15 lipca 2015

„Będzie on utrapieniem dla swych pobratymców”

(REUTERS / FORUM)

Niedawno świat obiegła elektryzująca informacja: około pół setki dżihadystów zostało otrutych przy suto zastawianym stole. Stało się to na obszarze samozwańczego kalifatu (w Mosulu), a wykonawcami zbrodni byli inni dżihadyści, którzy ukarali w ten sposób niewiernych towarzyszy. Zgodnie z założeniami islamu zawsze będą istnieć jacyś niewierni bądź wierni, ale niewystarczająco pobożni.

 

Tytuł artykułu nawiązuje do 16. rozdziału z Księgi Rodzaju, który na wstępie przytoczę, ponieważ poniższe przykłady ilustrują w pewien sposób proroctwo, jakie Bóg wypowiedział dla syna Abrahama i niewolnicy Hagar czyli Izmaela.

Wesprzyj nas już teraz!

Anioł Pański znalazł Hagar na pustyni u źródła przy drodze wiodącej do Szur i zapytał: «Hagar, niewolnico Saraj, skąd przyszłaś i dokąd idziesz?» A ona odpowiedziała: «Uciekłam od mojej pani, Saraj». Wtedy Anioł Pański rzekł do niej: «Wróć do twej pani i pokornie poddaj się pod jej władzę». Po czym Anioł Pański oznajmił: «Rozmnożę twoje potomstwo tak bardzo, że nie będzie można go policzyć». I mówił: «Jesteś brzemienna i urodzisz syna, któremu dasz imię Izmael, bo słyszał Pan, gdy byłaś upokorzona. A będzie to człowiek dziki jak onager: będzie on walczył przeciwko wszystkim i wszyscy – przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swych pobratymców». (Rdz 16,7-12).

Niedawno świat obiegła elektryzująca informacja. Oto blisko pół setki wojowników dżihadu zostało otrutych przy suto zastawianym stole. Stało się to na obszarze samozwańczego kalifatu (w Mosulu), a wykonawcami zbrodni byli inni dżihadyści, którzy ukarali w ten sposób niewiernych towarzyszy za ucztowanie w okresie ramadanu. Nie wiadomo w jakim celu mainstream podał tę niezwykle istotną wiadomość, możliwe, że zaczął się sezon ogórkowy, albo może po to, by posilać swoich żądnych krwi czytelników, w każdym razie nie musimy się nad tym teraz głowić. W pobożność dżihadystów także nie wierzymy. Ot, jest to wojna, więc czystki muszą mieć zawsze jakieś uzasadnienie. Fakt ten stanowi natomiast punkt wyjściowy dla głównej tezy tego artykułu.

Islam nigdy nie będzie syty ofiar. Zawsze, wedle koranicznych wytycznych będą jacyś niewierni, jacyś dhimmi, jacyś heretycy, jacyś nie dość pobożni wyznawcy Allacha, co nieprzestrzeganą postu. Widzimy to w wielu miejscach na świecie, wszędzie tam, gdzie islam rozpościera swoje wpływy. To taki wąż gryzący swój własny ogon, bo w swym dążeniu do szczęśliwości i pokoju wiele wojen musi ciągle wywoływać i morze krwi utoczyć w szaleństwie swego fanatyzmu.

 

Prześladowania muzułmanów?

 

Na łamach portalu PCh24.pl zjawisko prześladowań chrześcijan jest Czytelnikom regularnie przybliżane, dlatego tym razem warto zająć się problemem „prześladowania” muzułmanów. Na wstępie jednak szybko zaznaczę, że jest ono przede wszystkim wewnętrznym kłopotem islamu (muzułmanie prześladują muzułmanów), rzadziej zewnętrznym, chociaż faktycznie, mniejszości muzułmańskie, na przykład w Chinach (Ujgurzy), w Indiach, czy w Birmie poddawane są dyskryminacji. Komuniści, hinduiści, czy buddyści dokonują pogromów na muzułmanach. Zazwyczaj jednak muzułmanie zwracają uwagę, że największych prześladowań doznają w Unii Europejskiej ze strony chrześcijańskich urzędników Brukseli, i władz takich państw jak Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja, Belgia, Włochy czy Hiszpania, itp.

 

Narzekają na niskie świadczenia socjalne, na brak zatrudnienia, na nierespektowanie ich świąt przez wspomniane państwa, na niemożność przestrzegania przez nich prawa koranicznego. Oburzają się też na negatywne rozpatrywanie wniosków o uczynienie ich azylantami czy uchodźcami, wreszcie na agresję ze strony nacjonalistów, szczególnie w tym ostatnim przypadku, powodami mają być chrześcijańskie, głównie katolickie, resentymenty.

