27 grudnia 2019

Paweł Chmielewski o filmie „Dwóch papieży”: zgodny z modernistyczną propagandą gniot

(Materiały filmowe. źródło: filmweb.pl)

„Film Dwóch papieży Fernando Meirellesa to film podwójnie zły. Ci, którzy cokolwiek wiedzą o Kościele, będą się po prostu nudzić, w przerwach między ziewaniem sarkając na kompletnie fałszywą narrację. Z kolei widzom takiej wiedzy niemających obraz zrobi po prostu krzywdę, karmiąc ich kłamstwami”, podkreśla w recenzji najnowszego „dzieła” platformy Netflix Paweł Chmielewski. Recenzja została opublikowana w mediach społecznościowych.

 

Od „Netflixa” nie mogłem zresztą spodziewać się niczego bardziej uczciwego; w końcu to firma wspierająca aborcję, a w tym roku przed świętami racząca widownię filmem z bluźnierstwami o Chrystusie. Zastanawia tylko jedno: dlaczego Watykan wziął udział w promocji tego potwornego propagandowego gniotu?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Film, gdyby na chwilę pominąć kwestie propagandowe, jest po prostu kiepski. Aktorzy grają może ciekawie, ale obraz jest przesycony niezwykle nudnymi scenami, długimi i powolnymi dialogami, czasem zabawnym, ale częściej po prostu głupawym humorem. Sądzę, że gdybym miał to nieszczęście bycia ateistą, to po prostu wyłączyłbym obraz gdzieś w połowie. Może wtedy, gdy widz męczony jest wynurzeniami o młodości Bergoglia. Jeżeli interesowałby mnie życiorys obecnego papieża, to, naprawdę, mógłbym wejść na Wikipedię i w trzy minuty dowiedzieć się więcej, niż z dwugodzinnego filmu.

 

 

 

Nie jestem jednak ateistą, tylko katolikiem, więc „Dwóch papieży” obejrzałem do końca. Stwierdzam z pełnym przekonaniem, że obraz nie jest niczym innym, jak tylko potwornie tępą i prymitywną antykościelną propagandą… ale w duchu progresistów nadających dziś ton Kościołowi w wielu krajach. Opiera się wyłącznie na jednym motywie: przełamywania konserwatyzmu Kościoła katolickiego przez liberałów, konserwatyzmu definiowanego tu jako: umiłowanie bogactwa i „rygorystyczna” moralność seksualna.

 

Rzecz jest po prostu obrzydliwym atakiem na papieża Benedykta XVI. Przedstawia go jako spragnionego władzy neurotyka. Pontyfikat Józefa Ratzingera to pasmo nieszczęść; i nie mogło być inaczej, bo w narracji „Dwóch papieży” Ratzinger został papieżem nie z woli Ducha Świętego, ale wbrew Jego woli! Jedyną dobrą decyzją, którą podjął Benedykt XVI, była decyzja o abdykacji, podjęta rzekomo w pewności, że jego następcą zostanie Bergoglio i „naprawi błędy” papieża z Niemiec. Co szczególnie podłe, film przedstawia papieża Ratzingera jako obrońcę pedofila, narkomana i zbrodniarza, Marciala Maciela Degollado, co jest całkowicie sprzeczne z faktami.

 

Mówiąc krótko, nieznający lub słabo znający katolicyzm widz dowie się z „Dwóch papieży”, że Kościół przez 2000 lat nurzał się w grzechu, zbędnym rygoryzmie i błędach, aż przyszedł wreszcie Franciszek, któremu Bóg powierzył misję oczyszczenia i odbudowania Mistycznego Ciała Chrystusa; swój wyraz ma to w manifestowaniu ubóstwa, apelach o przyjmowanie imigrantów, zmianie w sprawie rozwodników, nowym podejściu do homoseksualizmu i celibatu.

 

Film jest zatem wykwitem całkowicie modernistycznej wizji Kościoła, zresztą zgodnej z tą, którą ma dzisiaj bardzo wielu najwyższej nawet rangi hierarchów.

 

I tu właśnie dochodzimy do podstawowego problemu, jaki mam z „Dwóch papieży”. Film jest reklamowany na wielkim plakacie wywieszonym na budynku przy Via della conciliazione w pobliżu placu św. Piotra. Jak podała „La Repubblica”, budynek należy do Stolicy Apostolskiej. Czy to przypadek?

 

Kilka dni temu w przemówieniu do Kurii Rzymskiej papież Franciszek przywołał słowa zmarłego kilka lat temu włoskiego kardynała, Carlo Marii Martiniego, wielkiego progresisty, nieformalnego przywódcy tak zwanej „Mafii z Sankt Gallen”. „Kościół pozostał dwieście lat z tyłu. Dlaczego się nie otrząśnie? Boimy się? Strach, zamiast odwagi? W każdym razie fundamentem Kościoła jest wiara. Wiara, zaufanie, odwaga. […] Tylko miłość zwycięża zmęczenie” – powiedział Franciszek cytując purpurata.

 

„Kościół pozostał dwieście lat z tyłu” – to motto idealnie opisuje ideologiczne przesłanie „Dwóch papieży”. Tragedią jest to, że proaborcyjny, bluźnierczy „Netflix” ma o Kościele dokładnie tę samą narrację, co niezwykle dziś wpływowa grupa modernistów otaczających samego papieża.

 

Źródło: Facebook

TK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram