23 maja 2019

Co zmieni papieskie motu proprio w sprawie skandali pedofilskich w Kościele?

(Fot. ANSA/FORUM)

„Skandal pedofilski”, jak media głównego nurtu określają nadużycia seksualne duchownych względem nieletnich i kleryków, niewątpliwie czyni wielkie spustoszenie i rozzuchwala antagonistów Kościoła do przeprowadzania bezpardonowego ataku praktycznie na wszystkich katolików. Stolica Apostolska zaproponowała środki naprawcze, wydając nowe normy prawne. Przygotowuje też przewodnik, który ma być gotowy do końca tego roku.

 

To, jak upora się hierarchia z tym problemem, musi rzutować na dalsze jej postrzeganie i będzie miało wpływ na funkcjonowanie Kościoła w każdym z państw, gdzie dewianci przebrani w sutanny dopuścili się skandalicznych czynów wobec bezbronnych dzieci czy młodych kobiet i mężczyzn.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak wielkie spustoszenie czynią tego typu akty, niech świadczy niedawna wypowiedź amerykańskiego egzorcysty, księdza Gary Thomasa, którego posługa została przedstawiona w książce „The Rite”. Duchowny wskazuje, że aż 80 procent przypadków opętania czy zniewolenia, którymi się zajmował, miało związek z wykorzystywaniem seksualnym. Uczestnicy tego haniebnego procederu zadają ofiarom okropne duchowe i psychiczne rany.

 

9 maja br. papież Franciszek ogłosił motu proprio Vos estis lux mundi („Wy jesteście światłością świata”). Nowe przepisy, które eksperymentalnie będą obowiązywać przez 3 lata od wejścia w życie z dniem 1 czerwca, mają pomóc hierarchom w uporaniu się z obecnymi problemami.

 

Dotyczą one zgłaszania przypadków nadużyć „odnoszących się do duchownych lub członków instytutów życia konsekrowanego czy stowarzyszeń życia apostolskiego”.

 

Artykuł 1. dokumentu  wymienia przestępstwa przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu. Chodzi o: „zmuszanie kogoś, stosując przemoc lub groźbę, czy też nadużycie władzy, do dokonywania lub poddawania się czynnościom seksualnym; dopuszczanie się czynności seksualnych z osobą małoletnią lub bezradną; wytwarzanie, prezentowanie, przechowywanie lub rozpowszechnianie, także telematyczne, pornografii dziecięcej, oraz rekrutowanie lub nakłanianie osoby małoletniej czy bezradnej do udziału w prezentacjach pornograficznych”.

 

Przepisy odnoszą się również do czynów dokonanych przez podmioty, o których mowa w artykule 6. (biskupi i osoby im równe), „polegających na działaniach lub zaniechaniach, mających na celu zakłócanie lub uniknięcie dochodzeń cywilnych lub kanonicznych, administracyjnych lub karnych, przeciwko duchownemu lub zakonnikowi w związku z przestępstwami”, o których mowa wyżej.

 

Nowością regulacji watykańskich jest włączenie seminarzystów oraz zakonników wykorzystywanych seksualnie poprzez nadużywających swojej władzy przełożonych, do kategorii małoletnich i bezradnych osób chronionych prawnie przed tymi nadużyciami.

 

Normy ustanawiają również obowiązkowe zgłaszanie tego typu skandalicznych aktów. Oprócz tego każda diecezja ma wypracować specjalny mechanizm zgłaszania przypadków molestowania seksualnego (chodzi o ustanowienie takiego miejsca i procedury). Papież wprowadza wymóg, by arcybiskup metropolii prowadził dochodzenia w sprawie oskarżeń przeciwko biskupom sufraganom.

 

Ten tak zwany „model metropolitalny” do badania oskarżeń przeciwko biskupom i ich odpowiednikom, zaproponował kardynał Blase Cupich na listopadowym posiedzeniu amerykańskiej konferencji biskupów (2018 r.) oraz podczas lutowego szczytu w Watykanie na temat ochrony nieletnich.

 

System zgłaszania nadużyć dla każdej diecezji

Zgodnie z nowym prawem, arcybiskup metropolitalny przeprowadzi śledztwo w sprawie biskupa sufragana. Jest zobowiązany do przekazywania Stolicy Apostolskiej raportów na temat postępów dochodzenia co 30 dni. Śledztwo powinno się zakończyć przed upływem trzech miesięcy, chyba, że zostanie przedłużone z ważnych przyczyn.

 

Arcybiskup może – chociaż nie musi – skorzystać z pomocy wykwalifikowanych świeckich w prowadzeniu dochodzenia. Innymi słowy, to co np. ustaliły świeckie komisje, powstałe przy parafiach amerykańskich w związku z ostatnimi skandalami, może, ale nie musi być respektowane przez biskupów. Takie rozwiązanie nie podoba się przynajmniej części świeckich katolickich kanonistów w Stanach Zjednoczonych.

 

Episkopaty mogą ustanowić specjalne fundusze na rzecz wspierania wspomnianych dochodzeń.

 

Dopóki wina nie zostanie udowodniona, osoba objęta dochodzeniem korzysta z zasady domniemania niewinności. Po zakończeniu śledztwa jego wyniki przesyłane są do właściwej dykasterii watykańskiej, która następnie zastosuje stosowną karę, zgodnie z obowiązującym prawem kanonicznym. Sprawy będą więc trafiać do: Kongregacji Nauki Wiary w odniesieniu do przestępstw zastrzeżonych dla niej przez obowiązujące prawo, a także: Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, Kongregacji ds. Biskupów, Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, Kongregacji ds. Duchowieństwa, Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. O wynikach śledztwa ma być informowany Sekretariat Stanu.

 

Jeśli dochodzenie będzie dotyczyło głównego arcybiskupa, sprawa ma być od razu przekazywana Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Przedstawiciela Papieskiego.

 

Osoby, które twierdzą, że zostały skrzywdzone, wraz ze swoimi rodzinami mają być traktowane z godnością i szacunkiem, wysłuchane i wspierane. Powinno się im zaoferować pomoc duchową, medyczną i psychologiczną.

 

Normy wprowadzają również obowiązkową sprawozdawczość, wymagając, aby każdy duchowny, siostry, zakonnicy itp., którzy mają wiedzę o nadużyciach czy też tuszowaniu tego typu skandalicznych aktów, niezwłocznie poinformowali właściwy autorytet kościelny.

 

Motu proprio stwierdza, że najpóźniej do czerwca 2020 r. w każdej diecezji ma powstać system zgłaszania nadużyć. Jego forma i organizacja zależeć będzie od decyzji pasterzy.

 

Co istotne, nowe normy rozszerzają interpretację tego, co stanowi kanonicznie pojmowaną przestępczość seksualną, której dopuszcza się duchowny. Interpretacja ta rodzi pytania o to, jak prawo będzie stosowane w Watykanie i jak przez kancelarie diecezjalne.

 

Istotna jest definicja „osoby bezradnej”. Wcześniej w prawie kościelnym definiowano taką osobę jako „zwykle nie używającej rozumu”. Nowa definicja klasyfikuje „osobę bezradną” jako „każdą osobę chorą, z ułomnościami fizycznymi lub umysłowymi albo pozbawioną wolności osobistej, która faktycznie, nawet sporadycznie, ogranicza jej zdolność rozumienia lub chcenia, czy też w inny sposób przeciwstawienia się agresji”.

 

Wątpliwości watykańskich i diecezjalnych urzędników

Ta definicja może obejmować szeroki zakres sytuacji. Niektórzy watykańscy i diecezjalni urzędnicy obawiają się, iż potencjalnie szerokie zastosowanie nowej definicji może wywołać niesprawiedliwe oczekiwania i niepewność, jak postępować w indywidualnych przypadkach nadużyć.

 

Podnoszą argument – jak donosił portal catholicnewsagency.com – że dokument Vos estis lux mundi może sprzyjać poczuciu, iż niemal każdy akt seksualny popełniony przez księdza powinien być traktowany na równi z seksualnym wykorzystywaniem małoletnich i prowadzić do usunięcia ze stanu kapłańskiego. Osoby, z którymi rozmawiał portal wskazywały, że nowe normy mogą sprawić, iż „bycie duchownym stanie się zdecydowanie bardziej skomplikowanym przedsięwzięciem”.

 

Sceptycy tłumaczyli, że sprawa wydaje się oczywista w przypadku księdza, który utrzymywał stosunki seksualne z ofiarą traumatycznej przemocy, przychodzącą do niego po poradę duchową. Taki duchowny dopuszcza się czynu budzącego najcięższą odrazę i powinien zostać poddany najpełniejszej sprawiedliwości cywilnej oraz kanonicznej. „Ale czy to samo można powiedzieć o nowo wyświęconym księdzu, który mimo dojrzałości, całuje parafiankę, z którą się przyjaźni w chwili niedyskrecji, po tym jak oboje wypiją kilka drinków, a następnie natychmiast porzucają takie zachowanie?” – cytował amerykański portal wypowiedź jednego z duchownych, który miał wątpliwości co do stosowania nowych norm. Chociaż autor zauważył, że w obu przypadkach zachowania są niedopuszczalne, to jednak wymagają one innego potraktowania przez odpowiednie władze kościelne. Niektórzy kanonicy wskazują, że urzędnicy kościelni będą musieli przedstawić gradację przestępstw oraz przyjąć różne kary za nie.

 

Z tego m.in. powodu przygotowywany jest podręcznik praktyczny i proceduralny dla biskupów (Vademecum), który ma być gotowy do końca tego roku. Tak zadecydowali hierarchowie obecni podczas lutowego, watykańskiego szczytu poświęconego wykorzystywaniu seksualnemu. Zdaniem kanonistów, winna się w nim znaleźć gradacja przestępstw i odpowiadające im kary.

 

Gdyby jednak komitet organizacyjny z jakiś powodów nie zajął się tymi kwestiami, to Kongregacja Nauki Wiary lub inne urzędy watykańskie czy diecezjalne powinny zaproponować stosowne rozwiązania.

 

Możliwe, że biskupi wkrótce poproszą o wskazówki Kongregację ds. Duchowieństwa. Od dawna zajmuje się ona bowiem takimi przypadkami wykorzystywania seksualnego przez duchownych, które nie zostały określone jako „dostatecznie poważne” aby mogły zostać skierowane do Kongregacji Nauki Wiary.

 

Watykan pozostawia dużą swobodę samym biskupom, którzy mogą już zacząć działać, by wprowadzić w życie przepisy Vos estis… we własnych diecezjach. Mogą oni także opracować własne wytyczne dotyczące stosowania nowych norm.

 

Szczególna odpowiedzialność następców Apostołów

List apostolski motu proprio Vos estis lux mundi Ojca Świętego Franciszka, przywołując cytat „Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze” (Mt 5, 14), wzywa każdego wiernego, aby „był przejrzystym wzorem cnót, prawości i świętości”.

 

Franciszek podkreśla: „wszyscy jesteśmy bowiem wezwani do dawania konkretnego świadectwa wiary w Chrystusa w naszym życiu, a zwłaszcza w naszych relacjach z bliźnimi”.

 

„Przestępstwa związane z wykorzystywaniem seksualnym obrażają naszego Pana, powodując u ofiar szkody fizyczne, psychiczne i duchowe oraz szkodzą wspólnocie wiernych. Aby takie zjawiska, w jakichkolwiek formach, nie miały więcej miejsca, potrzebne jest nieustanne i głębokie nawrócenie serc, potwierdzone konkretnymi i skutecznymi działaniami, które angażowałyby wszystkich w Kościele, tak aby osobista świętość i zaangażowanie moralne mogły przyczynić się do krzewienia pełnej wiarygodności przepowiadania ewangelicznego i skuteczności misji Kościoła” – czytamy w dokumencie.

 

Papież przypomina, że „szczególna odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na następcach Apostołów, ustanowionych przez Boga do przewodzenia duszpasterskiego Ludowi chrześcijańskiemu, i wymaga ona od nich wysiłku, by uważnie podążać śladami Boskiego Mistrza”. Nieprzestrzeganie tego obowiązku oznacza m.in. „zdradę zaufania wiernych”.

 

W wywiadzie opublikowanym 21 maja przez agencję Zenit.org biskup Juan Ignacio Arrieta Ochoa de Chinchetru, sekretarz Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Ustawodawczych, stwierdził, że ​​ogłoszenie nowego prawa przez Franciszka „jest krokiem Kościoła w kierunku przejrzystości”, a także „czymś, co zobowiązuje wszystkich wewnątrz Kościoła, kapłanów i zakonników, do przestrzegania tego rodzaju transparentności”. – To zobowiązuje nas wszystkich do życia prawdą – komentował.

 

Biskup Arrieta wskazał na główne nowości dokumentu, to jest: obowiązek duchownych i zakonników do potępienia nadużyć władzy kościelnej, obowiązek biskupów do ustanowienia w swojej diecezji miejsca przyjmowania doniesień, zobowiązanie ordynariuszy do przekazywania ich biskupowi lub właściwemu ordynariuszowi miejsca, zapewnienie środków ochrony dla osób zgłaszających nadużycia (taka osoba nie może być obiektem wymuszeń, dyskryminacji itp.). Uwzględniono również środki ochrony i opieki nad osobami, które twierdzą, że były wykorzystywane.

 

Hierarcha podkreślił, że istotne jest to, by informacje o nadużyciach wysokich dostojników kościelnych docierały do Rzymu. Sprawa jest prosta gdy chodzi o biskupa posługującego w diecezji na przykład na terenie Hiszpanii lub Francji. Inaczej rzecz się przedstawia w przypadku duchownych z odległych zakamarków świata. Obecne przepisy mają usprawnić proces przekazywania informacji.

 

Kiedy nie można donosić o nadużyciach ?

Artykuł 3. motu proprio, dotyczący obowiązku informowania ordynariusza miejsca przez zakonników, członków instytutów życia konsekrowanego lub towarzystw życia apostolskiego o możliwości popełnienia przestępstw seksualnych, nie stosuje się w pewnych sytuacjach np., gdy duchowni dowiedzą się o nadużyciach podczas spowiedzi. – Jeśli jednak dowiem się o tym, grając z kimś w karty lub uprawiając sport, czy spacerując i rozmawiając, a więc dowiem się tego już poza sferą kierownictwa duchowego, mam obowiązek o tym poinformować – podkreśla prałat. Obowiązek ten spoczywa także na osobach, które otrzymały list z informacją, czy nabyły taką wiedzę w związku z pełnioną funkcją w danym urzędzie itp.

 

Jeszcze inaczej sprawa wygląda w przypadku, gdy domniemany sprawca wyjawia swoje akty albo inny duchowny dowiaduje się o nich podczas rozmowy dotyczącej kierownictwa duchowego.

 

Jeśli ktoś przychodzi do mnie, prosząc o duchowe kierownictwo i rozmawia ze mną tak, jak podczas spowiedzi o tego typu rzeczach, to już ode mnie zależy, biorąc pod uwagę powagę sprawy, czy poinformować o tym – tłumaczył. Kanonista zwrócił uwagę na konieczność uwzględnienia kontekstu sytuacji, rodzaju sprawy itp.

 

Biskup Arrieta przypomina, że po upływie określonego czasu przestępstwa ulegają przedawnieniu. Nie mogą być ścigane, ponieważ jest niezwykle trudne oskarżanie i obrona oskarżonego po upływie długiego okresu od zdarzenia. Niekiedy jednak można zrezygnować z przedawnienia, jak uczyniono to w przypadku Legionistów Chrystusa, gdzie chodziło o przestępstwa Fernando Karadimy.

 

Teoretycznie nowe prawo – zdaniem purpurata – powinno uniemożliwić promocję duchownych na wyższe stanowiska, jeśli będzie wiadomo, że w jakikolwiek sposób ingerowali, ukrywali informacje karne lub administracyjne.

 

Nowością jest artykuł 19., który mówi o przestrzeganiu prawodawstwa państwowego.

 

„Oczyszczenie” Kościoła zależeć będzie m.in. od egzekucji przepisów

To, na ile zostanie usprawniony proces zajmowania się kwestiami nadużyć osób duchownych, zależeć będzie od faktycznego wdrożenia motu proprio.

 

Papież Franciszek wydał szereg regulacji, chociażby dotyczących reformy finansowej, ale są one martwe, ze względu na brak nominacji na kierownicze stanowiska oraz opory wobec wprowadzania przejrzystości w tej kwestii.

 

Kilka lat temu obecny Następca Świętego Piotra, odwołując się do miłosierdzia, złagodził kary dla kapłanów, którzy wykorzystywali seksualnie chłopców. Zignorował tym samym zalecenia Kongregacji Nauki Wiary, domagającej się surowego potraktowania duchownych homoseksualnych, dopuszczających się takich zbrodni względem małoletnich.

 

Franciszek uchylił dwa wyroki wydane przez sąd watykański wobec m.in. księdza Mauro Inzoliego, który później został skazany przez włoski sąd cywilny na blisko 5 lat pozbawienia wolności. Inzoli został uznany w 2012 r. za winnego wykorzystywania seksualnego pięciu chłopców. W 2014 r. odwołał się do papieża, który złagodził jego karę. Obecnie toczy się drugi proces kanoniczny w związku z pojawieniem się kolejnych dowodów przeciwko niemu.

 

Sprawa Inzoliego jest jedną z kilku, w których Franciszek zignorował zalecenia Watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, domagającej się bezwzględnego suspendowania kapłanów. Zgodnie z zaleceniem Franciszka, duchowni ci mają dożywotnio pokutować i modlić się. Nie mogą publicznie sprawować sakramentów. Ks. Inzoli otrzymał także nakaz pięcioletniej psychoterapii.

 

Dla porównania, papież Benedykt XVI podczas swojego pontyfikatu suspendował około ośmiuset księży, którzy dopuścili się gwałtów lub molestowali dzieci.

 

Franciszek polecił również zwolnić – bez podania przyczyny – trzech wieloletnich pracowników Kongregacji Nauki Wiary, w tym dwóch z działu dyscypliny, którzy prowadzili sprawy o nadużycia seksualne wobec kleryków, co zostało potępione przez ówczesnego prefekta, kardynała Gerharda Müllera. Pozostało więc siedmiu, spośród których ani jeden nie posługuje się językiem francuskim ani angielskim jako rodzimym – komentował w ubiegłym roku Riccardo Cascioli, redaktor naczelny portalu „La Nuova Bussola Quotidiana”.

 

Poprzedni rzecznik watykański Greg Burke tłumaczył postawę Franciszka tym, że stosuje on miłosierdzie „nawet wobec tych, którzy są winni odrażających zbrodni”. Dlatego nie muszą oni być wydalani ze stanu duchownego. – Ojciec Święty rozumie, że wiele ofiar nie uznaje żadnej litości w tej delikatnej kwestii, ale on wie także, że orędzie o miłosierdziu jest ostatecznie źródłem potężnej łaski i uzdrowienia – tłumaczył rzecznik.

 

Święty Jan Paweł II w 2002 roku powiedział, że „nie ma miejsca w kapłaństwie lub życiu zakonnym” dla kogokolwiek, kto by krzywdził młodzież. Franciszek wielokrotnie głosił politykę „zero tolerancji” dla nadużyć księży. Skierował nawet list do biskupów na całym świecie, zobowiązując ich do podjęcia „wszelkich niezbędnych środków” względem kapłanów wykorzystujących małoletnich. Później jednak stonował swoje wypowiedzi. Stwierdził, że do nadużyć seksualnych dochodzi z powodu choroby. Takiego argumentu często używają adwokaci, starający się o złagodzeniu wyroków dla pedofilów w procesach kanonicznych.

 

Marie Collins, ofiara wykorzystywania przez księży, założycielka i członek komisji doradzającej papieżowi w sprawach nadużyć seksualnych przez duchownych, która później rozczarowana zrezygnowała z tej pracy, wyraziła zaniepokojenie, iż zalecone przez Kongregację kary zostały złagodzone. – Wszyscy, którzy dopuszczają się nadużyć, robią to świadomie. Nawet ci, którzy są pedofilami. Zdaniem ekspertów, są oni odpowiedzialni za swoje działania. Mogą się oprzeć swoim skłonnościom – tłumaczyła. – Miłosierdzie jest ważne, ale sprawiedliwość dla wszystkich stron jest równie istotna – przypominała ludziom Kościoła.

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie