Szatan wie, że na krzyżu przegrał i chce w tę swoją przegraną wciągnąć ludzi. Skoro więc szatan nienawidzi krzyża, nienawidzą krzyża również ci, którzy są przez złego ducha wciągani w tę nieczystą grę – mówi PCh24.pl ks. Stanisław Małkowski, kaznodzieja, działacz antykomunistycznej opozycji.
Wesprzyj nas już teraz!
Czy, w tych rzekomo spokojnych czasach, trzeba jeszcze bronić krzyża?
– To nie są czasy spokojne. To czasy walki. Kościół walczy, przeciwstawiając się Złemu i złu w różnych postaciach.
Był Ksiądz na Krakowskim Przedmieściu, gdzie dochodziło do najgłośniejszych aktów profanacji krzyża w III RP, w dodatku za przyzwoleniem części mediów i opinii publicznej. Skąd nienawiść do krzyża?
– Byłem na Krakowskim Przedmieściu, modliłem się, poświęciłem krzyż, który tam stanął. A skąd ta nienawiść do Chrystusa, do Kościoła, do obrazu Boga w człowieku? Miało to swoje przyczyny polityczne, ale również duchowe, zawarte w ludzkim grzechu. Skoro więc krzyż jest znakiem zwycięstwa Pana Jezusa nad śmiercią, grzechem, piekłem, szatanem, złem w każdej postaci, to walka z krzyżem jest opowiedzeniem się po stronie tych złych sił i mocy, które Chrystus, umierając na krzyżu, pokonał.
Krzyż – znak miłości Boga do człowieka, jest, przez nieprzyjazne Kościołowi środowiska, przedstawiany jako symbol opresji. Dlaczego?
– Jeżeli miłość nazywamy nienawiścią, a nienawiść miłością, prawdę kłamstwem, a kłamstwo prawdą, to trudno dziwić się temu, jak fałszywie przedstawiany jest dzisiaj krzyż przez środowiska, o których Pan wspomniał. A takie pomylenie pojęć to przecież istota ideologii postmodernistycznej. Dla niej już samo głoszenie prawdy jest mową nienawiści.
A przecież w krzyżu zawiera się prawda. Krzyż na Krakowskim Przedmieściu niósł i niesie orędzie prawdy, pamięci i nadziei.
Dlaczego część ludzi odrzuca tę prawdę i nadzieję?
– To jest tajemnica. Robią to na własną zgubę. Jest to nienawiść z jednej strony doświadczalna, którą widzimy i odczuwamy, a z drugiej jest zakorzeniona w duchowych siłach zła.
Szatan wie, że na krzyżu przegrał i chce w tę swoją przegraną wciągnąć ludzi. Skoro więc szatan nienawidzi krzyża, nienawidzą krzyża również ci, którzy go duchowo jakoś naśladują, są przez złego ducha wciągani w tę nieczystą grę.
Jest też wymiar polityczny tej walki z krzyżem. Jedna z pierwszych decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego dotyczyła właśnie usunięcia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Podobnie prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz nakazała usunięcie niewielkich, przydrożnych krzyżyków, które upamiętniały ludzką, tragiczną śmierć. A krzyż to przecież Chrystusowe dobro, które odniosło zwycięstwo nad złem. Jeżeli ktoś odbiera krzyż ludziom, usuwa z miejsc publicznych, to odbiera im też sens życia, odbiera nadzieję.
Bez symbolu zwycięskiej miłości Boga, ludzie przestają myśleć o innych, zaczynają koncentrować się na sobie, żyć tylko dniem dzisiejszym. Rozpada się wspólnota. Bo Chrystus umarł na krzyżu, aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Mam wrażenie, że cała walka z krzyżem jest pewnym programem politycznym, społecznym, duchowym i kulturowym. To walka z życiem, nadzieją i Kościołem, to próba usunięcia Chrystusa z przestrzeni publicznej i z naszych dziejów.
Jaki jest cel tej walki? Idzie o to, by przerobić człowieka, by pozbawić go tożsamości. Ów nowy człowiek mógłby się stać użytecznym elementem nowego systemu, podobnego do XX-wiecznych socjalizmów, które budowali komuniści oraz narodowi socjaliści. Mowa o trzeciej postaci globalnego totalitaryzmu.
Postulat usuwania krzyży z miejsc publicznych to zaledwie jeden z wielu postulatów szerszego hasła o nazwie „państwo neutralne światopoglądowo”. Istnieje coś takiego?
– To jest fikcja. To kłamstwo. Nie istnieje coś takiego jak „państwo neutralne światopoglądowo”. Jeżeli mówimy przy tym o krzyżach w miejscu publicznym, czyli poniekąd o roli katolików w dzisiejszym państwie, to nie możemy jej sprowadzać tylko do światopoglądu. Bo „być katolikiem” to coś znacznie więcej niż światopogląd, choć, naturalnie, z katolickiej postawy wynikają światopoglądowe konsekwencje.
Samo zaś usuwanie krzyży i wiele innych postulatów współczesnego świata, to element konfrontacji środowisk nieprzyjaznych Kościołowi z katolikami. Konfrontacja ta trwa od wieków, ale teraz nasila się w sposób wyjątkowy. Kumulacja tej konfrontacji każe zapytać dzisiaj, czy Polska w ogóle będzie? Pytanie to zadał na pogrzebie ks. Ignacego Skorupki, ks. Antoni Szlagowski, późniejszy arcybiskup w Warszawie. Pytał wówczas: „U wrót Stolicy toczy się bój, ważą się losy Polski, losy Europy się ważą. Czy Polska będzie? Czy Europa będzie? Bój to z pogaństwem nowożytnym, bój to z szatanem samym”.
Wtedy szatan przyjmował postać ideologii bolszewickiej, dzisiaj ma postać nowych ideologii, które są szerzone w ramach postmodernizmu (np. gender, queer, green-peace, poprawność polityczna).
A zatem czy ateiści wierzą czy nie wierzą? Wierzą inaczej, na odwrót, w sposób perwersyjny. Ta duchowa postawa rzutuje na sprawy moralne: osobiste, małżeńskie, rodzinne, narodowe. Zerwanie wspólnoty z Bogiem i próba zajęcia Jego miejsca musi skończyć się przegraną. Na razie rzutuje to na niszczenie wszelkich wspólnot po to, aby zastąpić je grzesznym wspólnictwem. Wspólnota z żywym i prawdziwym Bogiem jest rękojmią naszego zwycięstwa. Tę wspólnotę możemy potwierdzić przez narodowy akt poddania się społecznemu panowaniu Jezusa Chrystusa Króla Polski. A więc: sursum corda!
Rozmawiał: Krzysztof Gędłek