Ksiądz Livio Melina, kierownik Katedry Fundamentalnej Teologii Moralnej oraz ojciec José Noriega, kierownik Katedry Specjalistycznej Teologii Moralnej nie będą na jesieni nauczać w założonym przez Jana Pawła II Instytucie Małżeństwa i Rodziny. Prałat Livio Melina jest uważany za następcę wiernego tradycyjnemu nauczaniu Kościoła, kardynała Carlo Caffary. Zwolnienie byłego przewodniczącego instytutu i wieloletniego wykładowcy i studenta budzi obawy związane z odejściem od pierwotnej misji tej ważnej instytucji.
W poniedziałek wszyscy wykładowcy Instytutu otrzymali listy, wktórych poinformowano ich o tymczasowym zawieszeniu, jeszcze przed ustaleniem programu na nowy rok akademicki. Większość z nich zostanie prawdopodobnie przywrócona do swych obowiązków. Nie dotyczy to jednak księży Noriegi i Meliny. W poniedziałek poinformowano księdza Melinę , że nie będzie prowadzić żadnych zajęć, gdyż kurs teologii fundamentalnej teologii moralnej został usunięty z programu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreśla Riccardo Cascioli, redaktor naczelny La Nuova Bussola, ksiądz Melina był od wielu lat związany z Instytutem. W 1982 roku, gdy go utworzono, został jego studentem, a w 1985 roku jako pierwszy uzyskał w nim doktorat. W 2002 roku został zastępcą przewodniczącego Instytutu, a w 2006 jego rektorem. Funkcję tę piastował do 2016 roku.
Jego zwolnienie wpisuje się w przeobrażenia Instytutu, dokonywane w ostatnich latach. W 2016 roku na czele Instytutu stanął arcybiskup Vincenzo Paglia. W 2017 roku Watykan zmienił nazwę Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. Od tej pory nazywa się on Papieski Instytut Teologiczny Jana Pawła II dla Nauk o Małżeństwie i Rodzinie.
Przewodniczącego Instytutu obdarowano mianem wielkiego kanclerza. Z kolei w lipcu 2019 przedstawiono nowe statuty uniwersytetu, zwiększając władzę wielkiego kanclerza arcybiskupa Paglii. Instytut pozostaje związany z katolickim Uniwersytetem Laterańskim.
Zdaniem krytyków zmiany prowadzą do odejścia od założeń przyświecających wcześniej instytutowi. Jest to niepokojące w kontekście dyskusji nad adhortacją „Amoris Laetitia” i spodziewanym Synodem Amazońskim.
W trudnych czasach kryzysu dotykającego wielu ludzi Kościoła pamiętajmy, że tego typu trudności miały miejsce już wcześniej. Wystarczy wspomnieć kryzys ariański czy schizmę zachodnią. Za każdym razem jednak Kościół święty wychodził z nich obronną ręką. Wszak zgodnie z obietnicą Chrystusa Pana, bramy piekielne go „nie przemogą”.
Źródła: lifesitenews.com / pch24.pl
mjend