23 listopada 2015

Chcą nas rozbroić i zrobić z nas niewolników

(Autor: Francois Polito (Praca własna) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) lub CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)],)

Każdy, kto zajmował się problemem przemocy, wie że im bardziej ofiara jest spolegliwa, tym bardziej okrutnie jest traktowana przez oprawcę. W tym przypadku biurokraci uniemożliwiają obronę przed agresywną mniejszością całym społeczeństwom. Problem nie zniknie, pytanie tylko czy mieszkańcy Europy obudzą się choćby wtedy, gdy zagrożone będzie ich życie? – mówi Jacek Hoga, prezes Fundacji Ad Arma.

 

Reagując na zamachy w Paryżu Komisja Europejska zapowiedziała, że jej celem jest uniemożliwienie obywatelom państw UE nabywania wybranych modeli broni samopowtarzalnej. Komisja chciałaby też silniejszej kontroli nie tylko broni palnej, ale i… pistoletów hukowych i sygnalizacyjnych. Tym samym eurokraci zasugerowali, że źródłem terroryzmu jest – niedostatecznie ograniczona – „swoboda” posiadania broni. 

Wesprzyj nas już teraz!

Tak naprawdę, to sprawa została przegłosowana przez Komisję Europejską już 28 kwietnia tego roku, teraz zaś pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa próbuje się przyspieszyć to planowane już od dawna rozbrojenie potencjalnych ofiar. Jest to tak bezczelne stanowisko, że nie dziwi, że stoi za nim pani Bieńkowska. Wiemy przecież, że tej Pani tupetu i arogancji nie brakuje. Co niesamowite, ograniczenia mają dotyczyć nawet broni na stałe pozbawionej możliwości strzelania – czyli po prostu złomu. Jak bardzo trzeba być zaślepionym, by zakazywać nawet posiadania destruktów?

Jeśli zabierzemy ofiarom możliwość obrony, jak pokazują wydarzenia piątku 13 listopada, żądza krwi islamskich terrorystów nie zmniejszy się, będzie wręcz przeciwnie. Każdy, kto zajmował się problemem przemocy, wie że im bardziej ofiara jest spolegliwa, tym bardziej okrutnie jest traktowana przez oprawcę. W tym przypadku biurokraci uniemożliwiają obronę przed agresywną mniejszością całym społeczeństwom. Problem nie zniknie, pytanie tylko czy mieszkańcy Europy obudzą się choćby wtedy, gdy zagrożone będzie ich życie? 

 

Według Komisji ktoś, kto broń posiada – w świetle obowiązującego prawa – legalnie, może stać się źródłem broni „nielegalnej”. Podobnie osoby kolekcjonujące broń, z której strzelać nie można. A nawet osoby posiadające… pistolety hukowe. Następnym krokiem, jaki podejmie Komisja, będzie ewidencjonowanie tokarek? Zaniepokojeni powinni czuć się także właściciele drukarek 3D.

Właśnie dlatego fundacja Ad Arma broni samej istoty posiadania broni. Wielu ludzi stoi na stanowisku, że ze względów taktycznych należy mówić, że broń w rękach obywateli to tylko niegroźne hobby. Mają oni nadzieję, że broniąc prawa do broni sportowej czy kolekcjonerskiej, nie podpadną biurokratom, czy lewicowym mediom. Płonne nadzieje! Ci ludzie zwierzęco nienawidzą samej istoty prawa do posiadania broni; to znaczy upodmiotowienia obywatela. Dlatego nigdy się nie cofną, aż zrobią z nas całkowitych niewolników – a nie znajdują się daleko od osiągniecia tego celu. Na nic się zdadzą piarowskie zabiegi, musimy głośno i bez zbędnego kręcenia powiedzieć dlaczego domagamy się prawa do posiadania broni. Naszym celem jest prawo do życia nie tylko teoretyczne, ale praktyczne. Co nam z zapisów w prawie stanowionym o prawnej ochronie życia, jeśli nie mamy prawa posiadać narzędzi do samoobrony przed nielegalną napaścią? Tak długo jak będziemy pozbawieni prawa do posiadania przedmiotów dających nam szansę obrony przed nielegalną napaścią, nie będziemy wolnymi ludźmi. W dawnej Rzeczpospolitej każdy mógł mieć broń, również chłopi. Dziś przywiązani do kredytów bardziej niż nasi przodkowie do ziemi jesteśmy pozbawieni praw, które kiedyś były tak oczywiste. Amerykanie mają drugą poprawkę do swojej konstytucji, ponieważ w tym protestanckim kraju widać już było totalitarne zapędy oświeceniowych intelektualistów. U nas w Konstytucji 3 Maja nikomu nie przyszło do głowy by tak podstawowe prawo zapisywać w ustawie zasadniczej. Nikt nie miał bowiem ochoty go kwestionować.

 

 Eurokraci próbują tak ratować konającą strefę Schengen?

Unia skończy się. Jeśli nawet nie teraz, to za kilka lat „młodzi wykluczeni” z przedmieść Brukseli i Paryża postarają się o to. Dlatego nie warto się oglądać na Zachód, tylko starać się zapewnić bezpieczeństwo Polakom. Bez niepotrzebnych koncesji, robionych tylko po to, by miło przyjęli nasz rząd na salonach, czy nie opisali w negatywnym świetle w prasie francuskiej, czy niemieckiej. Postępując słusznie, zamiast jak zakompleksiony chłopczyk naśladując każdą głupotę rządów państw starej unii, damy nie tylko przykład zdrowego rozsądku, ale dodamy też odwagi rozsądnie myślącym ludziom w zachodnich krajach. Stopień wiarygodności mediów tam jest na poziomie podobnym go „Gazety Wyborczej” czy TVN-u w Polsce. Tylko zachowując się jak należy, zasłużymy na szacunek porządnych ludzi. Natomiast w ogóle nie warto oglądać się na opinie ludzi przeciwnych wolności.

 

Francuscy policjanci interweniujący w trakcie ataku na redakcję bluźnierczego „Charlie Hebdo” nie mieli nawet przy sobie broni krótkiej. Musieli uciekać przed terrorystami. Gdy dwóch napastników ostrzelało w Garland (w Teksasie) budynek, w którym wystawiano karykatury Mahometa, to policjanci zastrzelili ich na miejscu. Kierunek, w którym powinny zmieniać się przepisy, wydaje się oczywisty.

Nie w Unii. Tak jak mówiłem, nic dobrego stamtąd nie wyjdzie. Nie ma się co łudzić. Zdrowe prawo może być wprowadzone tylko jeśli wyprowadzi się je z zasad, a nie z tego, co się opłaca. W instytucjach UE zasady są natomiast towarem wysoce deficytowym. Krótkoterminowe korzyści zasłaniają większy obraz, czego dobitnym przykładem jest zachowanie ministra Błaszczaka (który zaakceptował w imieniu nowego polskiego rządu projekt Komisji – przyp. red.). Decyzje w sprawie prawa do broni mają znaczenie strategiczne, krótkotrwałego poklasku nikt za kilka dni nie będzie pamiętał.

 

Co Pan sądzi o stanowisku polskiego rządu i parlamentarzystów

Widać, że na szczęście nie ma jednomyślności w rządzie pani Beaty Szydło. Choć pan minister Błaszczak zapomniał chyba, że odpowiada za polskie interesy w EU, a nie na odwrót, to jest tam też jasno wyrażone stanowisko pana Jarosława Stawiarskiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, który wyraźnie opowiada się po właściwej stronie. Rozmawiamy też z posłami na sejm i do europarlamentu, są między nimi ludzie gorąco popierający prawo Polaków do obrony przed agresorami. W najbliższym czasie upublicznimy ich stanowisko w tej sprawie.

 

Rozmawiał Mateusz Ziomber



Zainteresował Cię temat? Więcej znajdziesz:  Polaku, obroń się sam! oraz Polacy – do broni! Dlaczego powinniśmy się uzbroić?




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij