Historyk i publicysta Roberto de Mattei prognozuje rychłe ustąpienie papieża Franciszka z Tronu Piotrowego. Czas pokaże czy stanie się to za sprawą dobrowolnej abdykacji czy też pod wpływem spodziewanej korekty jego nauczania przez czterech kardynałów. Włoski autor twierdzi, że franciszkowy projekt transformacji Kościoła poniósł porażkę. Choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, poparcie dla wątpliwości czterech kardynałów jest coraz większe.
Włoski historyk Kościoła, profesor Roberto de Mattei przypomina, że Franciszek zapowiadał, że ma przeczucie, że zgodnie z wolą Bożą jego pontyfikat będzie krótki i potrwa 4 do 5 lat. Czy jest to zapowiedź rychłej abdykacji? Czas pokaże, gdyż, jak podkreślił sam papież wszystkie możliwości pozostają otwarte.
Wesprzyj nas już teraz!
Roberto de Mattei zwraca uwagę, że sytuacja, w której kardynałowie w wieku 80 lat muszą przechodzić na emeryturę, ale nie dotyczy to papieża, stanowi wewnętrzną sprzeczność. Jeśli wiek 80 lat jest uznawany za przeszkodę dla kardynałów uniemożliwiającą im sprawowanie swej posługi i udział w konklawe, to dlaczego osiągnięcie go nie uniemożliwia działalności papieskiej?
Czy jednak dni Franciszkowego pontyfikatu są policzone? Jak twierdzi Roberto de Mattei przyczyną ewentualnej abdykacji Franciszka może okazać się uświadomienie sobie przezeń porażki jego projektu reformy Kościoła. Chcąc nie chcąc, doprowadził on bowiem do głębokich podziałów wśród katolików – głównie za sprawą fragmentów adhortacji Amoris Laetitia.
Roberto de Mattei zarzuca papieżowi dążenie do „zmiany wiary Kościoła”. Twierdzi, że w ten sposób zrzeka się on prawa do sprawowania mandatu Wikariusza Chrystusa i prędzej czy później zostanie zmuszony do rezygnacji zeń. Jeśli nastąpi to na drodze dobrowolnej abdykacji, to Franciszek będzie mógł odejść uważany za niezrozumiałego reformatora, poszkodowanego przez sztywną rzymską kurię. Taka forma pozwoli mu wyjść z twarzą, co zwiększy szanse na wybór na papieża innego, podobnie myślącego kardynała.
Zdaniem włoskiego historyka możliwe jest także ustąpienie Ojca Świętego wskutek dokonania „formalnej korekty błędów” przez czterech kardynałów – autorów tak zwanych dubiów (wątpliwości dotyczących adhortacji Amoris Laetitia). Jeśli Ojciec Święty nie odpowie na pytania kardynałów, to – zgodnie z zapowiedzią kardynała Burke’a – po święcie Objawienia Pańskiego dokonają oni owej „korekty”. Zdaniem Roberto de Mattei będzie to równoznaczne ze stwierdzeniem papieskiej herezji.
Włoski uczony polemizuje też z poglądem, jakoby wyrażający wątpliwości odnośnie Amoris Laetitia stanowili nieznaczącą mniejszość. Jego zdaniem hierarchów popierających stanowisko autorów „dubiów” jest znacznie więcej. Niektórzy przełamują już milczenie – choćby kardynał Paul Josef Corders, były przewodniczący Papieskiej Rady „Cor Unum”, a także kardynał George Pell, Sekretariatu ds. Gospodarczych. W sporze powstałym wokół papieskiej adhortacji opowiadają się oni po stronie czterech kardynałów, krytycznych wobec możliwości przyjmowania Komunii świętej przez rozwodników żyjących w ponownych związkach.
Włoski historyk wskazuje także na ograniczenia władzy papieskiej. Podkreśla, że papież nie jest politykiem. Nie może – niczym Barack Obama – powiedzieć beztrosko: „tak, możemy!”. Ogranicza go bowiem Pismo Święte i Tradycja. „Najwyższy Pasterz posiada najwyższą władzę, pełną i bezpośrednią nad całym Kościołem, jednak nie dysponuje prawem zmieniania Prawa Bożego, danego przez Jezusa Chrystusa Jego Kościołowi ani prawa naturalnego wyrytego przez Boga w sercu każdego człowieka. Jest wikariuszem Chrystusa, lecz nie jego następcą. Nie może zmieniać Pisma Świętego ani Tradycji (…) lecz musi się im podporządkować”.
Źródła: Il Tempo / rorate-caeli.blogspot.com
mjend