Azhar Iqbal, jedna z dwóch ofiar zamachu w pakistańskim mieście Kweta zmarł w szpitalu. Do śmierci doszło na skutek niedostatecznej opieki medycznej oraz braku odpowiednich leków.
28-letni Igbal, zdaniem rodziny, miał duże szanse na przeżycie. Był sportowo aktywny i jego organizm był wytrzymały. – Zmarł wyłącznie dlatego, że w szpitalu zabrakło odpowiedniego chirurga i właściwych leków – powiedział sekretarz Caritas w Pakistanie, Shezan William.
Wesprzyj nas już teraz!
– W momencie ataku robił zakupy z kolegą w przydrożnym warzywniaku. W miejscu zamachu znalazł się przypadkowo. Pomimo otrzymania czterech ran postrzałowych, mówił do swojego – również postrzelonego – kolegi i podtrzymywał go na duchu. Był zdrowym chłopakiem i miał duże szanse na przeżycie – dodał William.
Już w kilka minut od ataku został przewieziony do pobliskiego szpitala. Okazało się, że na miejscu pracują jedynie stażyści i niedoświadczona kadra. Nie miał mu kto podłączyć kroplówki, a w momencie podania tlenu okazało się, że zbiorniki są puste.
Azhar wykrwawiał się 20 minut. Od razu po jego śmierci, wielu katolików zebrało się tłumnie w proteście przeciwko „leniwej obsłudze szpitala”.
Narodowa Komisja Prawa i Pokoju przy Komisji Episkopatu Pakistanu potępiła zamach w Kwecie. Wzkazano na bierną postawę władz wobec muzułmańskich bojówek, które na cel swoich ataków obierają Katolików, Hindusów, Szyitów oraz członków sekty Ahmadijja.
– Celem państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony swoim obywatelom – wskazywali członkowie Komisji. – Chrześcijanie to najbardziej pokojowa grupa społeczna w Pakistanie i są atakowani zupełnie bez powodu – dodali.
Źródło: asianews.it
PR