W Berlinie przebywa 17 080 azylantów, którzy powinni opuścić Niemcy. Państwo toleruje jednak ich nielegalną obecność, która może przerodzić się z tymczasowej w stałą.
Takie informacje uzyskał od berlińskiego rządu deputowany do parlamentu tego landu Hans-Joachim Berg z Alternatywy dla Niemiec. Udostępnił je konserwatywnemu dziennikowi „Junge Freiheit”.
Wesprzyj nas już teraz!
Według udostepnionych danych pod koniec maja na terenie stolicy Niemiec przebywało aż 17 080 azylantów, którzy mają w świetle prawa obowiązek opuścić kraj. Zarazem władze państwowe oficjalnie „tolerują” nielegalną obecność 10 426 z nich. Reszta nie jest nawet „tolerowana”, ale mimo wszystko w Niemczech nadal przebywa, bez żadnego uzasadniania i bez jakiejkolwiek podstawy. Co więcej liczba takich nielegalnych azylantów w Berlinie w ostatnim czasie szybko rośnie. Jak podaje cytowany dziennik, jeszcze w marcu było ich o ponad 5000 mniej. W ciągu dwóch miesięcy odnotowano więc wzrost o 43,5 procent.
Największa grupa zobowiązanych do wyjazdu azylantów jest niewiadomego pochodzenia. Dotyczy to 2011 osób. Na kolejnych miejscach pod względem liczebności są: Libańczycy, Rosjanie, Serbowie, Wietnamczycy, Turkowie, Mołdawianie, Afgańczycy, Irakijczycy oraz Bośniacy.
Władze Berlina problem niemal całkowicie lekceważą. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku wydalili z landu zaledwie 429 osób, w tym 18 – do Polski.
Jak komentuje te dane deputowany Berg, w Berlinie Niemcy mają do czynienia z farsą. Dochodzi jego zdaniem do „masowego nadużycia, który prowadzi do nieuregulowanej imigracji”. – Osoby zobowiązane do wyjazdu nie są wydalane, otrzymując za to w dużej części status tolerowanych, później ograniczoną zgodę na pobyt a wreszcie prawo pobytu – mówi polityk.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach