9 sierpnia 2013

Pragnienie szczęścia osobistego nie usprawiedliwia rozwodów

Domagają się wreszcie niektórzy rozwodów w imię szczęścia osobistego. Tego nikt nie zaprzeczy, że żaden człowiek nie zdoła w sobie zdławić pragnienia szczęścia, bo to pragnienie zapaliła w nim ręka samego Stwórcy. Całe zagadnienie w tym, gdzie szczęścia szukać.

Kto mi da szczęście? – pyta niespokojnie za psalmistą każdy człowiek. „Ja” – wołają bogactwa, „ja” – woła sława, „ja” – wołają zmysły i namiętności, wołają wyższe ideały. A św. Augustyn, dołączając swój głos do całego chóru, wypowiada głęboką myśl: „Stworzyłeś nas dla siebie, Panie, i niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Tobie”. Ilekroć sięgniesz po różę, tylekroć natrafisz na kolce, ilekroć na ziemi sięgniesz po szczęście, tylekroć znajdziesz w nim jakąś domieszkę goryczy, wszędzie spotkasz szczęście cząstkowe, a tęsknisz za pełnym i dlatego niespokojne twoje serce tak długo, dopóki nie spocznie w nieskończonym Bogu.

Opatrzność Boga nie zostawiła jednak człowieka na ziemi bez wszelkiego szczęścia i przyjemności. Przyjrzyj się dobrze światu, a zobaczysz, że radość i przyjemność wytryska dla człowieka z tych wszystkich przedmiotów, które utrzymują, rozwijają i mnożą jego życie. Przyjemność i szczęście zachęcają człowieka do pobierania pokarmu, do pracy, do życia społecznego, do założenia rodzinnego ogniska. Ale czy można powiedzieć, że człowiek tylko wtenczas winien używać pokarmu, kiedy mu to sprawia rozkosz? Czy można powiedzieć, że praca tylko wtenczas obowiązuje, kiedy nie męczy, że obowiązki społeczne tylko tak długo są obowiązkami, jak długo nie wymagają zaparcia się i ofiary? Nie. Jeżeli nie, to nie wolno także przez rozwód opuszczać placówki społecznej u domowego ogniska, ażeby uniknąć nieprzyjemności, jakie wynikają z różnicy usposobień u małżonków.

Wesprzyj nas już teraz!

Co zatem począć, kiedy jeden małżonek dostrzeże u drugiego przykre wady zamiast spodziewanych zalet? Czy załamać ręce nad grobem szczęścia i pójść każdy w swoją stronę? Nie. Trzeba pamiętać o tym, że rodzina jest szkołą wychowawczą, a nie niebem nagrody dla świętych, trzeba iść za tą radą chrześcijańską, jaką pod koniec życia spisała dla Polek jedna z największych i najlepszych naszych niewiast: „Jedyny ratunek powiedzieć sobie: Obojeśmy ludzie biedni, ułomni, niedoskonali, obojeśmy… istoty słabe, zmuszone do ciężkiej walki z materią i z duszami własnymi. Los nas połączył, jesteśmy kamieniem węgielnym w domu, więc jednego z ogniw społeczeństwa, dwoma skrzydłami, rozpostartymi nad gniazdem, z którego się wyłania przyszłość społeczna, więc zamiast się zrażać do siebie, nienawidzić się, poić się goryczą, bądźmy sobie litościwi… usiłujmy ulepszać się, wzmacniać się, jedno drugie, nawzajem… My jednako biedne, walczące łódki, które los związał… Gdy zamiast pomagać sobie, potrącać się będą – otchłań je pochłonie. Co gorsza wraz z nimi pochłonie, co one niosą, co przez morze i burzę przenieść powinny: ogniwo i gniazdo” (Orzeszkowa).

 

Konstanty Michalski, Wierność w małżeństwie, w: Nova et vetera, Kraków 1998, s. 223-224.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 126 904 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram