Finansując in vitro rząd Polski zafundował swym obywatelom nowy holokaust. Okazuje się, że „postępem” ma być bezmyślne popieranie diabelskiej metody zapłodnienia zapożyczonej z weterynarii, czego efekty możemy obserwować na przykładzie przypadku spod Szczecina – matka urodziła tam nie swoje dziecko – mówi w rozmowie z PCh24.pl Jacek Kotula, szef stowarzyszenia Contra in Vitro.
Jak skomentuje Pan sytuację spod Szczecina, gdzie dziecko narodziło się „nie ze swojej matki”?
Wesprzyj nas już teraz!
Dziecko urodziło się już prawie pół roku temu a afera wyszła na jaw dopiero teraz, gdyż matka nie może liczyć na zajęcie się tą sprawą przez prokuraturę. Po prostu w polskim prawie nie można urodzić nie swojego dziecka. Oto efekty „postępu” zafundowanego przez ministra Arłukowicza, który w 2009 r. powiedział z mównicy sejmowej podczas głosowania nad obywatelskim projektem „Contra in Vitro”, że „to zderzenie fundamentalizmu z postępem!”. Okazuje się, że „postępem” było bezmyślne popieranie diabelskiej metody in vitro zapożyczonej z weterynarii, czego efekty możemy obserwować dziś na przykładzie przypadku ze Szczecina.
Czy takie wydarzenia jak to ze Szczecina sprawią, że więcej osób dostrzeże niebezpieczeństwo czające się w procedurze in vitro?
Matka dziecka wyprodukowanego w klinice in vitro w laboratorium w Policach, zaniepokojona stanem zdrowia dziecka dokonała licznych badań, które udowodniły, że pomimo iż nosiła je w swoim łonie przez dziewięć miesięcy to nie jest jej dziecko. Całe to zajście powoduje odrodzenie się debaty nad pułapką jaką jest zapłodnienie pozaustrojowe in vitro. Laboratorium to nie miejsce na dzieci, gdzie rodziców traktuje się tylko jako dawców materiału genetycznego. Efektem in vitro jest śmierć 95% dzieci powstałych w wyniku zapłodnienia tą metodą. Do produkcji pierwszego dziecka z in vitro w 1978r. zabito aż 200 innych zarodków ludzkich.
No właśnie, w całej sprawie wiele uwagi poświęca się dramatowi matki, a mniej dramatowi dziecka, które w dodatku przyszło na świat chore. Procedura in vitro mogła mieć wpływ na wrodzone wady dziecka?
Dzieci powstałe z in vitro kilkakrotnie razy częściej posiadają wady genetyczne. W Rosji 75 proc. dzieci urodzonych w wyniku in vitro posiada wady genetyczne. Tak oficjalnie powiedział naczelny pediatra kraju prof. A. Baranow. Nie sądzę, aby gdzie indziej było inaczej. Jest to fakt wstydliwie przemilczany przez kliniki i lobby in vitro. U dzieci z in vitro notuje się kilkukrotnie większy wzrost zachorowań na choroby nowotworowe, psychiczne, wady wzroku, porażenie mózgowe, choroby nerek, padaczkę. W wyniku zamrażania ginie 90 proc. ludzkich embrionów a zmiany w temperaturze zamrażania nawet o 0,1 ‘C już powodują śmierć ludzkich zarodków. Jest to nieludzka metoda a politycy polscy mają już w tej chwili krew tysięcy dzieci na rękach.
Co w tej sprawie jest najbardziej bulwersujące – błąd lekarza? Samo dopuszczenie do procedury in vitro? Fakt wszczęcia postępowania niemal na żądanie ministra zdrowia który sam refundację in vitro wymyślił?
Trzydzieści lat temu mówiono o in vitro jako o technikach sztucznej reprodukcji. Później mówiło się o metodach wspomaganej prokreacji. Dziś jednak nagle in vitro stało się „metodą leczenia niepłodności”. Jednak sztuczne zapłodnienie nikogo nie leczy a korzysta na tym ogromny biznes, którego dochody tylko w Polsce są szacowane na 10 mld zł. Samo dopuszczenie do nieludzkiej procedury in vitro bez żadnych aktów prawnych , bez żadnej pogłębionej debaty jest grzechem wołającym o pomstę do nieba, gdyż nie tylko okrada się obywateli z setek milionów przekazywanych klinikom, ale przede wszystkim naraża się na śmierć tysiące dzieci, kolejne tysiące dzieci będzie cierpieć z powodu wad genetycznych powstałych w wyniku procedury in vitro, tysiące dzieci zamrożonych jest w beczkach i nie pozwala się im ani narodzić ani umrzeć. Rząd Polski zafundował swym obywatelom nowy Holocaust.
Rozmawiał Krystian Kratiuk