 

Krwiożercza zemsta na niewiernych… muzułmanach

 

Jednak islam na drodze do swojego ideału ziemskiego, czyli dar al-Islam (dom islamu), który obejmowałby całą panislamską ummę, jest na ciągłej wojnie wszystkich przeciwko wszystkim. Żydzi to diabeł wcielony, chrześcijanie to krzyżowcy, umiarkowani muzułmanie to zdrajcy, szyici/sunnici (w zależności kto mówi) to heretycy, ateiści to węże, homoseksualiści to istoty gorsze od psów (a przy okazji psy też są wrogami), i tak dalej.

 

Zaproponowana teza nie mogłaby się obyć bez konkretnych przykładów. Samozwańczy kalif Ibrahim, niegdysiejszy Abu Bakr al-Baghdadi, nazwał swego czasu rodzinę Saudów zdrajcami „świętej religii” (konkretnie: głową węża i twierdzą wszelkich chorób). Wahabici są wedle jego uznania nie dość gorliwi w wypełnianiu obowiązków nakazanych przez muzułmańskiego proroka, a do tego współpracują z Amerykanami, co jest wystarczającym powodem do wysadzenia strażników Mekki w powietrze.

 

Samozwańcze Państwo Islamskie jeszcze gorsze zdanie ma o syryjskich szyitach, z heretykiem al-Asadem na czele. W zdobytej niedawno Palmirze, w starożytnym amfiteatrze mali chłopcy rozstrzelali żołnierzy (szyitów), a dorośli opiekunowie bili im brawo. W ogóle dzieci są skutecznie wykorzystywane w zabijaniu niewiernych muzułmanów. Na przykład w Nigerii sunnickie Boko Haram, budujące na północy kraju własny kalifat, wysyła dziewczynki do meczetów szyitów albo na ich targ lub przystanek autobusowy i każe im się tam wysadzać w powietrze. Co też dzieci czynią, po uprzednim przejściu praniu mózgów. Opowieści jazydów wywołują gęsią skórkę, kiedy słyszy się, do jakich zbrodni są zdolni ludzie opętani przez diabła.

 

W Kuwejcie sunnicki samobójca zamachowiec wysadził się w meczecie szyickim, oczywiście w imię Allacha, pozbawiając przy okazji życia 56 heretyków. W Jemenie trwa aktualnie wojna religijna pomiędzy szyitami a sunnitami. Pisałem o tym wątku na łamach PCh24.pl (zob. TUTAJ http://www.pch24.pl/jemen–nowa-odslona-islamskiej-rewolucji,35041,i.html), więc dodam tylko w tym miejscu, że sytuacja humanitarna od tego czasu jeszcze bardziej się pogorszyła.

 

Wyznawcy Ahmadijja w Indonezji są także na celowniku swoich bardziej radykalnych „współbraci w Allachu”. W Pakistanie ataki na szyitów są codziennością. W Europie bywa niemniej gorąco. W wyniku mordu dokonanym na bluźniercach ze szmatławca „Charlie Hebdo”, jedną z pierwszych ofiar stał się policjant… muzułmanin. Poinformował przed swoją śmiercią o tym fakcie bandytów, ale nie mieli dla niego miłosierdzia miłosiernego Allacha. Zginął zastrzelony z zimną krwią, co zarejestrowały kamery uliczne. Nie pomogła deklaracja wiary i okrzyk „Allachu Akbar”. Tamci go przekrzyczeli. Z tym okrzykiem na ustach zginęła ofiara, zaś mordercy z tym samym okrzykiem zabijali dalej.

 

Kilka lat temu pracownik międzynarodowej organizacji pomocowej Open Doors przeprowadził wywiad z afgańskim terrorystą islamskim. Młodzieniec wyrzekł z pasją, że gdyby od swoich liderów otrzymał rozkaz wysadzenia się na targu, na którym codzienne zakupy robi jego matka, zrobiłby to bez wahania. I rzeczywiście, w Pakistanie, Afganistanie, Nigerii, Somalii, Iraku, Syrii, itp. młodzieńcy, a ostatnio dziewczynki wysadzają się w powietrze, aby szybciej trafić do raju. Ci „męczennicy” muzułmańscy zabierają ze sobą setki niewinnych cywilów. Muzułmanów, choć z punktu widzenia doktryny wysadzających się i ich zleceniodawców – niewiernych.

 

Poza terrorystami islamskimi, w świecie islamu wojna gorliwych z letnimi/umiarkowanymi, z heretykami, niewiernymi i ateistami z obszaru tradycji muzułmańskiej przyjmuje także instytucjonalne oblicze. Szyici nie mają prawa do istnienia w Arabii Saudyjskiej, a sunnici – w Iranie. Sunniccy Kurdowie prześladowani są w sunnickiej Turcji, a szyici i alewici jeszcze nie tak dawno, bo w latach 90., byli brutalnie mordowani (paleni żywcem).

W Bośni i Hercegowinie szyici, co może mniej spektakularne i sadystyczne, ale także dotkliwe, nie mają prawa stawiać swoich meczetów, ani nie dano im przestrzeni do rozwoju społeczności lokalnej. Na Malediwach islam inny niż sunnizm jest pod groźbą kary śmierci zakazany, w Sudanie aparat państwowy kierowany z Chartumu także z powodzeniem niszczy „niewiernych”… Tak zwane prawo o bluźnierstwie w Pakistanie karze śmiercią właściwie wszystkich za bluźnierstwo wobec Mahometa i Koranu. Ofiarami tzw. „czarnego prawa”, obok chrześcijan padają także muzułmanie różnych denominacji.

Kolejne przykłady? Proszę bardzo. Jak podawał w styczniu br. „International Bussines Times” w Iranie milicja szyicka rozpoczęła serię nalotów na wspólnoty sunnitów. Ponieważ w kraju ajatollahów ma miejsce największa ilość wykonywanych wyroków śmierci, „niewierni” mają się więc czego obawiać. Dziesiątki „heretyków” zostało wówczas skazanych na śmierć za obrazę religii i samego Boga. Wyroki, które są wykonywane masowo, świadczą zarówno o bestialstwie, jak i o sadyzmie, ponieważ umieranie trwa tutaj długo. Skazani podciągani są na linach dźwigów i powoli duszeni aż do zgonu. Zgodnie z prawem.

 

W listopadzie 2014 roku, według danych agencji Human Rights Activists News Agency (HRANA), dwóch sunnitów, 22-letni Vahid Shah Bakhsh oraz 23-letni Mahmud Shah Bakhsh zostało powieszonych na podstawie oskarżeń o „Moharabeh” (czyli o bycie wrogiem Boga) oraz z powodu zagrażania bezpieczeństwu narodowemu. Przedtem przeszli wyrafinowane tortury w Ministerstwie Wywiadu i Bezpieczeństwa (VEVAK) w mieście Zahedan. W Iranie rokrocznie wykonuje się ok. pół tysiąca egzekucji – od niedawna publicznie.

W Arabii Saudyjskiej wykonywanie kary śmierci na szyitach nie trwa tak długo, ale jest za to bardziej spektakularne. Dokonywane jest wedle przepisu koranicznego, przez szybkie dekapitowanie szablą, ale rytuał trwa przez pewien czas, żeby uraczyć widzów i skazanego odpowiednią formą i napięciem.

 

Czy islam się zatrzyma?

 

Islam jest nie dość nasycony w podążaniu drogą ku pokojowi, czyli stanowi, gdy wszyscy ludzie na świecie będą już muzułmanami. W imię wojny religijnej toczącej się o pokój, będzie poszukiwać czystości doktrynalnej na ziemi, a to bardzo trudne, ponieważ rozdrobnienie szkół i meczetów w galaktyce islamu można dziś jak ofiary islamu liczyć w tysiącach (co imam i meczet to inna szkoła). Dlatego wojna ta nigdy się nie skończy.

 

Niezależnie zatem od denominacji muzułmanów, którzy do nas przybędą i zostaną tu zainstalowani, a jak wiemy z informacji PCh24.pl, że szeregi imigrantów islamskich infiltrują muzułmańscy ekstremiści z IS, właściwie nie będzie tak bardzo istotne, kto dokonuje zamachu czy dekapitacji na niewiernych. Libia sąsiaduje z Unią Europejską, czy to się podoba ignorantom z Brukseli, czy nie. A to ma swoje konsekwencje. Zdaje się, że jakieś lekkie przebudzenie się dokonuje, bo Michele Coninsx, szefowa Eurojust (Europejskiej Jednostki Współpracy Sądowej), która jest agendą Unii Europejskiej koordynującą walkę z przestępczością w rejonach transgranicznych, potwierdziła otrzymanie informacji od tajnych służb, że grupy takie jak ISIS finansują terroryzm również z pieniędzy uzyskanych z handlu ludźmi.

 

Prędzej czy później tu przybędą, jeśli nie wprost przez Turcję i Bośnię i Hercegowinę, to choćby przez morze. A ich celem jest Rzym, nie Bruksela. Może dlatego tak spokojnie i biernie lewackie instytucje Unii Europejskiej dystrybuują nam po Starym Kontynencie muzułmańskich imigrantów. Wydaje im się ciągle, że wspierając islamizm w wojnie z katolicyzmem włos im z głowy nie spadanie. Może włos nie, ale cała głowa – na pewno.

Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij