24 marca katedra w Tréguier (departament Côtes-d´Armor) zamieniła się w punkt testowania na koronawirusa. Wierni mówili o profanacji i szoku. Testy robiono jednak z błogosławieństwem proboszcza katedry.
Biorąc pod uwagę tegoroczne „orędzie wielkanocne” papieża Franciszka poświęcone w dużej mierze szczepionkom, proboszczowi parafii w Tréguier nie ma się co dziwić. Jednak problem właściwego przesłania Kościoła i redukcji jego wymiaru do jakiegoś doczesnego przesłania humanitarno-epidemiologicznego może budzić niepokój.
Wesprzyj nas już teraz!
Centrum testowania w katedrze stało się „centrum niezgody” – stwierdza tygodnik „Valeurs Actuelles. Widok boksów otoczonych parawanami do prowadzenia testów pod krzyżem Chrystusa w otoczeniu posągów apostołów budził różne emocje. Tym bardziej, że ta akcja wymyślona przez mera i wsparta przez proboszcza nie była specjalnym sukcesem, a katolików poważnie rozsierdziła.
Być może intencje były dobre, i zarówno mer jak i ksiądz chcieli w ten sposób pokazać, że w laickiej Francji jest w przestrzeni publicznej miejsce dla Kościoła i Jego zaangażowanie. Dlaczego jednak porzucono na poczet tego prawdziwe przesłanie Ewangelii?
Tak zdają się myśleć wierni, dla których była to profanacja miejsca świętego. Pod katedrą kilka dni później odbyła się ich demonstracja. Organizatorzy protestu podkreślali, że nie chcą „siać zamętu”, ale takie centrum testowania w środku kościoła jest dla nich „szokujące”.
Proboszcz parafii tłumaczy, że otrzymał prośbę w tej sprawie od merostwa. Ratusz działał zaś na polecenie ARS (Regionalnej Agencji Zdrowia), która poleciła znaleźć odpowiednie pomieszczenie do masowych testów. Ks. Caous mówił, że chciał okazać zaangażowanie Kościoła, który zawsze „był schronieniem chromych, potrzebujących, chorych i to jest jego główne powołanie”.
BD
