Publicysta „Gazety Wyborczej”, wyrzucony w atmosferze skandalu ze skrajnie lewicowej „Krytyki Politycznej”, stał się latem roku 2017 gwiazdą mediów głównego nurtu. Wszystko za sprawą książki o rzekomych powiązaniach ministra Antoniego Macierewicza z rosyjskimi służbami, a nawet światem przestępczym. Książki, w której nie brakuje mocnych słów i wstrząsających tez. Brakuje natomiast dowodów na potwierdzenie zarzutów. Podobne metody Tomasz Piątek stosował pisząc o Instytucie im. Ks. Piotra Skargi oraz Instytucie Ordo Iuris.
„Książka Macierewicz i jego tajemnice jest w rzeczywistości zbiorem tez, które Piątek głosi od co najmniej roku” – zauważa Wojciech Biedroń na łamach tygodnika „Sieci Prawdy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta opisuje schemat przy pomocy którego Piątek został wylansowany na niemalże międzynarodowy autorytet w kwestii ministra Macierewicza. Zastosowano przy tym model znany od dawna i wykorzystywany w walce z PiS.
„Już w lipcu, zaledwie kilka dni po pojawieniu się książki Piątka w księgarniach, w kilku wpływowych zagranicznych mediach zaroiło się od tekstów dotyczących rzekomej prorosyjskości ministra Macierewicza. Wszystkie bazują na tezach Piątka” – pisze Wojciech Biedroń zauważając, że żaden z zachodnich autorów nie zdecydował się na zakwestionowanie narracji. „Wszystkie artykuły są do siebie zaskakująco podobne pod względem treści. Opublikowane je seriami w krótkich odstępach czasu. Co szczególnie uderzające – teksty te nawiązują jeden do drugiego” – dodaje publicysta.
„W ataku na Antoniego Macierewicza po raz kolejny zastosowano znaną w Polsce metodę wykorzystywania kontaktów dziennikarzy lewicowych na Zachodzie. Gdy zagraniczne medium opublikuje nieprzychylny tekst o sytuacji w Polsce, redakcje w kraju, którym nie po drodze z obecną władzą, chętnie nawiązują do niego przez generalizację, wprowadzając ją takimi tytułami jak: Media w Niemczech, Brytyjskie media o Polsce…, Zachodnie Media… itd. Tworzą w ten sposób mylne wrażenie, że za granicą polskim sprawom poświęca się o wiele więcej uwagi niż w rzeczywistości. (…) Niestety po stronie zachodnich mediów udział w niej biorą również Polacy lub osoby z Polską związane jako korespondenci – kryjąc się za legitymacją prasową zagranicznej redakcji, której głos na pewno zostanie odnotowany w kraju, korzystają z okazji, by uderzyć” – stwierdza Wojciech Biedroń dodając, że drugim kanałem ataku na szefa MON jest próba przyklejenia mu łatki „prorosyjskości”, negatywnie odbieranej dziś w Polsce.
Argumentację Piątka na części pierwsze rozłożył na łamach „Sieci Prawdy” dr Piotr Gontarczyk. Jego zdaniem autor książki atakującej ministra Macierewicza nie ma „elementarnej wiedzy o służbach specjalnych, nie posiadł umiejętności posługiwania się podstawową siatką pojęciową ani sięgania do literatury przedmiotu”.
„Nic także dziwnego, że w SB odnalazł zespół analiz (?, s.62) Wydział III-Z SB (s.51, nigdy taki nie istniał”, potem pisze o lubelskim oddziale UOP, (s.44, chodzi o Delegaturę OUP w Lublinie), szefie krajowego UOP (s. 42, chyba szef UOP w Warszawie). Nie dziwi też, że istniejące w Polsce Centrum Eksperckie NATO ds. Kontrwywiadu nazywa Centrum Ekspertów Kontrwywiadu NATO (s.7), a potem prowadzi rozmowy z dowódcami służb specjalnych (s.45). Narracja książki jest pod tym względem dość żenująca, często przelana na papier polszczyzna na poziomie (Macierewicz dostał ten wywiad, aby zniszczyć ten wywiad) 12-latka” – uważa historyk XX wieku, który w swoim tekście punktuje warsztat dziennikarski Piątka.
„Na podstawie tego, że ktoś studiował na tej samej uczelni, był na jakiejś imprezie albo wziął kredyt w banku, Piątek rozrysowuje na planszach misterne sieci zidentyfikowanych przez siebie powiązań” – ironizuje dr Gontarczyk komentując książkę o rzekomych związkach ministra Macierewicza oraz ludzi Kremla bądź świata mafii.
„To, co można tu przeczytać o jego [Macierewicza-red.] rzekomych powiązaniach szpiegowskich i mafijnych, zostało wyssane z brudnego palca, który jest podstawą warsztatu dziennikarstwa śledczego Tomasza Piątka. Wszystko to napisał dość sprytnie (on nic nie twierdzi, tylko ciągle stawia hipotezy robocze), co pewnie uniemożliwi Macierewiczowi skuteczne wytoczenie procesu cywilnego. Ale taki zabieg nie uchroni Piątka przez nazwaniem po imieniu jego dzieła. A to jest klasyczny przykład grafomanii i hochsztaplerki, przy tym podręcznikowy przypadek pospolitego paszkwilanctwa” – uważa historyk.
Tomasz Piątek musi spodziewać się jednak procesów. Uwagę na to zwraca Wojciech Wybranowski w „Do Rzeczy” wyliczając kto wytoczył proces publicyście „Gazety Wyborczej”.
Wybranowski zwraca również uwagę na determinację, z jaką lewicowo-liberalne ośrodki informacyjne lansują Piątka. „Od miesięcy Tomasz Piątek niemal codziennie pojawia się i bryluje w mediach. Zaliczył show Jakuba Wojewódzkiego i internetowy program Tomasza Lisa. W telewizjach i gazetach pojawia się zresztą nie tylko w roli autora medialnie promowanej książki, lecz także eksperta od wojskowych śmigłowców czy specjalisty od Wojsk Obrony Terytorialnej. Od miesięcy Piątek powtarza teorie o rzekomych rosyjskich powiązaniach ludzi Macierewicza i coraz bardziej trącącą groteską opowieść o tym, jak to rzekomo znalazł się na czyimś celowniku (w domyśle Rosjan lub polskich służb)” – zauważa Wojciech Wybranowski, który zwraca uwagę na histeryczny ton panujący w doniesieniach na temat Piątka, który ma na celu zrobić z niego męczennika. Stacje telewizyjne, gazety i internetowe portale „przeoczyły” natomiast krytyczny wobec narracji Piątka tekst Pawła Reszki, który ukazał się w lewicowym skądinąd „Newsweeku”.
W swoim tekście publicysta Wojciech Wybranowski przypomina ponadto skandal z wyrzuceniem Piątka z „Krytyki Politycznej”. Wydanie książki szkalującej Jana Pawła II nie przyniosło mu sławy, więc postanowił… pisać listy do reklamodawców ogłaszających się w „Do Rzeczy”. Piątek wzywał do bojkotu tygodnika i twierdził, że pismo… wspiera prześladowania homoseksualistów w Rosji. Po tej sprawie nawet lewacka „Krytyka Polityczna” uznała, że ma dość współpracy z Piątkiem gdyż, jak twierdzili jej szefowie, „Nie możemy za naszego autora przepraszać co miesiąc”.
Piątek wypłynął jednak z powrotem na szerokie wody za sprawą „Gazety Wyborczej” i swoich wątpliwych jakościowo tekstów atakujących Antoniego Macierewicza. Dominik Smyrgała z „Do Rzeczy” widzi w stosowanych przez Piątka metodach podobieństwo do najgorszych kampanii propagandowych służb komunistycznych.
„Takie pisanie à la Erich von Däniken, gdzie wniosku są często wyciągane na podstawie pojedynczych zdjęć, a czas i przestrzeń nie mają znaczenia, nie byłoby może groźne, gdyby nie dwie rzeczy. Po pierwsze, w podobny sposób KGB ukuło fałszywy wizerunek Piusa XII jako papieża Hitlera. Jednym z dowodów na to miały być jego zdjęcia z wodzem III Rzeszy. W sytuacji, kiedy jako sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej (czyli minister spraw zagranicznych) negocjował z nim konkordat, a wcześniej był nuncjuszem papieskim w Niemczech, byłoby dziwne, gdyby takich zdjęć nie było” – pisze Dominik Smyrgała.
„A po drugie, książka zawiera fałszywe twierdzenia oparte na zmanipulowanych przesłankach i emocjonalnej argumentacji, podważające zaufanie do ministra obrony narodowej. Podobne doświadczenia stały się w niedalekiej przeszłości udziałem ministra obrony Szwecji Petera Hultqvista i minister obrony Niemiec Ursuli von der Leyen. Wszystko w okresie intensywnej wojny informacyjnej i rosnącego napięcia międzynarodowego. W dobie cyberataku na Estonię w 2007 r., inwazji na Gruzję w 2008 r. oraz na Ukrainę w roku 2014 oraz w przededniu manewrów Zapad 2017. Książka Tomasza Piątka znakomicie wpisuje się w ten kontekst. Tylko czy autorowi na pewno o to chodziło?” – pyta dziennikarz „Do Rzeczy”.
Wątpliwości nie ma w tej sprawie natomiast Wojciech Biedroń z „Sieci Prawdy”. „To, że mamy do czynienia z publikacjami bardzo podobnymi do siebie, o jednym wydźwięku – atakującym ministra Macierewicza, każe pytać, czy nie chodzi tu o skoordynowaną międzynarodową kampanię informacyjną mającą na celu polityczne uderzenie w Polskę i polski rząd. Z racji tego, że chodzi o szefa MON, a Polska urasta obecnie do rangi kraju kluczowego dla wschodniej flanki NATO, możemy mówić o kampanii informacyjnej groźnej dla polskiego bezpieczeństwa i spoistości Sojuszu Północnoatlantyckiego” – zauważa publicysta.
Media prorządowe zainteresowały się efektami pracy Tomasza Piątka, gdy lewicowy dziennikarz wyprowadził atak pod adresem ministra Antoniego Macierewicza. Podobnej troski zabrakło, kiedy publicysta „Gazety Wyborczej” przy pomocy identycznych metod atakował świeckich katolików.
Zobacz więcej:
„Wyborcza” a Kościół. Nowa jakość manipulacji
Rafał Ziemkiewicz: w razie czego Tomasz Piątek wyciągnie żółte papiery
Putinem w Kościół – nowa lewacka strategia
Źródło: „Sieci Prawdy” / „Do Rzeczy”
MWł