11 lipca 2017

Sekretarz NATO i szef amerykańskiej dyplomacji odwiedzili Ukrainę. Czy Kijów ma powody do obaw?

(Jens Stoltenberg i Petro Poroszenko. FOT.REUTERS/Valentyn Ogirenko/FORUM)

Ukrainę odwiedził sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Deklarował on między innymi poparcie Zachodu dla Kijowa. Ukraińskie media w poniedziałek skupiały się na optymistycznych akcentach wizyty, ale w tym samym dniu Rosyjska Agencja Informacyjna „Nowosti” skutecznie zburzyła pozytywną narrację w relacjonowaniu spotkań Stoltenberga nad Dnieprem.

 

Kontekst i treści wypowiedzi Jensa Stoltenberga miały pokazać niezmienność stanowiska Paktu Północnoatlantyckiego wobec kryzysu rosyjsko-ukraińskiego. W licznych relacjach ukraińskich środków przekazu skupiano się głównie na gwarancjach pomocy militarnej i politycznej dla władzy w Kijowie. Ciepłych słów padło wiele.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Chociaż Ukraina nie jest w NATO, to jednak Sojusz pomaga praktycznie państwu ukraińskiemu”, „Jesteśmy tutaj dlatego, żeby zademonstrować solidarność NATO z Ukrainą, a także nasze twarde poparcie dla suwerenności i terytorialnej spójności waszego kraju”, „Rosja prowadzi agresję przeciwko Ukrainie, ale NATO i państwa Sojuszu stoją obok was” – to tylko niektóre cytaty, zaczerpnięte z portalu ukraińskiej telewizji „Kanał 24”.

 

Według medium Jens Stoltenberg przypomniał o konieczności rozwiązania sporu wokół terenów anektowanych przez Rosję, tj. Krymu oraz oddzielonych w formie separatystycznych qausi-państw republik w Donbasie w drodze porozumień mińskich, zawartych przez Rosję, Ukrainę, Niemcy i Francję 12 lutego 2015 roku.

 

Sekretarz generalny NATO podkreślił także konieczność uzyskania pełnego dostępu dla misji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie na całym obszarze Ukrainy, włącznie z terenami pozostającymi poza kontrolą rządu w Kijowie.

 

Właściwie w komentarzach i ocenach wygłoszonych przez Jensa Stoltenberga nie pojawił się żaden nowy wątek. Przypominanie konieczności respektowania zobowiązań, których od 2,5 roku nikt nie przestrzega, było zwykłym zabiegiem medialnym, chętnie komentowanym na Ukrainie.

 

Z trudności w wyegzekwowaniu zapisów porozumień mińskich wielu polityków wyciąga wnioski i stawia trafne diagnozy, ale dobrej recepty nikt nie potrafi znaleźć. Formą „ucieczki do przodu” ze strony rządzących w Kijowie jest próba uchwalenia nowego aktu prawnego – ustawy o reintegracji Donbasu. Kwestia Krymu jest jeszcze trudniejsza do zaproponowania, gdyż półwysep ten został inkorporowany wprost do Federacji Rosyjskiej. Impas, w jakim znalazły się sprawy ukraińskie, nie został też przerwany w czasie rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w Hamburgu, przy okazji szczytu G20. Obrazki pokazane w TV mogły mocno zaniepokoić włodarzy Ukrainy, podobnie jak zdawkowa informacja, że sprawa Ukrainy „była jednym z punktów rozmów” liderów USA i Rosji.

 

Zasianie dodatkowego niepokoju i obniżenie rangi wizyty szefa NATO w Kijowie stało się w tych dniach priorytetem rosyjskich mediów. Często cytowana Rosyjska Agencja Informacyjna „Nowosti” zwróciła uwagę na drobne, ale istotne elementy prowadzonej w ostatnich dniach gry politycznej wokół Ukrainy. W trakcie wizyty Stoltenberga w Kijowie agencja „Nowosti” skupiła się na obecności nad Dnieprem innego polityka Zachodu, Rexa Tillersona, sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych w administracji prezydenta Donalda Trumpa, przybyłego do stolicy Ukrainy z Hamburga.

 

Podczas rozmów Tillerson miał przypomnieć prezydentowi Poroszence, że od czasu kryzysu w Donbasie USA udzieliły Ukrainie 600 mln dolarów pomocy. Rosyjska agencja przywołała ponadto oczekiwania działaczy antykorupcyjnych z Ukrainy, aby Tillerson twardo rozmawiał z Petro Poroszenką.

 

„Nowosti” poinformowała również – z powołaniem się na szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa – że niebawem do Moskwy przyjedzie przedstawiciel USA do spraw uregulowania kwestii ukraińskiej. Uważny czytelnik może od razu dostrzec różnicę w podejściu między zapowiedziami Stoltenberga o ważności porozumień mińskich, a prowadzeniem przyszłych rozmów dwustronnych Rosja – Stany Zjednoczone na temat Ukrainy, której do Moskwy nie zaproszono.

 

Być może dwa supermocarstwa uznały, że w porozumieniu mińskim nie ma już potencjału do zakończenia konfliktu w Donbasie i czas przejść do rozmów ponad głowami Ukrainy, Niemiec i Francji. Tym bardziej, że – jak zauważa RIA „Nowosti” – spojrzenie USA i Federacji Rosyjskiej jest ogólnoświatowe, a kwestia Ukrainy jest tylko jednym z ogniw łańcucha problemów, w którym znajduje się także m.in. Bliski Wschód, Syria i inne regiony pełne konfliktów.

 

Co istotne, w czasie spotkań G20 zarówno Donald Trump jak i Władimir Putin spotykali się z trzecim graczem światowym – przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem. W trójstronnym układzie supermocarstw sprawa Ukrainy ma już inny wymiar niż w gronie polityków europejskich. Tyle tylko, że widząc rangę problemu dla Europy nie byli oni w stanie znaleźć wyjścia z ukraińskiego kryzysu. Ładnie brzmiące deklaracje powtarzane przez szefa NATO wydają się być wyłącznie aktem pocieszenia przed nieznanymi decyzjami „wielkiej trójki”.

 

Jan Bereza

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram