarosława Kaczyńskiego. Według „Rzeczpospolitej”, prezes PiS zapowiedział swój udział w najbliższej konferencji nt. praw zwierząt, organizowanej przez posłankę KO Katarzynę Piekarską.
Natomiast Paweł Suski, były poseł PO przekonuje, że los inicjatyw animalsów zależy wyłącznie od indywidualnej decyzji Kaczyńskiego. – W szufladzie leży gotowy projekt Krzysztofa Czabańskiego. Prezes może go przeprowadzić w dowolnym trybie. Jednak oczywiście nie stanie się wcześniej niż po wyborach prezydenckich – przewiduje.
Pojawiają się już inicjatywy wpisania praw zwierząt do polskiej Konstytucji. Eksperci sugerują, że przepisy ustawy zasadniczej dotyczącej wolności religijnej i własności prywatnej zawsze będą nadrzędne wobec „praw zwierząt” zawartych na poziomie ustawy. Dlatego promotorzy tzw. ruchu prozwierzęcego uważają propozycję wpisania praw zwierząt do Konstytucji jako niezbędną.
Źródło: „Rzeczpospolita”, dorzeczy.pl
PR