13 marca 2017

Ostatnie głosowanie w sprawie kandydatury Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej aż nadto wykazało, iż Polska tak naprawdę nie ma prawa weta, a UE nie ma skrupułów we wspieraniu opozycji, a nie rządu w jednym z państw członkowskich – zauważa komentator Bloomberg News Leonid Bereshidsky, który snuje wizję nowego super państwa na czele z tzw. Wielką Czwórką.    


To poważne ostrzeżenie nie tylko wobec Polski, ale także Węgier – krajów, które są „nieliberalnymi dysydentami” w UE – pisze komentator. Dodaje on, że jeśli te państwa będą obstawać przy swoim i wykłócać się, wówczas blok UE może „ze względów praktycznych znieść procedurę konsensusu i rozpocząć podejmowanie decyzji większością głosów” – czytamy.  „Wygląda na to, że Europa wielu prędkości już przybyła” – dodaje Bereshidsky.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jego zdaniem idea Unii Europejskiej wielu prędkości, zgodnie z którą  państwa osiągają postęp w kierunku federacji w swoim własnym tempie, może być traktowana jako coś w rodzaju „narzędzia szantażu Wielkiej Czwórki UE – Niemiec, Francji, Hiszpanii i Włoch – względem pozostałych 23 państw członkowskich, które będą zmuszone zaakceptować ich przywództwo”.

 

Bereshidsky podkreśla, że dokumenty opublikowane w ostatnich tygodniach wskazują, jakby miała funkcjonować UE, jeśli ta idea oficjalnie stanie się jej polityką.

 

Podczas ostatniego szczytu Rady Europejskiej przywódcy UE debatowali m.in. nad tekstem oświadczenia z okazji obchodów 60. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich, otwierających drogę ku integracji Europy.

 

Dokument nie podoba się nie tyko krajom Europy Wschodniej, ale także Skandynawom. Stanowi on m.in., że „wszystkie kraje mają pracować razem, aby promować dobro wspólne, przy założeniu, że niektóre mogą poruszać się dalej i szybciej w niektórych obszarach, utrzymując otwarte drzwi dla tych, którzy chcą przyłączyć się później, z zachowaniem integralności jednolitego rynku, strefy Schengen i UE jako całości”. Niepodzielna jedność ma następować w różnym tempie i natężeniu „w razie konieczności”.

 

Język użyty w dokumencie końcowym szczytu ma uspokoić kraje o zwolnionym tempie integracji. Jednocześnie w tzw. Białej Księdze na temat przyszłości Europy, ostatnio przedstawionej przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera, opcja UE wielu prędkości została wyraźniej zarysowana.

 

W rzeczywistości trzon członków strefy euro zmierza w kierunku unii fiskalnej, co zdaniem Bershidskiego – powinno zaniepokoić kraje nie należące do strefy euro, a  korzystające w największym stopniu z funduszy UE. Gdyby główne państwa zdecydowały się na realizację tego wariantu integracji, wielce prawdopodobne jest, że większość pieniędzy członków UE pozostanie w kręgu państw strefy euro.

 

„Wielka Czwórka” miałaby realizować plan stworzenia jednego ponadnarodowego państwa z silnym aparatem przymusu (rozbudowaną policją, służbami, realizującą w szybkim tempie program „zrównoważonego rozwoju” itp.). Szef KE Juncker w swojej Białej Księdze wprost odwołał się do idei tworzenia państwa ponadnarodowego, zarysowanego w Manifeście z Ventotene opracowanym po wojnie przez włoskich komunistów na czele z Altiero Spinellim. Jednocześnie Europa, która dysponuje w 40 proc. patentami na technologie pozyskiwanie energii odnawialnej, zamierza szybciej realizować model gospodarki, przewidziany w agendzie „zrównoważonego rozwoju”.

 

Bereshidsky zauważa, że w teorii państwa te mogłyby porozumieć się i zgodzić na wspólną politykę w kwestiach takich, jak: granice, imigracja, prawo pracy, nawet podatki. Wówczas UE „Wielkiej Czwórki” stałaby się bardziej niemieckim rodzajem organizacji, w której dyskusja poprzedza każdą decyzję, ale „nie ma rozpieszczania tych, którzy nie idą razem z większością”.

 

Takie podejście reprezentuje m.in. francuski kandydat na prezydenta Emmanuel Macron, który twierdził w ubiegłym tygodniu, że „jeśli strefa euro nie poczyniła postępów w ostatnich latach, to dlatego, że wstydziła się siebie i bała się stawić czoła tym, którzy woleli pozostać na balkonie lub w przedpokoju”.

 

Jednak nawet pośród Wielkiej Czwórki nie ma zgody co do polityki fiskalnej, jednolitego podatku od transakcji finansowych, zaproponowanego przez Komisję Europejską w 2011 roku itp.  

 

Bereshidsky uważa, że zepchnięci krajów UE nie  będących w strefie euro do państw tzw. drugiej kategorii, co próbuje się robić, wcale nie będzie łatwe. Jednak obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel i jej główny rywal w nadchodzących wyborach, lider socjaldemokratów Martin Schulz, są zdeterminowani, by dążyć do ściślejszej unii, tak samo, jak Macron we Francji, jeśli wygra wybory prezydenckie.

 

Mniej determinacji mają hiszpańscy, włoscy, holenderscy i belgijscy przywódcy. Bereshidsky martwi się ewentualnymi planami alternatywnymi niektórych krajów Europy Wschodniej, które mogłyby – ale z jakichś powodów nie będą chciały – „doszusować” do rdzenia UE na czele z Wielką Czwórką.

 

 

Źródło: bloomberg.news.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 373 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram