50 lat temu na Soborze Duszpasterskim Niderlandzkiej Prowincji Kościelnej Holendrzy podjęli decyzję o zniesieniu obowiązku celibatu. Stolica Apostolska sprzeciwiła się wówczas tej inicjatywie.
W latach 1966-1970 w Noordwijkerhout w Holandii Południowej obradował Sobór Duszpasterski Niderlandzkiej Prowincji Kościelnej. Rzecz była pomyślana jako odpowiedź biskupów, księży i świeckich na reformy Soboru Watykańskiego II. Sekretarzem generalnym zgromadzenia został modernista o. Walter Goddijn, dość blisko związany z ówczesnym prymasem kraju, kard. Bernardem Alfrinkiem.
Wesprzyj nas już teraz!
„Sobór” debatował między innymi nad przyszłością celibatu. W roku 1970 stosunkiem 90 do 6 głosów zgromadzenie zdecydowało o zniesieniu obowiązku celibatu dla księży katolickich. Miało to dotyczyć jedynie przyszłych prezbiterów; już wyświęceni kapłani mieliby obowiązek kontynuowania dotychczasowej bezżennej formy życia.
Przeciwko temu wystąpiła jednak Stolica Apostolska. Nuncjusz Angelo Felici w odpowiedzi na głosowanie opuścił salę obrad. Większość niderlandzkich biskupów, obawiając się reakcji Rzymu, wstrzymała się od głosu. Kard. Alfrink był gotów lobbować w Watykanie za decyzją w sprawie celibatu; na samym zresztą Vaticanum II dał poznać się jako jeden z najzagorzalszych modernistów.
Mimo wysiłków podejmowanych przez holenderskich progresistów święty papież Paweł VI pozostał nieugięty i nie zgodził się na zniesienie celibatu.
W Królestwie Niderlandów zapanował w efekcie potężny chaos. Jak relacjonuje portal episkopatu Niemiec, Katholisch.de, liczni kapłani brali sobie żony i za pozwoleniem biskupów lub bez niego nadal sprawowali posługę w parafiach. Wierni, oburzeni sprzeciwem Rzymu wobec swoich reformistycznych zapędów, zaczęli odchodzić z Kościoła. Kryzys pogłębił się jeszcze za pontyfikatu św. Jana Pawła II. Papież-Polak nie chciał pogodzić się z wyprzedawaniem przez Holendrów depozytu wiary i brutalnym zrywaniem z katolicką tradycją, co stało się zarzewiem kolejnych sporów i wzmożonej fali apostazji.
Ojciec Święty mianował konserwatywnych biskupów, a w roku 1979 zwołał w Watykanie synod partykularny poświęcony problemowi Holandii. Synod potwierdził katolicką naukę, co ostatecznie zaprzepaściło dorobek heretyzującego „soboru” sprzed lat.
Jak podkreśla dziś prymas Holandii, kard. Willem Eijk, 50 lat temu biskupi Niderlandów należeli do największych progresistów na świecie; dziś jest zupełnie inaczej i większość – w tym on sam – stoi na straży autentyzmu wiary.
Liczbowo holenderski Kościół został jednak spustoszony: katolicy to zaledwie 24 proc. społeczeństwa. Na niedzielną Mszę świętą uczęszcza zaledwie 1 proc. Holendrów.
Casus Holandii może częściowo powtórzyć się w Niemczech. Kościół za Odrą 1 grudnia rozpoczął Drogę Synodalną, pod wieloma względami podobną do niderlandzkiego „soboru”.
Moderniści rozbudzili nadzieje na ogromne zmiany w takich aspektach jak władza w Kościele, celibat, rola kobiet czy moralność seksualna.
Jeżeli Niemcy zrealizują pierwotne zamierzenia, dokonają faktycznej protestantyzacji Kościoła w swoim kraju. Z kolei jeżeli Rzym ich zatrzyma, doprowadzi to prawdopodobnie do nasilenia fenomenu masowej apostazji.
Źródła: katholisch.de, pch24.pl
Pach