Czy kaczka posiadałaby instynkt do pływania, gdyby nie było wody? Czy dziecko płakałoby z głodu, gdyby nie istniało pożywienie? Czy istniałyby oczy, gdyby nie Piękno, które można oglądać? Czy istniałyby uszy, gdyby nie harmonie dźwięków, których można słuchać? I czy byłoby w tobie łaknienie niekończącego się życia, doskonałej prawdy i ekstatycznej miłości, gdyby nie istniały Doskonałe Życie, Prawda i Miłość?
Innymi słowy, zostałeś stworzony dla Boga. Nic, czemu brakuje nieskończoności, nie może cię zaspokoić, a proszenie cię, abyś usatysfakcjonował się czymś mniejszym równałoby się ze zniszczeniem twojej natury. Podobnie jak wielkie statki po spuszczeniu na wodę z trudnością balansują na płyciźnie, tak i ty jesteś niespokojny w granicach przestrzeni i czasu, zyskując spokój tylko na oceanie nieskończoności.
Zdawałoby się, że twój umysł zadowoli się jednym liściem, drzewem lub kwiatem, lecz nigdy nie zakrzyknie „dosyć!”. Twoje łaknienie miłości nigdy nie zostaje zaspokojone. Cała poezja miłosna jest płaczem, jękiem i łkaniem. Im czystsza miłość, tym bardziej błaga; im bardziej wznosi się ponad ziemię, tym bardziej rozpacza. Jeśli okrzyk radości i zachwytu przerwie to błaganie, dzieje się tak tylko przez chwilę, po czym spada się w odmęty pragnień. Słusznie wypełniasz ziemię pieśniami o tęsknocie serca, bowiem zostałeś stworzony dla miłości.
Wesprzyj nas już teraz!
Żadne ziemskie piękno nie nasyci cię – gdy znika sprzed oczu, ożywiasz je i czynisz w wyobraźni jeszcze piękniejszym. Nawet jeśli oślepniesz, twój umysł wciąż tworzy to piękno bez wad, ograniczeń i cienia. Gdzie znaleźć ten ideał piękna? Czyż cały ziemski wdzięk nie jest cieniem czegoś nieskończenie większego? Nic dziwnego, że Wergiliusz pragnął spalić „Eneidę”, a Fidiasz wrzucił dłuto do ognia. Im bardziej zbliżali się do piękna, tym bardziej mieli wrażenie oddalania się odeń – idealne piękno odnaleźć można nie w czasie, a w nieskończoności.
Mimo wysiłków, aby znaleźć swe ideały tu na ziemi, dręczy cię nieskończoność. Wspaniałość wieczornego słońca, które zachodzi, jest niczym „hostia w złotej monstrancji zachodu”, powiew wiosennego wiatru, Boska czystość na obliczu Madonny, wszystko to napełnia cię nostalgią, tęsknotą za czymś jeszcze piękniejszym. […]
To Bóg jest Tym, którego szukamy. Jesteś nieszczęśliwy nie z powodu braku pomyślności, wysokiego stanowiska, sławy lub wystarczającej dawki witamin, słowem czegoś poza tobą, lecz z powodu braku w tobie samym. Nie możesz nasycić duszy strąkami! Gdyby słońce mogło mówić, powiedziałoby, że jest szczęśliwe wtedy, kiedy świeci. Gdyby ołówek mógł mówić, powiedziałby, że jest szczęśliwy wtedy, kiedy pisze – gdyż to jest cel, dla którego został stworzony. Ty zostałeś stworzony dla doskonałej szczęśliwości. To jest twój cel. Nic dziwnego, że wszystko, w czym jest zbyt mało Boga, przynosi ci rozczarowanie.
Czy zauważyłeś, że – gdy zdasz sobie sprawę, iż zostałeś stworzony do Doskonałego Szczęścia – ziemskie przyjemności stają się o wiele mniej rozczarowujące? Przestajesz oczekiwać, że z uszu maciory uzyskasz jedwabną torebkę. Gdy zdasz sobie sprawę, że Bóg jest twoim celem, nie zawiedziesz się, gdyż nie będziesz pokładać nadmiernej nadziei w rzeczach materialnych. Rezygnujesz z szukania radości najwyższej klasy tam, gdzie można znaleźć wyłącznie poślednie przyjemności.
Zaczynasz pojmować, że przyjaźń, radości małżeństwa, ekscytacja wiążąca się z posiadaniem, zmierzch i gwiazda wieczorna, arcydzieła sztuki i muzyki, całe złoto i srebro świata, wszelkie wygody życia – wszystko to jest darem Bożym. Porozrzucał On te dary na drodze życia, aby ci wciąż uświadamiać, że skoro one są tak piękne, czym musi być zatem prawdziwe Piękno! Uczynił je mostami, które należy przekroczyć, aby Go spotkać. Nacieszywszy się dobrymi aspektami życia, miałeś powiedzieć: „Jeśli iskra ludzkiej miłości jest tak jasna, jakiż musi być Płomień!”.
Fulton J. Sheen, Wstęp do religii, Fundacja św. Grzegorza Wielkiego, Kraków 2014, s. 17-18, 20.