Nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Niemiec został biskup Limburga, Georg Bätzing. To skrajny modernista, który o swojej reformistycznej agendzie wypowiada się w sposób jeszcze bardziej otwarty niż jego poprzednik kardynał Reinhard Marx. Pod jego kierunkiem Kościół w Niemczech w pełni otworzy się na rewolucję.
Gdy 11 lutego 2020 roku swoje odejście ogłosił dotychczasowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, kard. Reinhard Marx, zdziwieniu wśród komentatorów nie było końca. Ten modernistyczny radykał przez sześć lat prowadził Kościół katolicki za Odrą w stronę protestantyzmu, wypełniając wolę przytłaczającej większości biskupów, księży, zakonników, zakonnic i świeckich. Jego nagła i nieoczekiwana rezygnacja wywołała szok tym więcej, że zaledwie dwa tygodnie wcześniej Marx przewodniczył pierwszym obradom Zgromadzenia Synodalnego. Zgromadzenie jest organem decyzyjnym Drogi Synodalnej, czyli procesu rozpoczętego w 2019 roku z inicjatywy samego Marxa oraz kierownictwa Centralnego Komitetu Niemieckich Katolików, który ma w założeniu doprowadzić do bardzo głębokiej protestantyzacji katolicyzmu w Niemczech. Pojawiły się najrozmaitsze spekulacje o motywach powodujących bawarskim purpuratem. Dziś pewne jest jedno: nie chodziło o zatrzymanie rewolucji. Ta będzie w stu procentach kontynuowana.
Wesprzyj nas już teraz!
Przyjaciel Marxa i Ackermanna
Georg Bätzing urodził się w 1961 roku w Nadrenii-Palatynacie jako syn kolejarza. Studiował w Trewirze i tam wstąpił do seminarium. Święcenia prezbiteriatu otrzymał w 1987 roku. W roku 1996 rozpoczął pracę jako kierownik trewirskiego seminarium kapłańskiego. W tej funkcji miał okazję dobrze poznać Reinharda Marxa, od roku 2001 lokalnego biskupa. Bätzing utrzymywał z nim znakomite relacje – podobnie jak z następcą Marxa, zagorzałym modernistą Stephanem Ackermannem. To z jego woli Bätzing w roku 2012 został wikariuszem generalnym Trewiru. W tej funkcji uczestniczył w pracach trewirskiego synodu obradującego w latach 2013-2016, będącego swoistym forum dla debaty o radykalnych zmianach w Kościele i przygotowującego wielką reformę struktury parafialnej diecezji. W roku 2016 przed Bätzingiem stanęło trudne zadanie. Papież Franciszek uczynił go biskupem Limburga, diecezji, którą kierował bp Franz-Peter Tebartz-van Elst oskarżany o poważne nadużycia finansowe. W Niemczech uważa się, że Bätzing dobrze poradził sobie z powierzonym mu zadaniem, ale to ocena mocno kontrowersyjna. Choć nowy biskup miał zupełnie inny i raczej otwarty styl sprawowania władzy, to nie udało mu się zahamować wielkiej fali apostazji. W 2018 roku z diecezji Limburga odeszło prawie 7800 katolików – niemal tyle samo, co w schyłkowych latach krytykowanej posługi Tebartza-van Elsta.
Nowy przewodniczący niemieckiego Episkopatu jest filozofem i doktorem teologii. Z katolickim nauczaniem mu jednak nie po drodze. Bätzing znajduje się w absolutnej awangardzie gdy chodzi o otwartość w formułowaniu radykalnych postulatów reformistycznych; prześcignąć mogłoby go chyba tylko dwóch lub trzech niemieckich hierarchów. Mówi otwarcie o odrzuceniu katolickiej moralności seksualnej, zniesieniu obowiązku celibatu, „równych prawach” kobiet i pełnej interkomunii z protestantami. Oczywiście również Marx popierał zmiany w tych obszarach, ale starał się zachowywać pewne pozory prawowierności. Bätzing gra w otwarte karty.
Moralność seksualna do wyrzucenia
Bp Bätzing uchodzi za eksperta w kwestiach moralności seksualnej. Jeszcze w 2019 roku pytany przez dziennikarzy o błogosławienie par homoseksualnych i par rozwodników powiedział, że nie może tego zrobić tylko dlatego, że… ukarałby go papież. Nie próbował nawet bronić katolickiego nauczania. Bätzing był jednym z opiniodawców dla dokumentu przygotowawczego o seksualnosci do Drogi Synodalnej, jaki opublikowany został latem 2019 roku. Dokument ten oparto na teologii moralnej ks. prof. Eberharda Schockenhoffa z Fryburga, skrajnego modernisty i zwolennika teorii genderyzmu. Schockenhoff uważa, że Kościół katolicki powinien odrzucić etykę seksualną niemal w całości. Uczony proponuje akceptację związków homoseksualnych, aktów przed- i pozamałżeńskich czy masturbacji. Uważa też, że należy odejść od podziału na dwie płcie. Te pomysły znalazły się w dokumencie, nad którym pracował Bätzing. Biskup został w tym roku wybrany na współprzewodniczącego forum Drogi Synodalnej zajmującego się seksualnością. W wywiadzie, jakiego hierarcha udzielił portalowi Katholisch.de już po wyborze na szefa Episkopatu, wypowiedział się zresztą zupełnie wprost o swoich zamiarach. Pytany o ewentualność rewizji Humanae vitae oraz nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu stwierdził: – W naszym dokumencie, który przedłożyliśmy na Zgromadzeniu Synodalnym, dostrzegamy zmiany już w „teologii ciała” Jana Pawła II. Encyklika Amoris laetitia otworzyła drzwi jeszcze szerzej. Oznacza to dla mnie: jest miejsce dla zmian i otwarcia w nauczaniu. Musimy teraz zobaczyć, jak możemy sformułować to nauczanie w jego istocie, tak, by na powrót było postrzegane przez ludzi jako pomocne wskazania, a nie jako ta nieustanna moralność zakazów. Dotyczy to także stosunku do homoseksualizmu i [homoseksualnego] stylu życia. Tutaj coś musi się zmienić.
Znieść celibat, kobietom dać „równe prawa”
Nowy przewodniczący Episkopatu ma bardzo jasne stanowisko w sprawie celibatu, zresztą w pełni zbieżne ze stanowiskiem Marxa i większości niemieckich biskupów. Zdaniem niemieckich modernistów celibat powinien zostać zachowany, ale prezbiterzy powinni mieć możliwość posiadania żon. – Myślę, że Kościołowi by nie zaszkodziło, gdyby księża mogli swobodnie wybierać, czy chcą żyć w małżeństwie czy też bezżennie – powiedział Bätzing w jednym z wywiadów udzielonych jeszcze przed objęciem nowego urzędu, dodając, oczywiście, że „bardzo szanuje celibat” bo „w ten sposób żył Jezus”. Słowem, tak samo jak inni progresiści, Bätzing chciałby istnienia dwóch form prezbiteriatu. Niemcy mają nadzieję, że takie rozwiązanie uda im się wprowadzić na gruncie adhortacji Querida Amazonia.
Gdy idzie o rolę kobiet, ordynariusz Limburga deklaruje „otwartość”. Kilka miesięcy temu mówił, że jako biskup musi „poważnie traktować fakt, że wykluczenie kobiet od sakramentu święceń jest we współczesnym społeczeństwie, już od dawna zrównującym kobiety i mężczyzn w ich prawach, odbierane jako zasadniczo niesprawiedliwe i niewłaściwe”. Już jako przewodniczący Episkopatu w rozmowie z magazynem telewizji ARD stwierdził, że „temat kobiet w Kościele jest najpilniejszym zadaniem”, przed jakim stoją niemieccy katolicy. Przyznał, że kobiety „czekają niecierpliwie na postęp”, a Kościół „nie może już dłużej czekać, aż kobiety otrzymają te same prawa”. Biskup nie wypowiedział się wprost o postulacie święceń, ale poparł przekazywanie kobietom kierowniczych stanowisk w diecezjach.
Interkomunia – pełne poparcie biskupa
Prawdziwy dramat może już wkrótce rozegrać się w sprawie interkomunii. Bp Georg Bätzing jest wielkim zwolennikiem dopuszczenia do Eucharystii wszystkich protestantów. W roku 2018 Rada Stała Episkopatu Niemiec opublikowała dokument, w którym zachęciła biskupów do udzielania Komunii świętej tym ewangelikom, którzy żyją w małżeństwie z katolikiem. Pomysł ten miał poparcie samego papieża Franciszka. Bätzing nie krył wtedy swojego entuzjazmu, deklarując w mediach, że bardzo cieszy się z ogłoszenia takich wytycznych. Niemieccy progresiści mówili wówczas, że to dopiero pierwszy krok, a ostatecznym celem jest pełna interkomunia z naśladowcami Lutra. Pod rządami nowego przewodniczącego może to zostać zrealizowane.
We wrześniu 2019 roku grupa katolickich i protestanckich teologów opublikowała obszerną analizę teologiczną, w której postawiono jasną tezę: nie ma żadnych przeszkód dla wprowadzenia pełnej interkomunii. Z dokumentem zapoznano się nawet w Watykanie, gdzie został zresztą przyjęty dość krytycznie. Autorzy tekstu wyrazili nadzieję, że interkomunia stanie się faktem już w 2021 roku, kiedy to odbywać się będzie Ekumeniczne Spotkanie Kościelne. Jego gospodarzem będzie… bp Georg Bätzing, bo rzecz ma mieć miejsce we Frankfurcie, w diecezji limburskiej. Hierarcha uważa, że postulat teologów jest w pełni uzasadniony. – Widzę w nim ważny i możliwy do wykonania krok na drodze do widocznej jedności naszych dwóch Kościołów – powiedział w jednym z medialnych komentarzy. Wyraził nadzieję, że interkomunia rzeczywiście zostanie wprowadzona właśnie w 2021 roku. Bätzing zadeklarował, że „całkowicie i w pełni” przyłącza się do takiej koncepcji.
Co zrobi Watykan?
Zniesienie obowiązku celibatu, nowa rola kobiet w Kościele, rehabilitacja homoseksualizmu, odrzucenie całej moralności seksualnej, wreszcie pełna interkomunia z protestantami… Agenda bp. Georga Bätzinga jest naprawdę bogata. W Niemczech panuje wielkie oczekiwanie, że nowy szef Episkopatu doprowadzi do radykalnego przełomu. To na jego kadencję przypadną przecież obrady Drogi Synodalnej a potem wcielanie jej uchwał w życie. Dla niemieckich progresistów Bätzing jest więc ogromną nadzieją. O ile kard. Marx jedynie utorował drogę do zadania ostatecznego ciosu katolicyzmowi w Niemczech, to bp Bätzing ma tę rzecz do końca przeprowadzić. Nie wiadomo jeszcze, jak będą układać się relacje Bätzinga z Rzymem; biskup nie ma żadnego doświadczenia w Kurii Rzymskiej – i nie zna nawet języka włoskiego.
Tymczasem w ostatnich tygodniach Stolica Apostolska kilkukrotnie dawała wyraz swojego niezadowolenia z kursu Niemców. Zaledwie kilka dni temu nuncjusz apostolski Nikola Eterović wezwał hierarchów niemieckich do położenia większego nacisku na ewangelizację; tym samym powtórzył apel, jaki w kontekście Drogi Synodalnej wystosował do Niemców sam papież Franciszek w czerwcu 2019 roku. Tacy watykaniści jak Sandro Magister uważają ponadto, że adhortacja papieska Querida Amazonia nie wspomniała o święceniach dla żontych właśnie ze względu na zbyt radykalne postulaty pojawiające się za Odrą; podobną interpretację przedstawił zresztą nawet bliski Franciszkowi teolog, kard. Walter Kasper. Z drugiej strony Ojciec Święty wielokrotnie dowiódł, że nie waha się przed otwartym poparciem niemieckiej agendy modernistycznej: adhortacja Amoris laetitia jest tego najlepszym, choć niejedynym przykładem; to przecież dzięki niej w Niemczech dopuszczono do Eucharystii rozwodników i niektórych protestantów, a dziś mówi się o nowej moralności seksualnej.
Czas pokaże, na ile pozwoli biskupowi Bätzingowi papież. I na ile biskup Bätzing będzie przejmował się tym, co sądzi o jego poczynaniach Watykan – wszak ustępujący kardynał Marx lubił powtarzać, że Kościół w Niemczech „nie jest filią Rzymu”.
Paweł Chmielewski