8 listopada 2021

Papież Franciszek: nie trzeba bać się kryzysu w małżeństwie, ale trzeba unikać konfliktu

(Fot. Giuseppe Ciccia / Zuma Press / Forum)

W marcu 2021 r. Franciszek zainaugurował Rok Rodziny „Amoris laetitia”. 5 listopada br. papież nawiązał do tego wydarzenia w przemówieniu skierowanym do członków stowarzyszenia Retrouvaille, pomagającemu parom na całym świecie ocalić związek małżeński. Biskup Rzymu przestrzegał, by w sytuacji kryzysu w małżeństwie „nie popaść w konflikt”, ponieważ „zamyka się serce” i trudno znaleźć rozwiązanie „w obliczu trudnych wyzwań w związku”.

19 marca 2021 r. papież, inaugurując Rok Rodziny „Amoris laetitia” mówił, iż „w obliczu trudności i zagrożeń, których doświadczają dziś rodziny, Kościół przypomina chrześcijańskim małżonkom wartość małżeństwa, będącego Bożym zamysłem, owocem łaski i powołaniem, które trzeba przeżywać w całej pełni, z wiernością i bezinteresownie”.

Stowarzyszenie Retrouvaille pomaga odbudować relacje parom małżeńskim przeżywającym kryzys, koncentrując się na ulepszeniu komunikacji między małżonkami. Co charakterystyczne, pomocy udzielają osoby, które zapobiegły rozpadowi swojego związku i dzielą się doświadczeniami z innymi parami. Nie są to wyszkoleni psycholodzy, terapeuci i inni fachowcy.

Wesprzyj nas już teraz!

Franciszek podczas audiencji z przedstawicielami stowarzyszenia zwrócił uwagę, że nie należy bać się kryzysów, lecz istotne jest zapobieganie, by nie przerodziły się one w konflikt. – (…) Kryzys sprawia, że ​​trochę się „chwiejesz”, czasami czujesz się nieprzyjemnie, ale z kryzysu można wyjść pod warunkiem, że wychodzi się lepiej. Nie możesz wyjść z tego tak jak wcześniej: albo wychodzisz lepiej, albo wychodzisz gorzej. To jest ważne. I trudno jest wyjść z kryzysu samotnie: z kryzysu musimy zawsze wyjść wszyscy razem (…) Nie bójcie się kryzysów, bójcie się konfliktów! – podkreślił papież.

Już na samym początku audiencji zaznaczył, że kryzys jest bolesny, ale może być też „szansą, bolesną szansą, ale szansą – w tym przypadku na jakościowy skok w związkach”. – W adhortacji „Amoris laetitia” znajduje się rozdział poświęcony kryzysom rodzinnym (por. 232-238). I tu chciałbym od razu dodać kolejne słowo: rany. Ponieważ ludzkie kryzysy powodują rany, powodują rany w sercu i ciele. „Rany” to dla Was słowo kluczowe, jest częścią codziennego słownictwa Retrouvaille. To część waszej historii: w rzeczywistości jesteście zranionymi parami, które przeszły przez kryzys i zostały uzdrowione; i dzięki temu jesteście w stanie pomóc innym zranionym parom – mówił.

Papież chwalił i dziękował członkom stowarzyszenia, że nie poddali się w obliczu kryzysu, lecz wzięli sprawy w swoje ręce i poszukali właściwego rozwiązania. A następnie postanowili służyć innym, pomagając przezwyciężyć kryzysy parom zagrożonym rozpadem. – Dziś bardzo potrzebni są ludzie, małżonkowie, którzy potrafią dawać świadectwo, że kryzys nie jest przekleństwem, jest częścią podróży i stanowi szansę. I my również, księża i biskupi musimy iść tą drogą, pokazać, że kryzys jest szansą. Inaczej bylibyśmy kapłanami i biskupami zamkniętymi w sobie, bez prawdziwego dialogu z innymi ludźmi. W prawdziwym dialogu zawsze jest kryzys. Ale żeby być wiarygodnym, trzeba tego doświadczyć. Nie może to być dyskurs teoretyczny, „pobożne wezwanie”; nie byłoby to wiarygodne. Zamiast tego dajesz świadectwo życia. Byłeś w kryzysie, zostałeś zraniony; dzięki Bogu i z pomocą braci i sióstr zostałeś uzdrowiony; postanowiłeś podzielić się tym swoim doświadczeniem, aby oddać się w służbę innym. Dziękuję za to, bo jest to gest, który pozwala nam się rozwijać, umożliwia dojrzewanie innym parom – konstatował. 

Biskup Rzymu przypomniał, że „kluczem w duszpasterstwie rodzinnym” jest „towarzyszenie”. – Było to jedno z najważniejszych słów w procesie synodalnym 2014-2015 o rodzinie, którego efektem jest adhortacja Amoris laetitia (por. 217; 223; 232-246) – mówił, zwracając uwagę na potrzebę niejako oddolnych działań w celu „towarzyszenia” parom, jak robi to Retrouvaille. Istotną bowiem pomagania parom przeżywającym kryzys jest ich słuchanie, delikatne towarzyszenie im, „zachęcanie do opowiadania, do wyrażania siebie”, a następnie „wybawianie ich z głupoty, zaskakując, ukazując im inną perspektywę, która już istniała, była już opisana, ale oni jej nie zrozumieli”.

– Nie zrozumieli, że Chrystus musiał cierpieć i umrzeć na krzyżu, że kryzys jest częścią historii zbawienia… To ważne: kryzys jest częścią historii zbawienia. A życie ludzkie to nie życie w laboratorium, życie aseptyczne, zanurzone w alkoholu (…) Życie ludzkie to życie w kryzysie ze wszystkimi problemami, które pojawiają się każdego dnia – zaznaczył Franciszek. Towarzyszenie wymaga „cierpliwości, szacunku, chęci”- dodał, błogosławiąc uczestników audiencji.

Stowarzyszenie Retrouvaille organizuje spotkania w różnych częściach świata. Na stronie helpourmarriage.org zawarte są informacje dotyczące najbliższych spotkań rodzin związanych ze stowarzyszeniem, które oferują pomoc innym małżeństwom. Grupa zaznacza, że ratowanie małżeństwa jako „najważniejszego związku na ziemi” wymaga dużego zaangażowania, sporo czasu i wysiłków.

Retrouvaille wskazuje, że „dziesiątki tysięcy zmagających się z problemami małżeństw zmierzających do zimnych, pozbawionych miłości związków lub rozwodów z powodzeniem przezwyciężyło swoje problemy, uczestnicząc w programie, który rozpoczyna się od weekendowego doświadczenia, po którym następuje seria sesji uzupełniających, aby pomóc w utrzymaniu ścieżki uzdrowienia”. Grupa zaznacza, że „Program Retrouvaille nie jest spotkaniem małżeńskim, rekolekcjami małżeńskimi, poradnictwem małżeńskim ani seminarium małżeńskim, chociaż łączy je pewne podobieństwo. Nie będziesz dzielić się swoimi zmaganiami z innymi ludźmi. Będziesz słuchać par, które same przeszły przez program. Będą dzielić się swoją podróżą od kryzysu ku pojednaniu” – czytamy.

Program jest kierowany zarówno do par, które mają trudności z komunikacją, dla tych, które rozważają separację albo rozwód, a także dla tych, które już się rozwiodły lub są w separacji.

W praktyce trzy pary małżeńskie, które przezwyciężyły konflikt wraz z duszpasterzami prezentują techniki komunikacji, mające pozwolić lepiej przyjrzeć się problemom w związku. Program niejako pomaga małżonkom podjąć dialog w pełnej prywatności.

Na stronie organizacji można się zapoznać z nagraniami video i innymi materiałami dotyczącymi kłopotów w małżeństwie i jak je można przezwyciężyć. Na przykład w jednym z materiałów zwraca się uwagę, że większość małżeństw przechodzi przez cztery etapy: „romans, rozczarowanie, nieszczęście i przebudzenie do radości”. Jednak z powodu wysokiego wskaźnika rozwodów, wydaje się, że większość par w ogóle nie dociera do czwartego etapu, czyli „przebudzonej radości”.

„Większość z nas zna pierwszy etap romansu i pamięta ten szczególny czas zakochania się w sobie i intensywnych uczuć, które zaczynają się rozwijać. Życie było tak cudowne, że nie mogliśmy wytrzymać bez obecności tej drugiej osoby. Nasze myśli często zwracały się ku nim, gdy nie były z nami. Zakochaliśmy się i wiedzieliśmy, że jest to osoba, z którą chcielibyśmy spędzić resztę naszego życia” – czytamy. Na tym etapie romansu parom wydaje się, że nie dotknie ich kryzys, że występujące między nimi różnice są wręcz „urocze i ujmujące”. Z czasem jednak przychodzi rozczarowanie. Nieznaczne różnice, które do niedawna były „ujmujące” zaczynają urastać do niebotycznych rozmiarów i nas denerwować. „Zaczynamy czuć się zaniepokojeni tym, że nasz małżonek jest inny i nie zawsze zgadza się z naszymi planami, i pomysłami” – czytamy. Zadajemy sobie pytanie, „dlaczego nasz małżonek nie może być bardziej podobny do nas”. Ten drugi etap rozczarowania wynika z uświadomienia sobie, że małżonek może wyznawać wartości odmienne od naszych. Wtedy niejako dociera do nas, że ta „druga połówka: nie jest idealna”. Jeśli etap zauroczenia w małżeństwie był szczególnie intensywny, to rozczarowanie staje się większe. Wydaje się nam, że nie osiągniemy celu zbudowania „idealnego małżeństwa”. I to jest między innymi pierwszy powód rozpadu związków.

Część par nie rozwodzi się, ale narasta w nich frustracja. Niektórzy próbują ratować związek, proszą o radę rodzinę, doradców małżeńskich, przyjaciół, czasami duchownych. Niektórym udaje się przezwyciężyć kryzys, innym nie. Ból narasta, podobnie frustracja. Małżonkowie coraz bardziej oddalają się od siebie. Jeśli do tego dochodzą uzależnienia, sytuacja staje się bardzo niebezpieczna. Małżonkowie zaczynają romansować z innymi. Towarzyszy im udręka i smutek, a także dalsze dystansowanie, separacja i oddalanie. „Wielu uważa – czytamy na stornie helpourmarriage.org – że ​​ból jest zbyt intensywny. Może się wydawać, że wydarzyło się za dużo i nie ma sposobu, by wybaczyć i iść dalej. Wielu uważa, że ​​przywrócenie miłości i zaufania wydaje się niemożliwe i może się wydawać, że rzeczy nigdy nie będą takie same”. Jeśli zaś małżonkowie mają dzieci, to ten okres jest dla nich szczególnie trudny.

„Ból jest często tak intensywny na etapie nieszczęścia, że chce się go tylko ZATRZYMAĆ. Podobnie jak ból zęba, który pochłania całą twoją istotę, wydaje się, że nie możesz myśleć o niczym innym poza powstrzymaniem bólu. Jeden z małżonków może mocno naciskać na rozwód, podczas gdy drugi nie chce do niego dopuścić. Miłość jest wystawiona na próbę, często do absolutnej granicy” – czytamy dalej.

Grupa ostrzega, że rozwiązaniem w tej sytuacji nie jest tworzenie ponownego związku z inną osoba, ponieważ jest „znacznie bardziej prawdopodobne, że powtórzy się te same błędy i doświadczy skutków kolejnego rozwodu z drugim lub trzecim małżonkiem”.

Jest jeszcze czwarty etap: „przebudzenie do radości”, czyli etap, gdzie nie wszystko jest stracone, a pary mogą spróbować odbudować relacje, by tworzyć szczęśliwy związek. Małżonkowie muszą wykształcić pewne postawy i nauczyć się radzić sobie z nieuniknionymi problemami codziennego życia. Muszą bezwarunkowo akceptować drugą osobę, umieć dzielić się sobą i współpracować dzięki szczerej, otwartej komunikacji. „To uświadomienie sobie, że chociaż miłość nie jest idealna, tak jak my nie jesteśmy idealni, to w rzeczywistości jest odporna, a związek może być silniejszy niż kiedykolwiek” – czytamy.

Na zakończenie Roku Rodziny w czerwcu 2022 r. zaplanowano Światowe Spotkanie Rodzin w Rzymie, które ma być okazją do ponownego odczytania posynodalnej adhortacji o rodzinie. Według Biskupa Rzymu, duszpasterze pomagający rodzinom powinni się odznaczać dwoma postawami: z jednej strony głosić Ewangelię, a z drugiej – powinni okazywać „czułość w towarzyszeniu”.

Źródło: press.vatican.va, vaticannews.va, helpourmarriage.org,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram