Kanclerz Angela Merkel w grudniu ustąpi z funkcji przewodniczącej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). Władzę w partii przejęła w 2000 roku, zastępując Helmuta Kohla. Choć jeszcze na początku roku Merkel zapewniała, że nie zamierza rezygnować, sytuacja zmieniła się tak bardzo, że dalsze trwanie okazało się zbyt kosztowne.
Informując w poniedziałek na konferencji prasowej o swojej decyzji, Merkel wskazała na kilka przyczyn porzucenia szefowania partii. Po pierwsze, nie udało jej się zawrzeć pożądanej koalicji po wyborach w 2017 roku. Kanclerz chciała związać CDU i CSU z Zielonymi oraz liberalną FDP. Ostatecznie musiała przystać na kontynuację wielkiej koalicji, czyli współpracę z SPD – oraz na wzmocnienie roli CSU. Po drugie przyznała, że jej obecny rząd jest wstrząsany nieustannymi konfliktami, zwłaszcza na tle polityki migracyjnej i bezpieczeństwa wewnętrznego. Po trzecie stwierdziła, że w październiku chadecja poniosła dwie poważne porażki polityczne. Najpierw w Bawarii CSU zwyciężyła wprawdzie w wyborach do Landtagu, ale w stosunku do roku 2013 straciła ponad 10 proc. głosów. W ostatnią niedzielę podobnie stało się w Hesji. CDU wygrała, tracąc jednak aż 11,3 proc. poparcia.
Wesprzyj nas już teraz!
Niemieccy obywatele odwracają się w ostatnich miesiącach nie tylko od CDU/CSU, ale także od SPD. Swoje głosy oddają coraz chętniej opcjom radykalnym – przeciwnicy masowej migracji głosują na AfD, zwolennicy – na Zielonych.
Merkel chce pozostać kanclerzem, ale część komentatorów uważa, że może się to nie udać. Sama szefowa CDU przyznaje, że jej decyzja jest „ryzykowna”; niewykluczone, że walki frakcyjne osłabią chadecję i odbiją się także na SPD, doprowadzając do upadku rządu i przedterminowych wyborów. Na konferencji prasowej Merkel prosiła, by jej rezygnacji z funkcji szefowej CDU nie odbierać jako rezygnacji całego rządu.
O schedę po obecnej kanclerz ubiegać się będzie wielu polityków. Decyzje zapadną na zjeździe partyjnym CDU, jaki odbędzie się w dniach 7-8 grudnia. Najpoważniejszymi kandydatami są Annegret Kramp-Karrenbauer oraz Jens Spahn. Kramp-Karrenbauer pełni od kilku miesięcy funkcję sekretarz generalnej CDU; na stanowisko to powołała ją sama Merkel, tym samym wskazując ją nieformalnie na swoją następczynię.
Znaczna część partyjnych dołów, w tym młodzieżówka CDU, opowiada się jednak za Spahnem, bardzo medialnym ministrem zdrowia. Spahn znany jest z krytyki polityki migracyjnej Merkel i bardziej realistycznego niż ona podejścia do zagrożenia islamizacją. Jest zarazem czynnym homoseksualistą; choć jest rzekomo praktykującym katolikiem, żyje w jednopłciowym związku.
Pozostali kandydaci to krytyczny wobec Merkel Friedrich Merz, szef frakcji CDU w Bundestagu w latach 2000-2002 oraz dwóch landowych premirów: Armin Laschet z Nadrenii Północnej-Westfalii oraz Daniel Günther ze Szlezwika-Holsztynu.
Niemiecka prasa nie jest zaskoczona decyzją kanclerz; taki krok przewidywano już od tygodni biorąc pod uwagę sondaże przed wyborami w Hesji. Dziennikarze i publicyści przytaczają chętnie wypowiedź premiera Hesji Volkera Bouffiera, według którego kanclerz rezygnując, podjęła „szlachetną i słuszną decyzję”. Prasa zastanawia się, czy ustąpienie Merkel nie wywoła trzęsienia ziemi także w CSU i SPD, co mogłoby doprowadzić do przedterminowej zmiany na stanowisku kanclerza.
Nie wiadomo, jaki kurs polityczny przyjmie następca Merkel. Choć na pierwszy rzut oka słuszna z perspektywy wyników wyborczych partii byłaby „konserwatywna korekta”, to pogłębiona analiza każe w to wątpić. CDU straciła w ostatnim czasie wielu wyborców na rzecz antyimigranckiej AfD, ale równie wielu – w Hesji nawet jeszcze więcej – przeszło do skrajnie ideologicznej, neomarksistowskiej partii Zielonych. Nowy szef chadecji będzie miał więc bardzo trudny orzech do zgryzienia.
Pach