Mentalność bolszewicka stała się pewnym zjawiskiem społecznym. Co prawda jest ono jeszcze niewielkie, wciąż są to grupy marginalne, ale działają głośno, są tolerowane i rozszerzają się – powiedział Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”, autor nowej książki zatytułowanej: „Kto fałszuje Jezusa?”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wyjaśnił gość „Poranka Siódma 9” w Radiu Warszawa, jego najnowsza książkowa publikacja stanowi kontynuację poprzednich oraz próbę konfrontacji z doświadczeniami, jakie są naszym udziałem od października 2020, gdy po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w kwestii tak zwanej aborcji eugenicznej polskie życie publiczne jest sferą uwalniającej się coraz częściej agresji środowisk lewicowych.
– Był to moment, który ujawnił ukryte dotąd prądy. W Polsce oczywiście istniała bardzo silna tradycja krytyki Kościoła z powodów politycznych czy społecznych, to nie jest niczym nowym. Ci, którzy tę krytykę uprawiali – niezależnie od tego czy ona była słuszna, czy nie – mimo wszystko respektowali pewien obecny w Polsce kod kulturowy. Na przykład liturgia jest przestrzenią, której nie można naruszać; nie można niszczyć kościołów, i tym podobne. Okazało się, że wszystko związane z Kościołem również może zostać zaatakowane. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy w świadomości protestujących zaszły takie zmiany w stosunku do religii, że uznali, że jest ona formą obcej ideologii, którą należy zniszczyć – zauważył pisarz.
W nasilających się od minionej jesieni zjawiskach redaktor popularnego tygodnika doszukuje się źródeł ideowych.
– Mentalność bolszewicka stała się pewnym zjawiskiem społecznym. Co prawda jest ono jeszcze niewielkie, wciąż są to grupy marginalne, ale działają głośno, są tolerowane i rozszerzają się. Wystarczy sięgnąć do źródeł tego myślenia, by zauważyć, że nie jesteśmy tu samotną wyspą. Można zobaczyć, w jaki sposób radykalny atak na chrześcijaństwo się zaczął, jak przebiegał, i kto dostarczał mu argumentów, które wyprowadzają ludzi na ulice, domagających się zgładzenia religii jako takiej – mówił Paweł Lisicki.
Gość „Poranka Siódma 9” dostrzega różnice w pojmowaniu zaangażowanego ateizmu przez jego obecnych reprezentantów, porównując ich postawy do tego, co proponowali ich poprzednicy.
– Wydaje się, że jest to zjawisko nowe nie tylko w Polsce, ale także na zachodzie. Ateizm w kulturze zachodniej nie jest niczym nowym, ale pokazuję w książce, że ten ateizm zachodni nie zawsze był tak bardzo agresywny. On był agresywny w swojej postaci komunistycznej albo rewolucyjnej, natomiast tym, co jest nowym zjawiskiem jest pojawienie się autorów, takich jak np. Richard Dawkins, którzy widzą w chrześcijaństwie coś, co można nazwać skazą na rozwoju tradycji kultury zachodniej. Nie tylko piszą takie książki, ale też jeżdżą z wykładami, podczas których pojawiają się tezy, które są nie tylko krytyką chrześcijaństwa – taką, jaka miała miejsce od czasu oświecenia – ale domaganiem się zniknięcia chrześcijaństwa ze świata zachodniego, jako religii dogłębnie zepsutej, która niszczy człowieka i odbiera mu wolność – podkreślił rozmówca Janusza Zalewskiego.
Źródło: Radio Warszawa
RoM