W jednej ze szkockich szkół odbyła się zabawa dla dzieci, w której wziął udział… drag queen, czyli mężczyzna przebrany za kobietę. Sprawa oburzyła nawet liberalnego szkockiego sekretarza ds. edukacji, Johna Swinneya.
Odpowiadający za edukację polityk zorientował się, że sprawy zaszły za daleko. Okazało się bowiem, że zaproszony do jednej ze szkockich szkół mężczyzna nie tylko chodził przebrany za kobietę, ale także występował w klubach nocnych. W jego mediach społecznościowych zaś roiło się od obsceniczych treści.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapewne sprawa nie zyskałaby takiego rozgłosu, gdyby nie oburzenie rodziców oraz mieszkańców okolicznych osiedli. Na skutek protestów lokalna rada, odpowiedzialna za całe wydarzenie, przeprosiła rodziców.
Nieugięty pozostał jednak lokalny radny i dyrektor szkoły. W jego opinii krytyka imprezy dziecięcej z powodu obecności drag queena to przejaw… homofobii!
Swinney, choć nie krył oburzenia z powodu uczestnictwa w wydarzeniu czterolatków, zwrócił uwagę, że sama inicjatywa nie była zła. Jej autorami mieli być uczniowie szkoły podstawowej, którzy „aspirują do tego, by lepiej zrozumieć kwestie LGBT”. W opinii Swinneya takie wydarzenia są elementem szkockiej edukacji w zakresie zdrowia. Minister zaznaczył jednak, iż zaproszenie drag queena nie powinno mieć miejsca. Zaniepokoiło go przede wszystkim to, czym zajmował się drag queen w klubach nocnych, a także to, że w mediach społecznościowych umieszczał obsceniczne treści. – Rozumiem, że lokalna rada przeprosiła i sądzę, że był to słuszny krok – powiedział Swinney.
Richard Lucas, lider Szkockiej Partii Rodzinnej, która odwołuje się do konserwatywnych wartości, skrytykował Swinneya za jego postawę wobec tego gorszącego zdarzenia. – Johnowi Swinneyowi nie przeszkadzają najwidoczniej występy drag queenów w szkołach. Chyba, że ci wrzucają nieprzyzwoite treści do mediów społecznościowych – podsumował Lucas.
Źródło: lifesitenews.com
ged
