10 lutego 2020

Dlaczego biskupi Ukrainy upomnieli biskupów niemieckich? Czy inne episkopaty się przebudzą?

Kościół w żadnym przypadku nie dyskryminuje osób, które mają jakieś zaburzenia w sferze seksualnej identyfikacji, ponieważ te zaburzenia mogą być nabyte – czy to na skutek jakiejś traumy, czy też są efektem niezdrowych relacji itp. Jednocześnie Kościół takim osobom, jak i wszystkim innym, objawia prawdę, choćby taką, że praktykowanie owych skłonności jest grzechem, który niszczy człowieka. Dopóki nauczanie Kościoła w takich delikatnych moralnych kwestiach jest klarowne i jednoznaczne, to osoby, które chcą być wierne swojemu chrześcijańskiemu powołaniu, walczą, by żyć w czystości. Przy tym korzystają czy to z pomocy duchowej, czy terapeutycznej – mówi o. Roman Laba, paulin, dyrektor ogólnoukraińskiego biura ds. duszpasterstwa rodzin przy Konferencji Episkopatu Ukrainy.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Dlaczego biskupi Ukrainy zdecydowali się na tak odważny krok, jakim jest braterskie upomnienie hierarchów z Niemiec?

Na początku zaznaczę, że wspomniany list wystosowała Komisja ds. duszpasterstwa rodzin przy Episkopacie Ukrainy do podobnego gremium przy Episkopacie Niemiec. Na czele naszej Komisji stoją: biskup Radosław Zmitrowicz oraz biskup Jan Niemiec. Inicjatywa została wsparta przez Przewodniczącego Episkopatu, bp. Bronisława Bernackiego oraz wiceprzewodniczącego, abp. Mieczysława Mokrzyckiego.

 

Powodem tego wystąpienia jest Ewangelia i poczucie odpowiedzialności za Kościół. W liście przytoczone są słowa Apostoła Pawła o Kościele jako o Mistycznym Ciele Jezusa Chrystusa: „Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki” (1 Kor 12, 26). A więc to, co odbywa się w Kościele niemieckim, ma wpływ na całe Ciało Kościoła. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa takie poczucie odpowiedzialności za Kościół było bardzo mocne. Na przykład św. Ignacy Antiocheński w trakcie swej drogi do Rzymu, gdzie później umarł śmiercią męczeńską, pisał listy do Kościoła w Efezie, Magnezji, Tralles, Rzymie, Filadelfii i Smyrnie, pisał do lokalnych Kościołów, które miały swoich biskupów, a jednak Ignacy, biskup Antiochii, czuł się zobowiązany również do duchowej troski o nie i o cały Kościół.

 

Wydaje się, że podobnej postawy brakuje dzisiaj. Wielu chrześcijan żyje w przekonaniu, że to co dzieje się w Niemczech, może i nie jest w porządku, ale to sprawa Niemiec. Tak nie jest! Jest to sprawa Kościoła. Głównym powołaniem biskupów jest strzec depozytu wiary i dbać o Ciało Kościoła. I jeśli Ono choruje w jakieś części, to inni nie mogą mówić: „A co nas to obchodzi?” Święty Jan Chryzostom, komentując słowa Apostoła Pawła o Mistycznym Ciele, mówi, że kiedy człowiek nadepnie nogą na jakiś oścień czy ciernie, to głowa nachyla się, aby ręce tę cierń wyjęły. Milczenie wobec sytuacji panującej w Kościele w Niemczech, byłoby czymś takim, jakby „oko powiedziało ręce: Nie jesteś mi potrzebna, albo głowa nogom: Nie potrzebuję was” (1 Kor 12, 21). Myślę, że ten sam Duch, który natchnął Apostoła Pawła, natchnął i naszych biskupów odpowiedzialnych za duszpasterstwo rodzin na Ukrainie.

 

Biskupi Ukrainy użyli bardzo ciekawych argumentów. Mówią na przykład, że przez „nowe drogi Kościoła w Niemczech” zagrożone są też dusze katolików ukraińskich, szczególnie tych, którzy cierpią z powodu skłonności homoseksualnych. Jak to rozumieć?

Kościół w żadnym przypadku nie dyskryminuje osób, które mają jakieś zaburzenia w sferze seksualnej identyfikacji, ponieważ te zaburzenia mogą być nabyte na skutek jakiejś traumy czy też są efektem niezdrowych relacji, itp. Jednocześnie Kościół takim osobom, jak i wszystkim innym, objawia prawdę, między innymi taką, że praktykowanie owych skłonności jest grzechem, który niszczy człowieka. Dopóki nauczanie Kościoła w takich delikatnych moralnych kwestiach jest klarowne i jednoznaczne, to osoby, które chcą być wierne swojemu chrześcijańskiemu powołaniu, walczą, by żyć w czystości. Przy tym korzystają z pomocy duchowej albo terapeutycznej.

 

Kilka dni po tym jak Komisja ds. rodziny przy Episkopacie Niemiec napisała, iż rzekomo homoseksualizm należy do „normalnych form predyspozycji seksualnych”, ta wiadomość dostała się do mediów Ukrainy, zwłaszcza różnych portali lewicowych, i zasiała wiele zamętu w głowach naszych wiernych. Jak to możliwe, by kwestie, które Pismo Święte jednoznacznie ocenia jako negatywne i grzeszne (jeśli chodzi o akty), niemieccy pasterze oraz eksperci tamtejszej komisji uważali za „normalną predyspozycję”!? Takie twierdzenia są sprzeczne z Pismem Świętym i dokumentami Magisterium, zwłaszcza z Katechizmem Kościoła Katolickiego. Szczególnie zdradzonymi osobami poczuli się ci katolicy, którzy niosą ciężar homoseksualnych skłonności i walczą o swoją czystość. Do tej pory od Kościóła otrzymywali nadzieję i odwagę. Natomiast kiedy usłyszeli, że niektórzy pasterze Kościoła niemieckiego głoszą co innego, to ten fakt mocno zachwiał ich wiarę. Niektórzy z nich zwrócili się do nas o wyjaśnienie tej kwestji. Dlatego był skierowany wspomniany list, a w najbliższym czasie do wiernych na Ukrainie zostanie skierowany inny, przypominający o tym, że w tych kwestiach doktryna Kościoła pozostaje taka sama, ponieważ „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8).

 

W „braterskim upomnieniu” zwrócono również uwagę, że biskupi niemieccy niejako wyciągają pomocną dłoń do… propagatorów ideologii LGBT czy ideologii gender, którą ostatnio w ostrych słowach potępił papież Franciszek. Co autorzy tego zarzutu mieli dokładnie na myśli?

Ukraińskie media lewicowe, popierające ideologię gender oraz środowiska LGBT, zaczęły ukazywać pozycję Episkopatu Niemiec (nie czyniąc różnicy między Komisją a Episkopatem) jako rewolucyjną zmianę, jako wzorzec dla całego Kościoła. W tym samym czasie te same media ukazywały Kościół w Ukrainie jako zacofany i dyskryminujący osoby z tak zwanych środowisk LGBT. Na przykład LGBT – Centrum pomocy prawnej „Nasz świat” z Kijowa na swej stronie internetowej opublikowało następującą wiadomość: „W tym czasie, kiedy ukraińskie Kościoły z nienawistnym zapałem walczą o swoje święte prawo dyskryminowania oraz szerzenia wrogości do LGBT, Konferencja Katolickiego Episkopatu Niemiec zdecydowała na nowo przejrzeć nauczanie Kościoła w kwestii homoseksualizmu, moralności seksualnej jako takiej, jak również sakramentów kapłaństwa i małżeństwa. Po zeszłotygodniowych konsulatacjach w Berlinie Przewodniczący Komisji ds. małżeństwa i rodziny Konferencji Niemieckich Biskupów ogłosił, iż biskupi zgodzili się z twierdzeniem, że homoseksualizm jest „naturalną formą identyfikacji człowieka”.

 

Czy katolicy na Ukrainie śledzą proces tzw. Drogi Synodalnej w Niemczech? Co jeszcze – prócz sfery dotyczącej moralności seksualnej – może budzić ich niepokój?

Niektórzy spośród nich śledzą proces Drogi Synodalnej. Najczęściej są to ludzie zaangażowani w życie Kościoła, należący do różnych ruchów i wspólnot. Oprócz sfery dotyczącej moralności seksualnej, są również inne niepokojące sprawy. Pierwszym tematem odnoszącym się do tego procesu jest pewna rewizja sposobu sprawowania władzy w Kościele. Może zaistnieć tu pokusa odejścia od systemu hierarchicznego w kierunku demokracji, właściwej dla protestanckich wspólnot. Sam proces Drogi Synodalnej odbywa się niejako w oderwaniu od Kościoła. Na to niebezpieczeństwo zwracali uwagę: kardynał Marc Ouellet oraz sam papież Franciszek. Niepokojące są dyskusje nad zniesieniem celibatu, który chociaż nie należy do spraw dogmatycznych, to jednak stanowi bardzo ważny znak kapłańskiego poświęcenia. A jeszcze bardziej niepokojące są dyskusje wokół diakonatu i kapłaństwa kobiet. Nie zważając na to, że Urząd Nauczycielski Kościoła zdecydowanie wypowiedział się na ten temat, wspomniana kwestia znalazła się omawianych na Drodze Synodalnej.

 

Czy sądzi Ojciec, że upomnienie ze strony episkopatu Ukrainy zostanie dostrzeżone w Niemczech? Czy przyjdzie refleksja?

Wydaje się, że Kościół w Niemczech, w tym też jego pasterze, znajdują się pod silną presją ze strony neomarksizmu. Na Ukrainie (myślę, że również w Polsce) mamy na to szczepionkę, bo przeszliśmy przez całe dziesięciolecia doświadczania marksizmu w najbardziej brutalnej, totalitarnej formie. Modlimy się za Kościół w Niemczech, bo wiele pomocy materialnej zawdzięczamy tamtejszym katolikom. Dzięki ich wsparciu wybudowaliśmy wiele kościołów i domów duszpastrskich. O tym nie zapomnieliśmy i oprócz naszych modlitw podziękowaliśmy za tę pomoc w naszym liście. Jednak milczeć nie możemy, bo wówczas bylibyśmy współwinni zepsucia. Czy ten List będzie dostrzeżony, trudno mi powiedzieć. W jakieś formie na pewno będzie. Ale raczej mam w tej sprawie niewiele optymizmu. Liczę, że nasz List jakoś doda odwagi i otuchy biskupom, którzy są wierni Objawieniu i którzy biją na alarm. Do takich z pewnością należą: kard. Gerhard Müller, kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii oraz bp Rudolf Voderholzer z Ratyzbony. Mam nadzieję, że ten List obudzi troskę o Kościół Powszechny ze strony innych Episkopatów. Modlę się, aby hierarchowie mieli rozeznanie i odwagę, by stanąć w obronie wiary.

Wiemy, że 17 grudnia ukraińscy katolicy oraz prawosławni zebrali się przed siedzibą Rady Najwyższej w Kijowie, aby zaprotestować przeciwko ideologii LGBT. Była to reakcja na zapowiedziane na ten dzień głosowanie parlamentarzystów w sprawie „Ustawy 0931”, nazywanej też „Ustawą o przeciwdziałaniu dyskryminacji”. Zdaniem ogółu ukraińskich chrześcijan, ma ona uderzać w konstytucyjne prawo do wolności słowa. Jak odnieśli się do tego biskupi rzymsko-katoliccy?

Biskupi wsparli inicjatywę świeckich katolików, którzy wyszli przed Parlament z protestem, ale również i modlitwą. Ze swej strony nasi pasterze również przyczynili się do udoskonalenia wspomnianej ustawy. Ogólnoukraińska Rada Kościołów, której w tym roku przewodniczył biskup Witalij Krywicki, ordynariusz Diecezji Kijowsko-Żytomierskiej, przeprowadziła szereg konsultacji z prawnikami i odesłała do parlamentu swoje propozycje. Chodzi generalnie o to, by w wypowiedziach na tematy poruszane w ustawie (np. homoseksualizm) Kościół mógł wypowiadać się nie tylko podczas nabożeństw i katechezy (tego ustawa nie zakazuje), ale i w trakcie debat publicznych oraz by mógł swobodnie głosić Ewangelię i nie był posądzany o dyskryminację.

 

Proszę przyjąć ode mnie osobiście i od reprezentowanej przeze mnie redakcji oraz Czytelników naszego portalu, serdeczne podziękowania i wyrazy szczególnej solidarności, a także przekazać je ukraińskim księżom biskupom. To, czego dokonali, w dzisiejszych czasach jest przecież aktem niezwykłej odwagi i wierności nauczaniu Kościoła.

Dziękuję serdecznie.

 

 

Krystian Kratiuk

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij