13 października 2022

Tęczowi „banderowcy” forpocztą globalizmu? Czy wojna z Rosją zmieni Ukrainę w przedmurze LGBT?

(fot. Pixabay )

„Kijów woli podpisać cyrograf z zachodnią lewicą niż paść ofiarą moskiewskiego imperializmu. Dlatego ukraiński patriotyzm staje się coraz bardziej tęczowy. Również ten neobanderowski”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Maciej Pieczyński.

Publicysta zwraca uwagę, że część polskiej prawicy obawia się, że Ukraina pod wpływem wspierającego ją Zachodu stanie się „forpocztą globalizmu”, „przedmurzem lewactwa” w tej szerokości geograficznej.

W ocenie przywołanych przez redaktora środowisk praprzyczyną wojny na Ukrainie był Euromajdan, czyli rewolucja w obronie prozachodniego kursu państwa. „Ukraińcy, jako chyba jedyny naród na świecie, umierali za Unię Europejską z hasłem Ukraina ce Jewropa (Ukraina to Europa) na ustach. Rosja zaatakowała, żeby realizację tego kursu uniemożliwić. Czy to oznacza, że na Ukrainie toczy się wojna pomiędzy globalizmem i lewicowym liberalizmem z jednej strony a konserwatyzmem z drugiej? Moskwa bardzo chciałaby, aby w tę uproszczoną wizję uwierzyli zarówno ukraińscy, jak i zachodni (w tym polscy) konserwatyści”, podkreśla.

Wesprzyj nas już teraz!

Autor „Do Rzeczy” przypomina, że w ZSRS związki homoseksualne były zakazane, a Ukraina była pierwszą spośród byłych republik sowieckich, która ten zakaz zniosła. Pomimo przyjęcia przez władze kraju w 1996 roku ustawy zasadniczej, w której małżeństwo zostało zdefiniowane jako „związek kobiety i mężczyzny” od czasów Euromajdanu widać wyraźny „skręt w lewo” w tej sprawie na Ukrainie, za co odpowiada m. in. były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który „publicznie stwierdził, że nie ma nic przeciwko paradzie gejowskiej w Kijowie. (…) W odpowiedzi na petycję przeciwników parady stwierdził, że podziela ich niepokój, ale zamierza zbudować tolerancyjne, demokratyczne i europejskie społeczeństwo na Ukrainie”, relacjonuje publicysta.

Pieczyński zauważa, że początkowo prezydent Wołodymyr Zełenski nie zajmował jednoznacznego stanowiska w sprawie ideologii LGBT. Zmieniło się to wraz z początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

„O ile w Rosji propaganda homoseksualizmu jest penalizowana, o tyle na Ukrainie tęczowa ideologia przesiąka – nieoficjalnie, ale jednak – nawet do szeregów armii. Już w 2018 r. powstała nad Dnieprem organizacja pozarządowa Wojskowi LGBT, która udziela wsparcia żołnierzom nieheteroseksualnym. Po 24 lutego media często nagłaśniały historie gejów i lesbijek w mundurach. Homoseksualni żołnierze z jednej strony zapewniali, że wbrew obiegowej opinii też chcą walczyć za swój kraj, a z drugiej strony deklarowali obronę przed nadciągającą z Rosji homofobią. Oficjalny profil Ukrainy na Instagramie wsparł gejów walczących w armii”, czytamy dalej w artykule tygodnika „Do Rzeczy”.

Autor „Do Rzeczy” przypomina również, że na początku czerwca działaczka LGBT Anastasija Sowenko opublikowała na stronie prezydenta Ukrainy petycję w sprawie legalizacji tzw. małżeństw homoseksualnych. „Zgodnie z prawem potrzeba było co najmniej 25 tys. podpisów, aby możliwe było jej rozpatrzenie. Petycję podpisało ok. 28 tys. osób. W odpowiedzi Zełenski zauważył, że na legalizację nie pozwala konstytucja, a tej w czasie wojny zmieniać nie należy. Znalazł jednak inne prawne rozwiązanie. Polecił, aby rząd wypracował możliwość wprowadzenia związków partnerskich”, relacjonuje.

„Faktem jednak jest, że gdyby nie pomoc wywiadowcza, sprzętowa i finansowa USA, NATO czy UE, opór ten skazany byłby na porażkę, a Putin najpewniej osiągnąłby cele specjalnej operacji wojskowej już dawno. W polityce zagranicznej nie ma nic za darmo. Ukraina, oczekując wsparcia Zachodu i przyjęcia na zachodnie salony, musi pokazać, że przestrzega tych samych, co Zachód, wartości europejskich. Nie tylko demokracji, lecz także swoiście rozumianych praw człowieka. To zaś nie wzbudza nad Dnieprem takich emocji jak kwestia niepodległości czy integralności terytorialnej. Pisząc obrazowo: Ukraińcy nie obalą Zełenskiego za wprowadzenie homomałżeństw, ale za ustąpienie Rosji już zdecydowanie tak. Jeśli więc to pierwsze okazałoby się warunkiem niezbędnym wsparcia ze strony Zachodu, to wybór będzie oczywisty”, wskazuje Maciej Pieczyński.

Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”

TK

Zobacz FILM „Wszystkie maski Kremla. Czy Rosja się nawróciła?”

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(24)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram