Minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński postuluje zmianę systemu podatkowego. Jego zdaniem obecnie zarabiający mniej płacą stosunkowo więcej od osób z wyższymi dochodami. Na antenie Polskiego Radia we wtorek zapowiedział zmianę w tej kwestii. „Tutaj będzie taki troszeczkę reset” – powiedział.
Według danych Eurostatu cytowanych przez „Rzeczpospolitą” w Polsce zarabiający 50 procent średniej krajowej w 2020 roku zapłacili 22,41 proc. w podatkach i składkach – tyle samo co zarabiający przeciętne wynagrodzenie. Z kolei zarabiający 167 procent średniej zapłacili 24,79 procent. Wbrew słowom ministra finansów jest to więcej niż w przypadku osób o słabych dochodach. Jednak różnice te są minimalne.
Wesprzyj nas już teraz!
Dla porównania we Francji osoby uzyskujące dochody w wysokości 50 proc. średniej krajowej oddają państwu 11,05 proc., a zarabiający 167 procent przeciętnej krajowej – 24,79 procent. Choć w Polsce lepiej zarabiający płacą po przekroczeniu pewnego progu (85 529 zł dochodu rocznie) 32-procentowy podatek, to od „nadmiarowych” dochodów nie płacą już składek ZUS. Wyliczenia te dotyczą osób bezdzietnych. Nie obejmują też kwoty ubruttowienia, a więc składek przekazywanych państwu przez pracodawcę z innej puli niż pensja brutto.
Drugi próg podatkowy przekracza 3 procent podatników. Z kolei 10 procent zarabia co najmniej 7 tysięcy brutto miesięcznie, a 30 procent zarabia powyżej średniej krajowej. Nie wiadomo, której z tych grup zapowiadany „reset” uszczupli dochody.
Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zwraca uwagę na potencjalne niebezpieczeństwa związane z planami ministra. Obawia się między innymi o nadmierne obciążenia dla osób zarabiających niewiele ponad średnią krajową.
Źródło: rp.pl
mjend