18 kwietnia 2018

Czy obowiązkowe mediacje będą szansą dla zagrożonych rozpadem małżeństw?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje zmiany w prawie dotyczącym rozwodów. Mediacje, dotychczas dobrowolne, zamienić chce na obowiązkowe. Skłóceni małżonkowie będą mieli obowiązek przeprowadzić je w przeciągu miesiąca, jeszcze przed rozpoczęciem sądowego procesu o rozwód. Autorzy tego rozwiązania prawnego mają nadzieję, że pomoże ono zmniejszyć przerażająco dużą liczbę rozwodów, których w polskich sądach przeprowadza się rocznie około 60 tysięcy.

 

Zdaniem prawników Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, na obecnym, wstępnym etapie tworzenia ustawy wprowadzającej obowiązek mediacji, trudno jest ją ocenić. Przede wszystkim pomysłodawcy nie przedstawili jeszcze jej konkretnych rozwiązań i zasadniczego celu wprowadzanych zmian. – Może tu chodzić głównie o przeprowadzenie rozwodu, jak to się eufemistycznie mówi, po ludzku. Małżonkowie spotkają się z mediatorem i z jego pomocą, dokonują ustaleń dotyczących podziału obowiązku wychowania dzieci oraz majątku. Wszystko jedynie po to, aby skrócić rozwodowe postępowanie sądowe. Moim zdaniem, takie rozwiązanie sprzeczne będzie z ideą mediacji w sprawach rozwodowych, która na celu ma pojednanie małżonków, a nie jak najszybsze przeprowadzenie procedury formalnego rozstania – mówi dla PCh24.pl Filip Wołoszczak, adwokat z Instytutu Ordo Iuris.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prawnik zaznacza jednak, że osoby pracujące nad tworzeniem projektu mogą też skupić się na ratowaniu zagrożonych rozpadem związków. Wówczas to mediatorzy będą mieli obowiązek zrobić wszystko, co w ich mocy, aby pogodzić zwaśnione strony, na nowo skierować je ku sobie, tak aby do rozwodu nie doszło. – Jeżeli zasadniczym celem obowiązkowej mediacji będzie ocalenie małżeństwa, takie rozwiązanie prawne ocenimy bardzo pozytywnie. Tym bardziej, że byłoby to wypełnienie 18. artykułu Konstytucji RP, mówiącego o ochronie rodziny – podkreśla Filip Wołoszczak.

 

Prawnik zauważa, że nie będzie łatwo wyegzekwować prawo zobowiązujące skłócone małżeństwa do podjęcia mediacji, które mogą być dla nich ratunkiem. – Ze swojego doświadczenia zawodowego wiem, iż niektóre małżeństwa są tak silnie skonfliktowane, że absolutnie nie chcą ze sobą rozmawiać. A dobry mediator mógłby im pomóc, chociażby kierując ich do psychologa specjalisty, który pomógłby przełamać uprzedzenia, złe emocje wobec małżonka. To mogłoby uratować małżeństwo – mówi Filip Wołoszczak. Problemem dla podjęcia mediacji jest na pewno – niestety, nierzadki – powód rozwodu, czyli przemoc. Nie wiadomo jeszcze, jak autorzy powstającego projektu ustawy chcieliby tę kwestię rozwiązać. Być może przypadki, kiedy jeden z małżonków znęca się nad drugim, wyłączą z obowiązku mediacji.

 

Prace nad projektem ustawy trwają. Na ich początku autorzy skupili się na obowiązku mediacyjnym dla planujących rozwód małżeństw, które mają dzieci. Obecnie skłaniają się raczej w stronę wprowadzenia takiego wymogu dla wszystkich małżeństw zabiegających o rozwód cywilny.

 

O obowiązkowych mediacjach rozmawiano podczas przeprowadzonego niedawno w Sejmie posiedzenia komisji ds. petycji. Przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości powiedział tam, że jednym z celów propozycji jest próba odwiedzenia skonfliktowanych małżonków od zamiaru rozwodu – Chcielibyśmy, aby w toku postępowania rozwodowego albo przed jego rozpoczęciem rodzice byli zobligowani do tego, żeby ze sobą rozmawiać. Możemy tutaj uzyskać kilka korzyści. Przede wszystkim, poprzez przywrócenie komunikacji możemy ewentualnie doprowadzić chociażby do ograniczenia powództwa rozwodowego – powiedział Dariusz Cieślik, wiceszef departamentu spraw rodzinnych i nieletnich MS.   

 

To już druga próba wprowadzenia obowiązku mediacji. Prawo i Sprawiedliwość podczas pierwszego okresu sprawowania rządów, dokładnie w roku 2006, próbowało przeforsować ten sam pomysł. Wówczas to przygotowało nowelizację kodeksu postępowania cywilnego. Poprawka zakładała, iż wszelkie sporne sprawy rodzinne, zanim trafią do sądu, będą musiały przejść etap mediacji. Pomysł ten wywołał oczywiście falę krytyki ze strony opozycji jawnej i niejawnej. PiS zarzucono, że wprowadzając obowiązkową mediację, „ideologizuje prawo”. Obecne propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości, choć są dopiero na wstępnym etapie, również natrafiają już na opór, szczególnie środowisk reprezentujących liberalne poglądy moralne.

 

Niszczycielska lawina rozwodów

Od kilku lat do polskich sądów wpływa rocznie około 90 tysięcy spraw rozwodowych. Prawie 70 procent z nich kończy się uwzględnieniem pozwów, czyli przypieczętowaniem przez sąd rozpadu małżeństwa. W roku 2016 na ponad 180 tysięcy zawartych ślubów przypadło ponad 64 tysiące rozwodów. W dużych miastach, takich jak Warszawa, stosunek liczby formalnych rozstań do zawieranych związków sięga 44 procent. Z najnowszych danych statystycznych, podsumowujących pierwszą połowę 2017 roku, wynika że sądy pierwszej instancji rozpatrywały ponad 43 tysiące spraw, z których 36 tysiące zakończyło się urzędowym zatwierdzeniem rozpadu stadła. – Sędzia zatwierdzając rozwód, rozbija rodzinę, która trwała kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. I nie jest ważne przy tym orzekaniu, jak z tego powodu cierpią dzieci, czyli główne ofiary rozwodów – mówi prawnik Robert Łajewski.

 

Liczba takich przypadków utrzymuje się w ostatnich latach na poziomie ponad 60 tysięcy rocznie, z czego znacznie ponad połowa rozstających się par ma jedno lub więcej dzieci. – Rodzina jest niedostatecznie chroniona. W polskim prawie istnieje w kwestii rozwodów głęboka sprzeczność. W artykule 18 Konstytucji została umieszczona zasada ochrony rodziny, a jednocześnie legalne są rozwody, które ją niszczą i rozbijają – zwraca uwagę Robert Łajewski.

 

Statystycznie do najmniejszej liczby orzeczeń o rozpadzie związku dochodzi na Podkarpaciu. Według pełnych danych, jakimi dysponuje Główny Urząd Statystyczny za rok 2016, sądy orzekły w tym województwie ponad 2,5 tysiąca rozwodów. Częściej rozstają się pary mieszkające w miastach niż na wsi. Aż w siedemdziesięciu procentach przypadków z wnioskami występują kobiety. Połowa rozwodzących się par to małżeństwa bezdzietne. Najczęściej w kraju, w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, rodziny rozpadają się w województwach: lubuskim i warmińsko-mazurskim. Podawanymi przez skłóconych małżonków przyczynami pozwów są w kolejności: niezgodność charakterów, niedochowanie wierności, nadużywanie alkoholu, przemoc i długa rozłąka.

 

Istnieje pogląd, iż kancelarie adwokackie chętnie obsługują sprawy rozwodowe, gdyż stawki za takie sprawy są wysokie. Jednak Filip Wołoszczak z Instytutu Ordo Iuris uważa, że taka opinia nie do końca znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. – Co prawda stawki za sprawy rozwodowe nie są małe, jednak to są bardzo trudne procesy, gdyż adwokat jest pomiędzy dwoma, często bardzo silnie skonfliktowanymi małżonkami, którzy nierzadko robią sobie na złość. Wówczas racjonalne argumenty zupełnie do nich nie trafiają. Wybuchy emocji, agresji skłóconych małżonków są silne. Czasem sprawy ciągną się latami. To wszystko również odbija się na nerwach i zdrowiu adwokata. Rozwód zatruwa nie tylko małżonków, ale i całe otoczenie – podkreśla nasz rozmówca.

 

 

Adam Białous

 

 

Zobacz także:

 

„Jak żyć po katolicku w XXI wieku. Małżeństwo”

 

Jak żyć po katolicku w XXI wieku? Małżeństwo

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie