3 lutego 2017

Okoliczności śmierci posła klubu Kukiz’15 wciąż nie są w pełni jasne. Co więcej, w sprawie pojawiają się kolejne wątpliwości. Zastrzeżenia do akcji ratowniczej mają niektórzy strażacy oraz świadek zdarzenia. Sprawą wypadku samochodowego w którym zginął broniący życia w Sejmie Rafał Wójcikowski zajmuje się łódzka prokuratura.

 

Strażacy z OSP z Woli Pękoszewskiej uważają, że to oni powinni zostać wezwani na miejsce tragicznego wypadku, gdyż dysponują specjalistycznym sprzętem medycznym umożliwiającym skuteczniejszą walkę o ludzkie życie. Zdaniem chcącego zachować anonimowość strażaka, jego jednostka przybyłaby na miejsce zdarzenia zaledwie o dwie minuty później niż wezwana ekipa z Paplina.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rzecznik łódzkiego komendanta PSP widzi sprawę inaczej i przekonuje, że dyspozytor zachował się prawidłowo wzywając wyłącznie ochotników z najbliższej jednostki. – Miejsce, w którym doszło do wypadku, znajduje się na terenie tzw. obszaru chronionego właśnie tej jednostki – mówi cytowany przez „Rzeczpospolitą” St. kpt. Jędrzej Pawlak. Podkreśla, że ze zgłoszenia wypadku do dyspozytora nie wynikało, że wypadek miał tak tragiczne okoliczności.

 

Kolejne wątpliwości co do działań po wypadku ś.p. posła Rafała Wójcikowskiego dotyczą akcji reanimacyjnej. Po jednostce OSP z Paplina na miejsce przybyli zawodowi strażacy. Zdaniem dzwoniącego do Programu 1 Polskiego Radia świadka zdarzenia zbyt długo uruchamiali defibrylator. Stracili w ten sposób cenny czas, podczas którego parlamentarzysta klubu Kukiz’15 jeszcze oddychał. Jednak również w tej sprawie st. kpt. Pawlak uważa, że nie popełniono błędu i postąpiono zgodnie z procedurami. Rezygnacja z ich zastosowania mogłaby wzbudzić jeszcze większe zastrzeżenia.

 

Długo na miejscu nie pojawiała się również karetka – przybyła na tragiczny odcinek drogi S8 dopiero o godzinie 7:05. Do wypadku doszło po godzinie 6. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że jednostka dotarła dopiero po 40 minutach od zgłoszenia. Rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi wyjaśnia jednak, że karetka musiała jechać okrężną drogą, gdyż nie zamknięto ruchu na drodze S8 i niemożliwe było jechanie pod prąd.

 

Obecnie sprawę bada łódzka prokuratura. Śledczy analizują, czy w akcji ratowniczej po wypadku tragiczne zmarłego posła Wójcikowskiego nie popełniono błędu. Jak donosi „Rzeczpospolita”, przesłuchano już świadka mówiącego o nieprawidłowościach.

 

Źródło: „Rzeczpospolita”

MWł

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 864 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram