W zaskakujących słowach o „prowokacji” szykowanej na PiS przez „front nienawistników” minister Antoni Macierewicz wyjaśniał dlaczego posłowie jego partii odrzucili obywatelski projekt „Stop Aborcji”. Jego zdaniem „szansa na rzeczywiste przejście ustawy w Sejmie o całkowitej ochronie życia dziś była żadna”. Tak jakby deklarujące przywiązanie do wartości chrześcijańskich PiS nie miało w parlamencie większości głosów.
Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej w felietonie „Głos Polski” wyemitowanym na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam wyjaśnił dlaczego PiS nie poparło obywatelskiego projektu wprowadzającego pełną ochronę życia. Już wcześniej minister, wpisując się w narrację PiS, na antenie TVP mówił, że projekt „Stop Aborcji” nie był partyjnym, a obywatelskim projektem, a PiS nigdy nie wyrażało poparcia dla zapisu dotyczącego tzw. karalności kobiet.
Wesprzyj nas już teraz!
Tym razem minister mówił o wielkiej prowokacji przygotowanej na PiS przez front nienawistników i przeciwników Polski oraz wielkiej misji PiS „dla której kształt państwa i narodu jest fundowany na katolickiej nauce społecznej.”
– Front nienawistników taką prowokację chciał właśnie przygotować. I w taką prowokację schwytać PiS. Nie ma cienia wątpliwości, że dla olbrzymiej części, myślę że dla wszystkich posłów PiS jest najważniejszą, jedną z najważniejszych ich misji politycznej. Tej misji dla której kształt państwa i narodu jest fundowany na katolickiej nauce społecznej – mówił minister Macierewicz.
Szef MON stwierdził przy tym, że szansa na rzeczywiste przejście ustawy w Sejmie o całkowitej ochronie życia dziś była żadna.
– Ale nie o deklamacje chodzi, tylko o skuteczne działanie. Bo przecież wszyscy którzy przeżyli świadomie ostatnie kilka dni mają pełne rozeznanie, że udało się przeciwnikom Polski rozniecenie takiej fali absurdalnej i zupełnie niepatrzącej na rzeczywistość nienawiści do PiS, do obrońców życia, niestety w jakimś wymiarze do Kościoła w ogóle, że szansa na rzeczywiste przejście ustawy w Sejmie o całkowitej ochronie życia dziś była żadna – mówił Macierewicz.
– Gdyby dziś ją przegłosowano, to jedyne co mielibyśmy zagwarantowane to przedłużenie na dni, tygodnie i miesiące narastającego seansu nienawiści do polskości. (…) Z drugiej strony mamy świadomość tego, że spadnie na nas oczywiste stwierdzenie: tyle mówiliście o ochronie życia, a teraz głosujecie przeciw ustawie, która jest dobra w założeniach? Otóż czasem bywa tak, że dla osiągnięcia dobra trzeba się na chwilę zatrzymać – dodał szef MON.
Jeśli minister Macierewicz miał tu na myśli Czarny Protest i karczemne awantury jakie podczas „procedowania” projektu „Stop Aborcji” urządzali w Sejmie posłowie PO i Nowoczesnej, to taka ocena może zaskakiwać. Niemniej gorąco w parlamencie było już nie raz, a niekończące się awantury polityczne toczące się wokół Trybunału Konstytucyjnego jakoś nie przestraszyły partii rządzącej, która od miesięcy nie jest w stanie zakończyć sporu.
Należałoby tu przypomnieć marsze KOD-u, na których tylko w stolicy – wedle różnych szacunków gromadziło się 60-100 tys. ludzi, a których PiS nie powinien mieć problemu zakwalifikować do grona nienawistników i przeciwników Polski. Czy PiS ustąpił? Nie! Partia Jarosława Kaczyńskiego wycofała się za to po Czarnych Protestach, które w sumie – w około 150 miejscowościach – zgromadziły niespełna 100 tys. osób.
W tej sytuacji nie sposób przyjąć tłumaczenie, że rzeczywista szansa na przyjęcie obywatelskiej ustawy (biorąc pod uwagę niepokoje społeczne) była żadna. Bo przecież ministrowi nie mogło chodzić o siłę głosów PiS w parlamencie.
Źródło: TV Trwam, wpolityce.pl
MA