Kierownik Kliniki Neurologii SPSK nr 4 w Lublinie, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego i szef zespołu badającego amantadynę prof. Konrad Rejdak powiedział, że od poniedziałku lub wtorku rozpoczną się badania kliniczne nad zastosowaniem tego leku do walki z covid-19. Gość Radia ZET poinformował, że udało się przejść wszystkie procedury niezbędne do rozpoczęcia badań nad lekiem.
– Chcemy, żeby przed świętami badanie już w pełni szło – powiedział badacz. Jak zauważył, pacjenci donoszą, że lek pomaga w pierwszej fazie infekcji. To zaś stanowi pewną niszę, którą można zagospodarować.
Wesprzyj nas już teraz!
Amantadyna jest obecna na rynku od kilkudziesięciu lat. Jednak do tej pory wykorzystywano ją do zwalczania innych schorzeń, jak choćby Parkinson. Jednak sama wieloletnia obecność leku powinna według profesora Rejdaka przyspieszyć jego zatwierdzenie także do leczenia koronawirusa.
Profesor Rejdak wyraził także niepokój z powodu braku obecności neurologów, kardiologów czy chirurgów w Radzie Medycznej przy premierze. Jego zdaniem to błąd, gdyż na covid chorują często osoby z chorobami współistniejącymi. Ci trafiają często do szpitali niecovidowych co w konsekwencji prowadzi do zablokowania systemu.
Amantadyna to nie jedyny preparat budzący nadzieję na leczenie covid-19. Na początku tygodnia Kanadyjska firma biotechnologiczna Sanotize poinformowała o uzyskaniu warunkowej zgody rządu Izraela na sprzedaż sprayu zabijającego znajdujące się w jamie nosowej wirusy, w tym koronawirus SARS-CoV-2. Według dotychczasowych badań klinicznych w Kanadzie i Wielkiej Brytanii sugerują, że środek skutecznie i szybko redukuje ilość wirusa w organizmie u zakażonych osób, o ok. 95 proc. w ciągu 24 godzin i 99 proc. w ciągu 72 godzin. Lek Sanotize znajduje się też w bazie danych ministerstwa zdrowia Nowej Zelandii. Jednak tamtejsze ministerstwo zdrowia nie wydało jeszcze ostatecznych rekomendacji w kwestii jego bezpieczeństwa i skuteczności.
Źródła: dziennik.pl / TVP.info / pch24.pl
mjend