2 listopada 2017

Dozwolone nie znaczy godne, czyli pochówki „z duchem czasu”

(Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM)

Zwyczaje pogrzebowe ewoluują. Pojawiły się nawet postulaty, by w polskim prawie uregulować iście pogańskie praktyki wymykające się dziś obowiązującym przepisom prawa. Dyskusja nie toczy się już wokół problemu: kremacja „tak” czy „nie”. Zalegalizowane bowiem mogą zostać „ogrody pamięci”, służące do rozsypywania prochów, a nawet pochówki morskie. A Kościół takie praktyki ocenia jednoznacznie.

 

Instrukcja Ad resurgendum cum Christo – dotycząca pochówku ciał zmarłych oraz przechowywania prochów w przypadku kremacji – nie pozostawia wątpliwości, że tradycyjny pochówek jest dla katolika najbardziej odpowiednią formą wyrażenia wiary i nadziei w zmartwychwstanie ciała. Dokument Kongregacji Nauki Wiary powstał, by wyjaśnić kontrowersje związane z kremacją ciał. Warto do niego powrócić, bo spopielanie zwłok – nie zabronione jako takie – ma niestety dalsze konsekwencje, jak tworzenie „ogrodów pamięci”, czy organizowanie „pochówków morskich”. To już spotykane dziś w Polsce praktyki, choć skrajnie dalekie od chrześcijańskiej tradycji. A niewykluczone, że w przyszłości zostaną one ujęte w ramy prawne.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Umarłych pogrzebać”

Jak przypomina instrukcja Ad resurgendum cum Christo, aby zmartwychwstać z Chrystusem, należy umrzeć z Chrystusem. Dlatego należy dochowywać zwyczaju grzebania ciał wiernych zmarłych, choć sama w sobie kremacja nie jest „sprzeczna z religią chrześcijańską”. Jest jednak pewien warunek: wybór ten nie może być dyktowany chęcią odrzucenia chrześcijańskich dogmatów lub czyniony w duchu sekciarskim czy pod „wpływem nienawiści do religii katolickiej i Kościoła”.

 

Niestety, wraz z rozpowszechnieniem kremacji, na popularności zyskały idee sprzeczne z wiarą katolicką. To dlatego Kongregacja Nauki Wiary zdecydowała się na opracowanie wspomnianej tu instrukcji i wydanie norm dotyczących przechowywania prochów w przypadku kremacji.

Instrukcja przypomina, że z chwilą śmierci „dusza zostaje oddzielona od ciała, ale w zmartwychwstaniu Bóg przywróci niezniszczalne życie naszemu przekształconemu ciału, jednocząc je ponownie z naszą duszą”. Zatem idąc „za starodawną tradycją chrześcijańską, Kościół usilnie zaleca, by ciała zmarłych chowane były na cmentarzu lub w miejscu świętym”. Jak czytamy, „we wspomnieniu śmierci, pogrzebania i zmartwychwstania Pana, tajemnicy w świetle której objawia się chrześcijański sens śmierci, pochówek jest przede wszystkim najbardziej odpowiednią formą wyrażenia wiary i nadziei w zmartwychwstanie ciała”.

 

Stąd Kościół nie może pozwolić na obrzędy, które błędnie przedstawiają śmierć – czy to jako ostateczne unicestwienie osoby, czy jako fuzję z matką naturą, wszechświatem, albo jako etap w procesie reinkarnacji, czy też ostateczne wyzwolenie z „więzienia” ciała.

 

Instrukcja przypomina też, że tylko pochówek na cmentarzach lub w innych miejscach świętych „właściwie odpowiada współczuciu i szacunkowi, jakie należą się ciałom zmarłych wiernych, które przez chrzest stały się świątynią Ducha Świętego”. Taka praktyka sprzyja więc „pamięci i modlitwie za zmarłych ze strony rodziny i całej wspólnoty chrześcijańskiej” oraz czczeniu męczenników i świętych.

 

Kościół – tam, gdzie przemawiają za tym przyczyny typu higienicznego, ekonomicznego lub społecznego – przyzwala na kremację ciał zmarłych, ale wybór ten nie może być sprzeczny z jasno wyrażoną wolą zmarłego. „Kościół nie dostrzega przyczyn doktrynalnych, by zakazać takiej praktyki, jako że kremacja zwłok nie dotyka duszy i nie uniemożliwia boskiej wszechmocy wskrzeszenia ciała, a więc nie zawiera obiektywnego zaprzeczenia doktryny chrześcijańskiej na temat nieśmiertelności duszy i zmartwychwstania ciała”. Zatem kremacja nie jest zakazana, chyba, że została wybrana z powodów sprzecznych z nauką chrześcijańską. Niemniej Kościół „nadal preferuje pochówek ciał, jako że w ten sposób okazuje się większy szacunek zmarłym”.

 

Instrukcja przypomina też, że w przypadku kremacji, prochy „muszą być przechowywane z zasady w miejscu świętym, czyli na cmentarzu, lub jeśli trzeba w kościele albo na terenie przeznaczonym na ten cel przez odpowiednie władze kościelne”. Przechowywanie prochów w miejscu zamieszkania nie jest dozwolone. Odstępstwo od tej zasady może zatwierdzić tylko Ordynariusz, w porozumieniu z Konferencją Episkopatu i tylko w ważnych i uzasadnionych sytuacjach.

 

Co istotne, instrukcja wyraźnie mówi, że „aby uniknąć wszelkiego rodzaju dwuznaczności o charakterze panteistycznym, naturalistycznym czy nihilistycznym, nie należy zezwalać na rozrzucanie prochów w powietrzu, na ziemi lub w wodzie albo w inny sposób, ani też przerabianie kremowanych prochów na pamiątki, biżuterię czy inne przedmioty, pamiętając, że w stosunku do tego typu postępowania nie można brać pod uwagę przyczyn higienicznych, społecznych czy ekonomicznych, które mogą prowadzić do wyboru kremacji”. Swoją drogą to przerażające, że niektórym osobom takie wykorzystanie prochów zmarłych w ogóle przychodzi do głowy!

 

Kościół podkreśla też, że w przypadku gdy „zmarły notorycznie żądał kremacji i rozrzucenia własnych prochów w naturze z powodów sprzecznych z wiarą chrześcijańską, należy, zgodnie z prawem, odmówić przeprowadzenia uroczystości pogrzebowych”! Akceptacja dla kremacji ma więc także granice.

 

Prawo w służbie „postępu”?

W Polsce kwestię funkcjonowania cmentarzy i chowania zmarłych reguluje ustawa sięgająca swym rodowodem do 1959 roku. Od czasu jej uchwalenia wiele się zmieniło: nastąpiły zmiany społeczne, techniczne, ewoluowało prawo międzynarodowe związane chociażby z transportem zwłok… Innymi słowy – przyszedł czas na nowelizację. I takie zamiany nadchodzą.

 

Jak czytamy w projekcie ustawy (jest on na etapie wewnętrznych uzgodnień, a pracami kieruje Ministerstwo Zdrowia), nowe zapisy mają uwzględnić istniejące już, niekatolickie praktyki pogrzebowe. „Należy bowiem zauważyć, że liczne formy pogrzebu, takie jak kolumbaria, łąki pamięci, czy też pogrzeby morskie z wyboru są praktykowane wbrew obowiązującym przepisom, powodując erozję autorytetu prawa” – podkreślono w uzasadnieniu.

 

Po oburzeniu jakie wywołały informacje o planach legislacyjnych, resort zdrowia wyjaśnił, że proponowane przez Główny Inspektorat Sanitarny przepisy nie są stanowiskiem ani rządu, ani Ministerstwa Zdrowia, a projekt w czasie prac legislacyjnych może ulec jeszcze istotnym zmianom. „Ministerstwo Zdrowia nie popiera zmian, które mogłyby dopuszczać funkcjonowanie tzw. ogrodów pamięci czy rozsypywanie prochów nad morzem” – podkreślono.

 

Takie zapisy w projekcie jednak istnieją. „Łąka pamięci” definiowana jest tam jako „wydzielone i oznaczone miejsce niezabudowane, usytuowane na terenie powierzchni grzebalnej, przeznaczone wyłącznie do rozsypywania popiołów ludzkich”. Projekt ustawy wśród miejsc pochowania wymienia: grób, łąkę pamięci, a w przypadku pogrzebu morskiego z wyboru – miejsce rozsypania lub zatopienia w morzu popiołów ludzkich.

 

Ponadto projektodawcy proponują, by w sytuacji, gdy doszło do martwego urodzenia i nie ustalono płci dziecka (obowiązek dokonania pochówku spoczywa wówczas na gminie, o ile nie uczynią tego bliscy zmarłego), możliwe było dokonanie zbiorowej kremacji i rozsypanie popiołów na „łące pamięci” lub pochowanie w grobie ziemnym zbiorowym.

 

Projekt sankcjonuje też kwestie dotykające pogrzebu morskiego, którego można dokonać z konieczności lub z wyboru. W tym drugim przypadku osoba zmarła musi wyrazić taką wolę na piśmie. Wówczas dokonuje się go poprzez „rozsypanie nad wyznaczonym akwenem morza terytorialnego popiołów ludzkich lub przez zatopienie w wyznaczonym akwenie morza terytorialnego rozpuszczalnej urny z popiołami ludzkimi”. Pierwsza opcja realizowana jest zaś poprzez zatopienie w morzu zwłok osób zmarłych na jednostkach pływających, o ile nie ma możliwości przekazania zwłok na ląd w ciągu 48 godzin od zgonu, a jednostka nie posiada odpowiednich urządzeń do przechowywania zwłok.

 

Analiza padających w projekcie propozycji, skłania do refleksji nad celem wytyczanych kierunków. Trudno bowiem pogodzić się z tezą, że złe praktyki, stające się niestety i w Polsce rzeczywistością, należy zalegalizować, bo powodują „erozję autorytetu prawa”.

 

Dotychczasowe stanowisko resortu zdrowia na temat zaproponowanych rozwiązań daje nadzieję, że najdalej idące pomysły na legalizację form „pochówku” nie znajdą potwierdzenia w projekcie ustawy, jaki trafi pod obrady Sejmu.

 

Bo jest inna droga. Nie zawsze „z duchem czasu” oznacza „dobrze” i „godnie”. I o tym od zawsze przypomina Kościół.

 

Marcin Austyn

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij